Ogólnie istnieją trzy ścieżki wpływania na wyniki sondaży. Po jedno manipulacja treścią pytania, po drugie dobór dostępnych odpowiedzi, po trzecie interpretacja wyników. Tak się akurat złożyło, że w dniu wczorajszym IBRiS postanowił użyć pierwsze dwa sposoby a Rzeczpospolita publikując je dołożyła trzeci.

Dlaczego nie zapytali respondentów "Czego jesteś zwolennikiem?", tylko "Co, w świetle wyroku TK, należałoby zrobić?" Przecież to nie jest ze sobą tożsame. Co uważam za słuszne VS co uważam za możliwe. Zasadnicza różnica, nieprawdaż? Po drugie dostępne odpowiedzi były tak nieprecyzyjne, że tą samą mogli wybierać zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy liberalizacji. Wszak sami musieli sobie zinterpretować co to znaczy, że w szczególnych przypadkach powinna być dostępna. Tak samo o co chodziło w byciu za obecnym stanem prawny? Odnosimy się do tzw. kompromisu aborcyjnego czy już do zmian wprowadzonych wyrokiem TK?
No i teraz wisienka na torcie czyli Rzepa całkowicie ignorująca wszelkie niuanse i wrzucająca wszystkich, w tym niezdecydowanych, do jednego wora z napisem "opowiadają się w różnym stopniu za liberalizacją", śmiech na sali


Jakby chcieli faktycznie czegoś się dowiedzieć a nie tylko dać argument zwolennikom liberalizacji to powinni spytać nie o "powinność", ale przekonania i dać do wyboru precyzyjne odpowiedzi rozbijające poszczególne przypadki na składowe zamiast zbiorczych blobów otwartych na interpretacje w obie strony.
https://www.rp.pl/Spor-o-aborcje/302289966-Sondaz-Ilu-Polakow-chce-zaostrzenia-przepisow-aborcyjnych-w-Polsce.html#aborcja #sondaz #wrozbiarstwopolityczne