Wczoraj przyklepano wyrok dożywocia dla Stefana Wilmonta za zabicie Adamowicza, prezydenta Gdańska. Nie chciało mi się rozpisywać, dlaczego uważam go za niesprawiedliwy ale znalazłem komentarz, który mniej więcej wyraża o co mi chodzi.
Nie ingerowałem w treść ale nazywanie Adamowiczą "niewinną osobą" jest nadużyciem, chociaż akurat oskarżonemu chyba nie zawinił.
#polityka #prawo #adamowicz #gdansk #sadownictwo
Miałem okazję zapoznać się z dziesiątkami, jeśli nie setkami, okrutnych i krwawych zbrodni i dochodzę do przekonania że, zarówno w I instancji jak i w II skrajnie wysoki , jak na polską praktykę sądową, zapadł nie ze względu na szczególne okrucieństwo sprawcy a, ze względu, na osobę zamordowanego. Prezydent Adamowicz miał, oprócz licznego grona zwolenników, również przeciwników ale przeciwników, nie wrogów. Nie było jakichkolwiek przesłanek ze strony kogokolwiek, uzasadniających popełnienie zbrodni. Sam Wilmot takich powodów nie miał również zaś zbrodnia została popełniona pod wpływem niewątpliwie chorej (psychopatycznej) wyobraźni, która wskazała mu osobę popularną, jako wroga swoich wyimaginowanych krzywd. podsycanej niewątpliwie pisowską propagandą.
Natomiast ze znanych mi, ogromnej ilości zbrodni nie słyszałem, żeby zbrodniarz, po dokonaniu zabójstwa paradował przed publicznością próbując usprawiedliwiać zbrodnię. Mało tego, wszyscy próbowali za wszelką cenę nie zostawiać śladów o ile było to możliwe.
Kara dożywocia z możliwością ułaskawienia po 40 latach jest karą, stosowaną w polskim sądownictwie prawie nie spotykaną. Warto tu przypomnieć, że na taką karę został skazany Grzegorz Szelest, sprawca jednej z najokrutniejszych zbrodni w powojennej Polsce zwanej zbrodnią katyńską, W napadzie na filię Kredyt Banku w Warszawie zastrzelił 4 osoby, w tym 3 młode kasjerki, którym kazał klęknąć i po kolei strzelał im w tył głowy przy pełnej ich świadomości.
Te zbrodnie, pod względem motywów i skali okrucieństwa są absolutnie niewspółmierne, zwłaszcza że Wilmonta sąd uznał za nie w pełni poczytalnego, o czym świadczyło jego zachowanie. Ten wyrok jest niewątpliwie skażony nie tyle wysoką pozycją zamordowanego ile wysoką pozycją polityczną brata i żony zamordowanego, którzy dopiero po Jego śmierci zainteresowali się polityką. Gdyby Wilmont zabił równie niewinną ale nieznaną osobę otrzymałby maksymalnie 25 lat i minimum 15 lat odsiadki o ile, z uwagi na uwarunkowania psychiczne, nie mniej.
Wilmont zasługuje na potępienie ale ta kara jest bardzo ewidentnym przykładem działania sądu pod wyraźnym wpływem presji politycznej.
Nie ingerowałem w treść ale nazywanie Adamowiczą "niewinną osobą" jest nadużyciem, chociaż akurat oskarżonemu chyba nie zawinił.
#polityka #prawo #adamowicz #gdansk #sadownictwo