Pierwszy na świecie „cyberatak”

Wielu twierdzi, że pierwszy na świecie cyberatak miał miejsce 2 listopada 1988 roku, kiedy Robert Morris, doktorant Uniwersytetu Cornell, nieumyślnie wypuścił robaka komputerowego, który w krótkim czasie praktycznie sparaliżował działanie ówczesnego, bardzo jeszcze skromnego internetu.
Historia „cyberataków” sięga dalej niż robak Morrisa. W rzeczywistości sięga czasów, kiedy nie było internetu, a telegrafia elektryczna nawet nie istniała. Zamiast tego istniała duża sieć oparta na telegrafach optycznych*.
System składał się z łańcuchów wież, z których każda miała na szczycie system ruchomych drewnianych ramion. Różne konfiguracje tych ramion odpowiadały różnym literom, cyfrom i symbolom. Operatorzy w każdej wieży obserwowali konfigurację sąsiedniej wieży przez teleskop, a następnie odtwarzali ją na własnej wieży. W ten sposób wiadomości mogły być przesyłane z niezwykłą, jak na ówczesne czasy, prędkością.
Sieć była zarezerwowana do użytku rządowego, ale w 1834 roku dwaj bracia, François i Joseph Blanc, opracowali sposób na włamanie się do systemu dla własnych korzyści.
Bracia handlowali obligacjami rządowymi na giełdzie we francuskim mieście Bordeaux. Jednak to giełda paryska wyznacza tempo obrotu na giełdach w innych miastach w całym kraju. O powodzeniu ich inwestycji decydowały dane , które z Paryża docierały z pięciodniowym opóźnieniem.

Niektórzy próbowali używać posłańców i gołębi pocztowych, ale bracia Blanc wiedzieli, że nie są godni zaufania. Gołębie często się gubiły, a posłaniec niekoniecznie był szybszy niż oficjalne wiadomości.
Przekupili telegrafistę z miasta Tours, któremu wspólnik z Paryża dostarczał wieści o giełdzie.
Zadaniem operatora telegrafu było przekazywanie wiadomości z Tours do Bordeaux za pomocą systemu semaforów. Telegraf był jednak do użytku rządowego, a przekupiony operator nie mógł po prostu przesłać kilku osobistych wiadomości. Bracia Blanc poinstruowali operatora, aby wprowadził określony zestaw kodów do rutynowych wiadomości rządowych wysyłanych przez sieć. Kody te miały wyglądać jak błędy, ale w rzeczywistości zawierały krytyczne informacje o rynku, których poszukiwali handlowcy.
Normalnie, gdy operator popełnił niewinne błędy w sygnalizacji, zakodował poprawkę w kolejnej transmisji. Zarówno błąd, jak i jego korekta były następnie powielane między stacjami.
W pobliżu ostatniej stacji na linii do Bordeaux kolejny wspólnik wyposażony w lunetę czytał „błędy” i odkodowywał interesujące informacje.
Oszustwo pozostało niezauważone przez dwa lata i zostało ujawnione dopiero, gdy zachorował nieuczciwy operator w Tours, który chciał wtajemniczyć swojego zmiennika.
Ponieważ nie było jasnego prawa dotyczącego niewłaściwego korzystania z systemu telegraficznego, braci nie spotkała kara.
)*
https://pl.wikipedia.org/wiki/Telegraf_optyczny https://www.youtube.com/watch?v=lYdUx3nQdJs #francja #ciekawostki #telekomunikacja