Jezus nie był naiwnyJezus kochał wszystkich ludzi, ale okazywał miłość w sposób bardzo zróżnicowany. Gdy spotykał ludzi dobrej woli, którzy się nawracali i chcieli żyć blisko Boga, okazywał im swoją czułość i delikatność. Nawracającej się cudzołożnicy mówił: „Ja cię nie potępiam” i żeby jej nie zawstydzić, nie patrzył jej w oczy, lecz pisał palcem po ziemi. Garnących się do słuchania Jego nauki mówił: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo”. Brał w objęcia dzieci i błogosławił je. Uzdrawiającym dotykiem przywracał zdrowie chorym i słabym.
Gdy spotykał ludzi wahających się w zdecydowanym kroczeniu drogą Bożą, napominał ich, stawiając wymagania. Mówił im: „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie”. Młodemu człowiekowi przywiązanemu do swoich bogactw, nakazał: „Idź, sprzedaj wszystko co masz a potem przyjdź i chodź za Mną. Innych napinał: „Kto przykłada rękę do pługa. A wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa niebieskiego. Gdy natomiast Jezus spotykał na swej drodze ludzi złej woli, obłudników i hipokrytów, nie wahał się sięgać po bardzo ostre napomnienia: „jesteście podobni do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa” lub „węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle. Gdy trzeba było, Jezus okazywał swą miłość z biczem w ręku (Mt 21,12-17; Mk 11,15-19; Łk 19, 45-46, J2,13-22) Jezus bowiem nie mylił miłości z naiwnością.
Ksiądz Stanisław Trzeciak
#4konserwy #katolicyzm