Wypadek sióstr Skotnicówien na Zamarłej Turni. Zamarła Turnia to dwuwierzchołkowy szczyt w bocznej grani Tatr. Jej północna ściana została zdobyta w 1904 r. Słynna południowa z gładkimi krzesanicami, uchodzącymi długo za niemożliwe do przejścia, poddaje się dopiero sześć lat później. Droga zostaje uznana za najtrudniejszą w Tatrach, a „królowa ścian” staje się wyzwaniem ówczesnych taterników. Pierwszego kobiecego przejścia planują dokonać siostry Skotnicówne.
Osiemnastoletnia Marzena i szesnastoletnia Lida mimo młodego wieku miały już na koncie szereg trudnych i bardzo trudnych dróg. Chodziły z gracją, a wątłe dziewczęce siły nadrabiały ambicją i brawurą. Pełne wdzięku i taternickiej fantazji dziewczęta chętnie zabierano na wyprawy. Poprzednie drogi przeszły w towarzystwie doświadczonych taterników.
Wspinaczki sióstr u jednych budziły podziw, a u innych wiele wątpliwości i zastrzeżeń. Ówczesny naczelnik TOPR Józef Oppenheim, który nigdy nie wtrącał się do takich spraw, tym razem uznał za stosowne rozmówić się z matką młodych taterniczek. Wychodził z założenia, że musi przyjść moment, w którym szczupłego zapasu sił fizycznych nie sposób będzie zrównoważyć ambicją i doskonałym wyczuciem skały. Rozmowa naczelnika z matką lub matki z córkami nie odniosła żadnego skutku – 6 października 1929 roku siostry stanęły przed południową ścianą Zamarłej Turni.
Ostatnią wspinaczkę dziewcząt opisał Wawrzyniec Żuławski w opowiadaniu "Zamarła Turnia". Oddajmy mu głos:
„Niespodziewana obecność kolegów musiała zdopingować siostry do pokazania swej klasy wobec tych świetnych wspinaczy. Toteż bardzo szybko, w doskonałej formie i stylu pokonały niższe partie ściany i Dolny Trawers. Na platformie za Trawersem idąca jako pierwsza Lida zdołała jeszcze dogonić trzeciego z zespołu Czecha. Rozmawiała z nim chwilę, częstowała cukierkami. Gdy tamten ruszył w górę, Lida została, żeby asekurować siostrę, która właśnie przechodziła Trawers. Niemal jednocześnie wspinający się na czele swej grupy Czech rozpoczął Górny Trawers, a Lida Skotnicówna – Rysę Bronikowskiego. Szybko przeszła dolną, łatwiejszą część Rysy. W pobliżu graniastosłupa towarzysze Czecha umyślnie pozostawili hak, by ułatwić dziewczętom asekurację. Dotarłszy do niego Lida założyła swój karabinek, przepięła przezeń linę i bez namysłu zaatakowała przewieszoną część Rysy. Bronek Czech przeszedł już tymczasem Górny Trawers i tkwił właśnie w poderwanym, przewieszonym kominku, stanowiącym ostatnią poważną trudność drogi. Kominek ten jest tak eksponowany, że wspinacz widzi pod sobą w wielkim skrócie całe urwisko, a niżej głazy doliny. Nagle – w jakimś przelotnym spojrzeniu w dół – ujrzał Czech na tle pionowych płyt urwiska lecący bezwładnie kształt ludzki. Jeszcze sekunda i obie siostry, złączone wspólną liną, runęły w przepaść. Głuche uderzenie, ciała potoczyły się jeszcze rozpędem, zahurkotały jakieś poruszone z miejsca kamienie – i wszystko ucichło. Na piargu zostały dwie ciemne, nieruchome plamy…” Przyczyna odpadnięcia Lidy w najtrudniejszym miejscu mogła być banalna, ale co stało się z asekuracją? Obie martwe siostry leżały ciągle związane niczym nie uszkodzoną liną. Tajemnica wyjaśniła się częściowo dopiero po roku, kiedy odnaleziono zardzewiały karabinek jeszcze wpięty w hak. Potężna siła przy upadku rozgięła stalowy pierścień. Tym razem niedoskonały sprzęt zadecydował o życiu dwóch młodych dziewcząt.
żródła: Taternik 1929 z.3, portaltatrzanski.pl, Stanisław Zieliński: "W stronę Pysznej", Wawrzyniec Żuławski: "Zamarła Turnia"
Taterniczki pochowane są na Nowym Cmentarzu w Zakopanem.
#adult #tatry #gory #wypadek #sport