Śniło mi się, że poszedłem do domu pogrzebowego "Wrzos" w rodzinnym mieście, gdzie miała być rodzina mojej żony aby pożegnać jakąś babcię z jej strony, gdzie jak co w realu takiej konkretniej osoby nie ma.
Była jesień, wieczór. Wchodzę do izby a tam sporo nieznanych, szepczących między sobą ludzi, zaskoczonych moim przybyciem. Podchodzę do trumny z ciałem a tam leży jakiś facet w średnim wieku. Podpytuję jakąś pracownice, czy dobrze trafiłem, a ta mówi mi nieco skonsternowana abym zszedł na dół.
Schodzę więc po dość stromych schodach, do niewielkiej sali gdzie jest jakiś minibar - bistro oraz 3 rzędy krzeseł z ludźmi zapatrzonymi w telewizor na ścianie, jakby czekających w kolejce aby ich zmarłego wystawili. Przechodzę obok nich obojętnie i wchodzę do jakby małego pokoju - sutereny, gdzie krzątają się, dość mocno poruszone, jakieś młode dziewczyny z rodziny. Jedna z nich mówi do mnie:
- Babci się poprawiło!
- Jak to się poprawiło?
- Babciu, jak to się poprawiło? - zapytałem leżącej pod kołdrą rumianą starszą kobietę.
- No wnusiu... piłam Żywca i mi zaszkodziło…
- No to babciu od dzisiaj tylko piwka kraftowe, zrozumiano? - rzekłem z całą serdecznością szczerząc zęby i wyszedłem z domu pogrzebowego oburzony, myśląc co te koncerny robią ludziom.
#heheszki #sen #piwo #smierc #takbylo
Była jesień, wieczór. Wchodzę do izby a tam sporo nieznanych, szepczących między sobą ludzi, zaskoczonych moim przybyciem. Podchodzę do trumny z ciałem a tam leży jakiś facet w średnim wieku. Podpytuję jakąś pracownice, czy dobrze trafiłem, a ta mówi mi nieco skonsternowana abym zszedł na dół.
Schodzę więc po dość stromych schodach, do niewielkiej sali gdzie jest jakiś minibar - bistro oraz 3 rzędy krzeseł z ludźmi zapatrzonymi w telewizor na ścianie, jakby czekających w kolejce aby ich zmarłego wystawili. Przechodzę obok nich obojętnie i wchodzę do jakby małego pokoju - sutereny, gdzie krzątają się, dość mocno poruszone, jakieś młode dziewczyny z rodziny. Jedna z nich mówi do mnie:
- Babci się poprawiło!
- Jak to się poprawiło?
- Babciu, jak to się poprawiło? - zapytałem leżącej pod kołdrą rumianą starszą kobietę.
- No wnusiu... piłam Żywca i mi zaszkodziło…
- No to babciu od dzisiaj tylko piwka kraftowe, zrozumiano? - rzekłem z całą serdecznością szczerząc zęby i wyszedłem z domu pogrzebowego oburzony, myśląc co te koncerny robią ludziom.
#heheszki #sen #piwo #smierc #takbylo
6
https://m.youtube.com/watch?v=iazTQVi1CEE
Życie jest kruche. Jedziesz sobie na luzie na wycieczkę z rodziną, a po chwili giniesz zostawiając ich z traumą.
To nie są krzyki pasażera. Słychać krzyki rodziny. 29 latce cegła rozłupała czaszkę. Zmarła.
Czasem myślę że coś takiego może mnie spotkać albo kogoś mi bliskiego. I najgorsze w tym jest to, że to prawda. Nie znam dnia ani godziny. Pozostaje mi mieć nadzieję że akurat mi się uda i nie myśleć o tym zbyt wiele bo bym co najwyżej osiwiał, a i tak mam małe szanse coś zmienić wobec takich sytuacji.
#życie #śmierć #drastyczne #adult #cegła #wypadek
Życie jest kruche. Jedziesz sobie na luzie na wycieczkę z rodziną, a po chwili giniesz zostawiając ich z traumą.
To nie są krzyki pasażera. Słychać krzyki rodziny. 29 latce cegła rozłupała czaszkę. Zmarła.
Czasem myślę że coś takiego może mnie spotkać albo kogoś mi bliskiego. I najgorsze w tym jest to, że to prawda. Nie znam dnia ani godziny. Pozostaje mi mieć nadzieję że akurat mi się uda i nie myśleć o tym zbyt wiele bo bym co najwyżej osiwiał, a i tak mam małe szanse coś zmienić wobec takich sytuacji.
#życie #śmierć #drastyczne #adult #cegła #wypadek
5
Bart Sosnowski nie żyje. Miał zaledwie 38 latmuzyka.interia.pl
Bart Sosnowski nie żyje. Smutne informacje pojawiły się w sieci, potwierdziła je również żona muzyka. Miał 38 lat.
Kolejna nagła śmierć 😞
#smierc #muzyka #smiercposzczepieniucovid
https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-bart-sosnowski-nie-zyje-mial-zaledwie-38-lat,nId,5471897
Kolejna nagła śmierć 😞
#smierc #muzyka #smiercposzczepieniucovid
https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-bart-sosnowski-nie-zyje-mial-zaledwie-38-lat,nId,5471897
5
Zmarł Tomasz Knapik. Lektor, legenda polskiego mikrofonu. Jego głos znał każdy. #smierc
35
Kolega mi umarł był przed 40, trójka dzieci dobrze wyglądał ponoć na serce tak z niczego. Taki spoko koleś wracam z urlopu i taka wiadomość.
#smierc
Edit nie gadaliśmy kto kiedy się urodził, właśnie się dowiedziałem ze miał ledwo 30 lat
#smierc
Edit nie gadaliśmy kto kiedy się urodził, właśnie się dowiedziałem ze miał ledwo 30 lat
8
Katowice. Bójka na środku ulicy, ale to zrobił kierowca to się w głowie nie mieści. Dziewczyna nie żyje.
https://streamable.com/udnufy
#autobus #smierc #polska
https://streamable.com/udnufy
#autobus #smierc #polska
8
Śmierć 44-letniej prezenterki miesiąc po zaszczepieniuwprawo.pl
Nie wrzucałbym tego gdyby nie poniżej leżący post @PostironicznyPowerUser o śmierci Piotra goneta…
https://wprawo.pl/nagla-smierc-44-letniej-prezenterki-bbc-tydzien-po-szczepieniu-na-covid-19/
#szczepimysie #smierc #plandemia
https://wprawo.pl/nagla-smierc-44-letniej-prezenterki-bbc-tydzien-po-szczepieniu-na-covid-19/
#szczepimysie #smierc #plandemia
13
Manfred Fritz Bajorat wypłynął z Martyniki w 2010 roku. Był pogrążony w żalu, pochował właśnie swoją żonę Claudię, która przegrała walkę z nowotworem. Mężczyzna ostatni raz był widziany kiedy wieczorem oddalał się od wyspy swoim jachtem Sayo. Nikt go nie widział ani nie słyszał przez 6 lat.
25 lutego 2016 roku dwóch rybaków dostrzegło jacht pływający u wybrzeży Filipin. Pozbawiona masztów jednostka zainteresowała ich natychmiast, postanowili więc wejść na pokład i dokładnie sprawdzić co się stało. Nie byli przygotowani na to, że łódź jest nadal prowadzona przez jej martwego kapitana. Obok niego leżały zdjęcia jego zmarłej żony oraz list adresowany do niej. Wokół porozrzucane były ubrania i konserwy. Na początku podejrzewano, że ktoś przyczynił się do śmierci Manfreda, jednak nie odnaleziono żadnych wskazujących na to śladów.
Zmumifikowane zwłoki mężczyzny cały czas siedziały przy radiu. Wydaje się, że mężczyzna zmarł podczas wzywania pomocy. Jego ciało zostało zakonserwowane przez suche, oceaniczne wiatry niosące drobinki soli. W połączeniu z wysokimi temperaturami zmumifikowały ciało kapitana.
Mężczyzna spędził tak 6 lat, dryfując otoczony zdjęciami żony, z ręką wyciągniętą w kierunku radia, najprawdopodobniej chcąc wezwać pomoc.
Policja zamknęła sprawę jachtu Sayo, kapitan zostanie pochowany obok swojej żony na Martynice.

Wideo z wejścia na pokład: https://youtu.be/7FCneAAWv54
#zeglarstwo #ciekawostki #smierc
25 lutego 2016 roku dwóch rybaków dostrzegło jacht pływający u wybrzeży Filipin. Pozbawiona masztów jednostka zainteresowała ich natychmiast, postanowili więc wejść na pokład i dokładnie sprawdzić co się stało. Nie byli przygotowani na to, że łódź jest nadal prowadzona przez jej martwego kapitana. Obok niego leżały zdjęcia jego zmarłej żony oraz list adresowany do niej. Wokół porozrzucane były ubrania i konserwy. Na początku podejrzewano, że ktoś przyczynił się do śmierci Manfreda, jednak nie odnaleziono żadnych wskazujących na to śladów.
Zmumifikowane zwłoki mężczyzny cały czas siedziały przy radiu. Wydaje się, że mężczyzna zmarł podczas wzywania pomocy. Jego ciało zostało zakonserwowane przez suche, oceaniczne wiatry niosące drobinki soli. W połączeniu z wysokimi temperaturami zmumifikowały ciało kapitana.
Mężczyzna spędził tak 6 lat, dryfując otoczony zdjęciami żony, z ręką wyciągniętą w kierunku radia, najprawdopodobniej chcąc wezwać pomoc.
Policja zamknęła sprawę jachtu Sayo, kapitan zostanie pochowany obok swojej żony na Martynice.

Wideo z wejścia na pokład: https://youtu.be/7FCneAAWv54
#zeglarstwo #ciekawostki #smierc
14
#smiecizglowy epizod 25
Boję się nieśmiertelności.
Większość ludzi boi się śmierci. Woli o niej nie myśleć i zapominają o niej, trwając w swoim życiu nie dopuszczając myśli, że oni kiedyś zginą lub po prostu ignorują ją traktując jako coś czym trzeba będzie martwić się później. Wizja śmierci za 60 lat jest taka odległa, że niemal nierealna.
Ja nie boję się śmierci. Boję się czegoś innego, mianowicie tego, że mógłbym nigdy nie umrzeć.
Nasza podróż zaczyna się od narodzin i trwa do ostatniego oddechu. To nieuniknione, że pewnego dnia umrzemy. Może nawet dziś, jutro, za tydzień, za rok. Nigdy nie wiesz co i kiedy zabierze twój ostatni oddech i zabierze cię z tego świata. Możecie uznać mnie za szalonego, ale wizja tego, że kiedyś umrę jest dla mnie niesamowicie kojąca i uspakajająca.
Byłbym przerażony, gdybym nie mógł zakończyć mojej wędrówki i trwałaby ona wiecznie.
Miałem kiedyś sen. Głupi i bezsensowny, jednak nie liczył się ten sen, a to co następowało po nim. Zazwyczaj we śnie gdy spadasz z wysokiej wysokości, albo giniesz, automatycznie się przebudzasz. Koszmar się kończy. Jednak gdy ja spadłem, stało się coś innego. Tak bardzo wierzyłem w to, iż zginąłem, że zamiast się przebudzić, sen trwał dalej i był on najbardziej kojący w całym moim życiu. Utknąłem w jakiejś próżni. Nie czułem, nie widziałem, nie słyszałem. Miałem wrażenie, że unosiłem się w próżni i żadne bodźce do mnie nie docierały. Myśli były całkowicie czyste. Nie myślałem i nie byłem w stanie. Po prostu tkwiłem w tym stanie, a potem się obudziłem i dalej żyłem.
Tak sobie wyobrażam śmierć i wcale mnie nie przeraża, a wręcz przeciwnie, oczekuję jej. Jednak nie mam zamiaru jej pomagać. Czas prędzej czy później mnie wykończy, od śmierci nie ma odwrotu, a po co w takim razie się bezsensownie tam pchać? Wystarczy poczekać, a może życie czymś jeszcze dobrym mnie zaskoczy?
I tak sobie trwam, żyję. Zajmuje się swoimi sprawami, które zawsze wydają mi się mdłe i nijakie. Robię to co muszę, żeby przeżyć kolejny dzień i po prostu czekam. W razie czego, gdyby życie było dla mnie zbyt dużym ciężarem i zbyt wiele wysiłku musiałbym poświęcić to zawsze mam jakieś wyjście. Jest tyle sposobów na opuszczenie tego świata. Ludzkie ciała są takie kruche i delikatne. Jak znudzi mi się czekanie to po prostu trzeba wykorzystać jeden z wielu sposobów na zakończenie cierpienia.
I ta myśl jest dla mnie kojąca i pozwala mimo wszystko przeć do przodu. Zawsze mam wybór, zawsze mam wyjście. Wrócę z powrotem do tej nicości i cały ten balast zniknie. Będę tam uwięziony wieczność? Nie będę miał umysłu, który byłby w stanie to przeanalizować i stwierdzić, że mam przesrane. Jestem więźniem i zakładnikiem mojego ciała i mózgu. Uwalniając się od jego jarzma, będę wolny.
Co złego mi się przydarzy, jak bardzo będę miał przekichane to i tak prędzej czy później. Zginę. Nawet jeśli skończę jako warzywo to może nie będę w stanie sam się zabić, ale wystarczy, że będę cierpliwy. Każde cierpienie się kiedyś skończy.
Poddam się? Co w tym złego? Mam walczyć dla samej walki? Grać dla samej gry? Żyć dla samego życia? Nawet jeśli mówię, że czas mamy ograniczony to może warto walczyć?
Ja tam walczę, ale zawsze mam inne rozwiązanie w razie gdybym już się tym znudził i byłbym zbyt zmęczony. Po prostu.
I boję się dlatego nieśmiertelności i boję się tego, że pewnego dnia, będzie dla nas ona osiągalna. Nie życzę nikomu być uwięzionym w wiecznym paśmie męki i cierpienia, z którego nie ma ucieczki. Wszelkie nasze cierpienie kiedyś się skończy. Zawsze! Nieśmiertelność uwięzi cię w nim na wieczność.
Już dziś słyszy się o przenoszeniu świadomości do komputerów. Kombinowaniu z genetyką, etc. Boję się, iż dożyję czasów, kiedy to będzie realne. Kiedy będzie można uwięzić nasze umysły w maszynach, komputerach, dyskach, internecie. Będziemy skazani na życie i odbierze nam się śmierć. Naszą drogę ucieczki, nasz koniec drogi. Będziemy żyć w wiecznym cierpieniu i bólu.
#przemyslenia #samobojstwo #smierc #depresja
Boję się nieśmiertelności.
Większość ludzi boi się śmierci. Woli o niej nie myśleć i zapominają o niej, trwając w swoim życiu nie dopuszczając myśli, że oni kiedyś zginą lub po prostu ignorują ją traktując jako coś czym trzeba będzie martwić się później. Wizja śmierci za 60 lat jest taka odległa, że niemal nierealna.
Ja nie boję się śmierci. Boję się czegoś innego, mianowicie tego, że mógłbym nigdy nie umrzeć.
Nasza podróż zaczyna się od narodzin i trwa do ostatniego oddechu. To nieuniknione, że pewnego dnia umrzemy. Może nawet dziś, jutro, za tydzień, za rok. Nigdy nie wiesz co i kiedy zabierze twój ostatni oddech i zabierze cię z tego świata. Możecie uznać mnie za szalonego, ale wizja tego, że kiedyś umrę jest dla mnie niesamowicie kojąca i uspakajająca.
Byłbym przerażony, gdybym nie mógł zakończyć mojej wędrówki i trwałaby ona wiecznie.
Miałem kiedyś sen. Głupi i bezsensowny, jednak nie liczył się ten sen, a to co następowało po nim. Zazwyczaj we śnie gdy spadasz z wysokiej wysokości, albo giniesz, automatycznie się przebudzasz. Koszmar się kończy. Jednak gdy ja spadłem, stało się coś innego. Tak bardzo wierzyłem w to, iż zginąłem, że zamiast się przebudzić, sen trwał dalej i był on najbardziej kojący w całym moim życiu. Utknąłem w jakiejś próżni. Nie czułem, nie widziałem, nie słyszałem. Miałem wrażenie, że unosiłem się w próżni i żadne bodźce do mnie nie docierały. Myśli były całkowicie czyste. Nie myślałem i nie byłem w stanie. Po prostu tkwiłem w tym stanie, a potem się obudziłem i dalej żyłem.
Tak sobie wyobrażam śmierć i wcale mnie nie przeraża, a wręcz przeciwnie, oczekuję jej. Jednak nie mam zamiaru jej pomagać. Czas prędzej czy później mnie wykończy, od śmierci nie ma odwrotu, a po co w takim razie się bezsensownie tam pchać? Wystarczy poczekać, a może życie czymś jeszcze dobrym mnie zaskoczy?
I tak sobie trwam, żyję. Zajmuje się swoimi sprawami, które zawsze wydają mi się mdłe i nijakie. Robię to co muszę, żeby przeżyć kolejny dzień i po prostu czekam. W razie czego, gdyby życie było dla mnie zbyt dużym ciężarem i zbyt wiele wysiłku musiałbym poświęcić to zawsze mam jakieś wyjście. Jest tyle sposobów na opuszczenie tego świata. Ludzkie ciała są takie kruche i delikatne. Jak znudzi mi się czekanie to po prostu trzeba wykorzystać jeden z wielu sposobów na zakończenie cierpienia.
I ta myśl jest dla mnie kojąca i pozwala mimo wszystko przeć do przodu. Zawsze mam wybór, zawsze mam wyjście. Wrócę z powrotem do tej nicości i cały ten balast zniknie. Będę tam uwięziony wieczność? Nie będę miał umysłu, który byłby w stanie to przeanalizować i stwierdzić, że mam przesrane. Jestem więźniem i zakładnikiem mojego ciała i mózgu. Uwalniając się od jego jarzma, będę wolny.
Co złego mi się przydarzy, jak bardzo będę miał przekichane to i tak prędzej czy później. Zginę. Nawet jeśli skończę jako warzywo to może nie będę w stanie sam się zabić, ale wystarczy, że będę cierpliwy. Każde cierpienie się kiedyś skończy.
Poddam się? Co w tym złego? Mam walczyć dla samej walki? Grać dla samej gry? Żyć dla samego życia? Nawet jeśli mówię, że czas mamy ograniczony to może warto walczyć?
Ja tam walczę, ale zawsze mam inne rozwiązanie w razie gdybym już się tym znudził i byłbym zbyt zmęczony. Po prostu.
I boję się dlatego nieśmiertelności i boję się tego, że pewnego dnia, będzie dla nas ona osiągalna. Nie życzę nikomu być uwięzionym w wiecznym paśmie męki i cierpienia, z którego nie ma ucieczki. Wszelkie nasze cierpienie kiedyś się skończy. Zawsze! Nieśmiertelność uwięzi cię w nim na wieczność.
Już dziś słyszy się o przenoszeniu świadomości do komputerów. Kombinowaniu z genetyką, etc. Boję się, iż dożyję czasów, kiedy to będzie realne. Kiedy będzie można uwięzić nasze umysły w maszynach, komputerach, dyskach, internecie. Będziemy skazani na życie i odbierze nam się śmierć. Naszą drogę ucieczki, nasz koniec drogi. Będziemy żyć w wiecznym cierpieniu i bólu.
#przemyslenia #samobojstwo #smierc #depresja
8
Kalina Mróz nie żyje. Dziennikarka zmarła nagle, niedawno informowała o ciężkich powikłaniach po szczepieniunczas.com
https://nczas.com/2021/05/25/kalina-mroz-nie-zyje-szczepionka-powod-smierci
#szczepienia #covid19 #smierc
Śp. Kalina Mróz poinformowała niedawno, że wystąpiła u niej reakcja immunologiczna na szczepionkę przeciwko COVID-19. Nie czuła się najlepiej.
Mróz na facebookowym profilu Kanapowcy – obok filmów – pisała o tym, co się u niej aktualnie dzieje. 28 kwietnia wyraziła radość, że udało się jej zarejestrować na szczepienie przeciwko koronawirusowi.
8 maja, a więc osiem dni przed „nagłym i niespodziewanym” trafieniem do szpitala, Mróz pisała, że wystąpiły u niej reakcje immunologiczne po szczepieniu.
„Wielu z Was się teraz szczepi (mam nadzieję!) i pewnie podobnie jak ja część przechodzi ciężko entuzjastyczną reakcję immunologiczną na szczepionkę” – pisała dziennikarka.
Zarówno powyższy profil Kanapowcy (do niedawna dostępny pod linkiem: https://www.facebook.com/kanapowcypodcast), jak i drugi publiczny, pod nazwiskiem (https://www.facebook.com/kalina.mroz.54), nie są już dostępne w sieci. Zostały albo tymczasowo zablokowane, albo całkowicie usunięte.
#szczepienia #covid19 #smierc
Śp. Kalina Mróz poinformowała niedawno, że wystąpiła u niej reakcja immunologiczna na szczepionkę przeciwko COVID-19. Nie czuła się najlepiej.
Mróz na facebookowym profilu Kanapowcy – obok filmów – pisała o tym, co się u niej aktualnie dzieje. 28 kwietnia wyraziła radość, że udało się jej zarejestrować na szczepienie przeciwko koronawirusowi.
8 maja, a więc osiem dni przed „nagłym i niespodziewanym” trafieniem do szpitala, Mróz pisała, że wystąpiły u niej reakcje immunologiczne po szczepieniu.
„Wielu z Was się teraz szczepi (mam nadzieję!) i pewnie podobnie jak ja część przechodzi ciężko entuzjastyczną reakcję immunologiczną na szczepionkę” – pisała dziennikarka.
Zarówno powyższy profil Kanapowcy (do niedawna dostępny pod linkiem: https://www.facebook.com/kanapowcypodcast), jak i drugi publiczny, pod nazwiskiem (https://www.facebook.com/kalina.mroz.54), nie są już dostępne w sieci. Zostały albo tymczasowo zablokowane, albo całkowicie usunięte.
32
Zaginiony 11-letni Sebastian z Katowic nie żyje. Policja znalazła ciało dziecka i zatrzymała 41-letniego mężczyznędziennikzachodni.pl
Zaginiony 11-letni Sebastian z Katowic nie żyje. W niedzielę, 23 maja policja znalazła ciało dziecka w Sosnowcu. Chłopiec zaginął, przypomnijmy, w sobotę, 22 maja. Bawił się na placu zabaw. Wieczorem napisał SMS-a do mamy i wtedy kontakt z Sebastianem się urwał. Niestety, w niedzielę śląska policja poinformowała, że chłopiec nie żyje. Prawdopodobnie został uprowadzony i zamordowany przez 41-letniego Tomasza M.
https://dziennikzachodni.pl/zaginiony-11letni-sebastian-z-katowic-nie-zyje-policja-znalazla-cialo-dziecka-i-zatrzymala-41letniego-mezczyzne/ar/c1-15627003
#dzieci #zaginieni #smierc
https://dziennikzachodni.pl/zaginiony-11letni-sebastian-z-katowic-nie-zyje-policja-znalazla-cialo-dziecka-i-zatrzymala-41letniego-mezczyzne/ar/c1-15627003
#dzieci #zaginieni #smierc
21
Kojarzycie Wojtka który prowadził "Historie z bramki / Spowiedź bramkarza"? Taka seria nagrań od KFD. Pracował długi czas jako ochroniarz. Miał naprawdę sporo do opowiedzenia.
Niestety nikomu już niczego nie opowie. Zmarł. Chore nerki a do tego sterydy, chora dieta i totalne ignorowanie słów lekarzy w końcu doprowadziły go do nieuniknionego końca. Ciało stwierdziło że dalej nie walczy. Robił to co kochał, ale niestety też to od czego był uzależniony, nie potrafił odpuścić. Szkoda chłopaka.
Poniżej daję jeden materiał z jego udziałem.
https://www.youtube.com/watch?v=LSCeXSwpJFc
#kfd #wojtek #śmierć #lurkokoksy #siłownia #kulturystyka #masa #ochrona
Niestety nikomu już niczego nie opowie. Zmarł. Chore nerki a do tego sterydy, chora dieta i totalne ignorowanie słów lekarzy w końcu doprowadziły go do nieuniknionego końca. Ciało stwierdziło że dalej nie walczy. Robił to co kochał, ale niestety też to od czego był uzależniony, nie potrafił odpuścić. Szkoda chłopaka.
Poniżej daję jeden materiał z jego udziałem.
https://www.youtube.com/watch?v=LSCeXSwpJFc
#kfd #wojtek #śmierć #lurkokoksy #siłownia #kulturystyka #masa #ochrona
13