Nie wiem czemu, ale odkąd terapeuta zasugerował że mogę mieć aspargera to zacząłem się lepiej czuć ze samym sobą.

Kiedyś mój ojciec się mnie zapytał czy moimi wspomnieniami za kilka lat będzie to, że w danym roku, miesiącu i dniu grałem w taką i taka grę.

Wtedy mi się wydawało to niewłaściwe. Dzisiaj stwierdzam że to jedne z lepszych wspomnień. W prawdziwym świecie nigdy mnie nie czekało nic dobrego, a przegrane godziny i rozmowy na tsie to jest to za czym tęsknię i co dobrze wspominam.

Źle natomiast wspominam moje wypady z ,,kolegami" i ogólnie cały okres szkoły i wczesnej dorosłości i robieniem wszystkiego żeby być normalnym.

A dobrze mi jest samemu ze sobą. Dziewczynie też nie zależy na wyjazdach i lataniu po imprezach. Mamy siebie i grono bliskich nam osób. Lubimy leżeć w domu i nic nie robić.

Lubię pracować samemu w ciszy. Lubię samotne spacery i lubię grindować w tibi.

I tyle. Czemu się tyle czasu z tym czułem źle? Że taki lekki autyzm jeszcze mi humor poprawił. Taki po prostu jestem. Taki będę szczęśliwy, a mając dziewczynę z podobnym charakterem to tak jakbym wygrał w lotto.

Jest w pytę.
#oswiadczenie #chwalesie #wygryw #asperger #zaburzeniaosobowosci #tibia

12

#smiecizglowy epizod 26

Po dłuższej przerwie wracam do was z nowym śmieciem. Niestety ostatnie okoliczności trochę namieszały w moim życiu i zabrały kupę cennego czasu, którego i tak nie miałem, a teraz nie mam go prawie wcale. Nowa praca, wychodzenie z długów i powolne wygrzebywanie się z epizodu depresyjnego pozwoliły mi w końcu osiągnąć chwilowy spokój.

Co u mnie? Nowa praca, która nie jest tak obciążająca psychicznie i skończyły się moje wieczne nadgodziny. Stolarka mnie męczyła i doprowadziła po pięciu latach do wypalenia. Nigdy nie mogłem sobie zaplanować wieczoru, bo zazwyczaj siedziałem na nadgodzinach na montażach gdzieś 100km dalej, kiedy to szef zapewniał, że szybka robota i wrócimy wcześniej, a siedziało się nawet do godziny 22. Prostsza, mniej wymagająca i lepiej płatna praca, pozwalająca na zajęcie sobie czasu po niej. Dodatkowo stwierdzam, że pasuje mi system zmianowy, a nocki to jest w ogóle coś dla mnie zajebistego, bo zawsze preferowałem nocny styl życia. Pięć lat wstawania rano, a i tak się nie przyzwyczaiłem.

Moi byli pracodawcy? Założyli nową firmę i na niej wszystko robią, bo stara jest w takich długach, że grozi im zabranie majątku. Pip się zbierał 3 miesiące żeby wejść, a jak wszedł to nałożył im karę w wysokości 1000zł. Kara adekwatna za niewypłacenie wypłaty za 2 miesiące pracy i miesiąc urlopu. Dziękuję. Zanim sąd rozpatrzy sprawę minie wiele czasu.

Tak w ogóle to szukałem sobie hobby i zajęcia po pracy i może mnie wyśmiejecie i w miarę czytania tego tekstu wasz śmiech i politowanie będzie narastać, ale wróciłem do grania w tibię. Co niektórzy pamiętają pewnie mój wpis o moim rzekomym uzależnieniu od tej gry. Jednak szukając bardziej produktywnego zajęcia mój problem z bezsensem życia wcale nie malał, ale jeszcze bardziej narastał. Przeczytałem parę książek. Między innymi Finansową Fortecę, żeby się przekonać, że raczej w ciągu najbliższych lat nie osiągnę kapitału potrzebnego do rozpoczęcia inwestowania i zacząłem zmieniać swoje nawyki, co i tak kiepski to skutek przynosi, bo szalejąca inflacja ogranicza moje możliwości, a w pierwszej kolejności próbuję pozbyć się długów, które zaciągnąłem przez ludzi, których nazywałem przyjaciółmi. Ogólnie to znowu stałem się bardziej podejrzliwszy i staram się ludzi trzymać na dystans. Jedyną osobą, której ufam jest moja dziewczyna i babcia. I tylko dla tych osób, zrobię wszystko. Jeśli chodzi o resztę to już będę kalkulował ryzyko i straty. Bo mimo że kalkulowałem to wcześniej i wiedziałem, że źle na tym wyjdę, zaufałem ludziom, którym nie powinienem i teraz ponosimy razem z moją tego konsekwencje.

Zacząłem rysować. Jednak to też nie było zajęcie dość absorbujące. Chciałem znów się czegoś uczyć, jednak zmęczenie było zbyt duże i była to katorga. Na zdrowiu psychicznym upadałem coraz bardziej, aż w końcu stwierdziłem, że to wszystko pie****ę. Życie nie musi mieć sensu, nie muszę non stop robić coś co ma sens i czas zacząć robić to co mi daje przyjemność. Bo jak do tej pory z robienia tego co muszę i co daje zysk, więcej miałem problemów niż korzyści. Lekarz mi polecił znaleźć sobie hobby, lecz to wszystko spróbowałem zanim do niego przyszedłem i za wszelką cenę próbował mi odmówić powrót do grania, bo jak stwierdził, znów się uzależnię.

I co?

Ludzie, którzy mnie znają tylko z tego portalu stwierdzili, że czemu niby? Moja dziewczyna sama też tak uważała i sama mi doradziła powrót. Brakowało mi jakiejkolwiek czynności dającej mi satysfakcję, a jednocześnie nie absorbowała mnie całkowicie tak jak to było z czytaniem, uczeniem się czy pisaniem tych wpisów. Gdzie jednak musiałem poświęcić dużo siły i energii, by to miało sens. Przeszedłem więc do bezsensownego bicia pikseli i zwiększania cyferek. Nic z tego nie mam, nic na tym nie zarobię, nie będzie to procentować w przyszłości. Jednak jest to szalenie satysfakcjonujące i przyjemne, że zagrywam się już trzeci miesiąc.

Lekarz się pomylił. Mam pracę, obowiązki etc. I nie gram więcej niż mogę i mam ochotę. Nie siedzę dzień w dzień i nie tłukę tych cyferek. Mam czas to gram, nie mam to nie. Wrócę zmęczony z pracy? Nie gram. Wiem że jutro muszę wstać wcześniej? Idę wcześniej spać. Impreza rodzinna, albo ktoś mnie o coś prosi? Robię to. I tak podliczając to może pogram max 5 godzin w ciągu całego tygodnia, a wpływa to na mój komfort psychiczny bardzo dobrze. Bo w końcu nie ląduje sam na sam z moimi myślami, albo nie zmuszam się do czegoś czego nie chcę robić. Życie to nie tylko praca i obowiązki. Skoro nic innego nie dawało mi satysfakcji to jaki był problem odpalić sobie grę dla no-life i patusów (co niektórzy tak ją określają) i zacząć sobie grać, skoro mi to daje frajdę? Może za dużo się przejmowałem opiniami innych?

Kiedyś napisałem tekst odnośnie tego, że uzależnienia to skutek, a nie przyczyna problemów. Sam po sobie widzę, że to prawda. Nie mając nic, mogłem tłuc całe dnie. Mając dużo i zaspokajając swoje potrzeby, moje teoretyczne uzależnienie to tylko miła odskocznia od codziennej rutyny.
#przemyslenia #tworczoscwlasna #chwalesie #wygryw #tibia #gry

10