#ludobojstwo #upa #oun #banderowcy #ukraincy #rzezzamojska
Rzeź Zamojska – to odpowiednie określenie na ludobójstwo, które na terenie Zamojszczyzny przeprowadzili ukraińscy sąsiedzi i przybyli z Wołynia i Lwowa ukraińscy banderowcy. Nie miałem świadomości, że ziemia zamojska jest skąpana w hektolitrach polskiej, katolickiej krwi. Nie wiedziałem, że skala ludobójstwa na tym terenie jest tak potężna! W podręcznikach od historii oraz w mainstreamie nie ma o tym ani słowa! Czyżby była to prawda niewygodna?
Spotkałem się ze Świadkami, którzy wspominali jak na ich oczach mordowano najbliższych. Opowiadali jak wspominają poranek, gdy wstawali z łóżka, w których zamiast najbliższych, z którymi położyli się spać, leżały ciepłe jeszcze, zakrwawione ciała mamy, taty, siostry i brata. Jak do uciekających dzieci strzelali ukraińscy „sąsiedzi”…, ci którzy dziś na Ukrainie są określani mianem „bohaterów”. Przeszywające serce jest wspomnienie pani Lidii, która ze łzami w oczach rozmawiała ze mną na leżąco. Dziś mieszka w domu, w którym wraz z 27 innymi Polakami zamordowano jej tatę. Krwi było tak dużo, że Polacy musieli zrobić dziury w podłodze, aby ją spuścić pod budynek.
Państwowe instytucje nie interesują się tymi świadkami… Nigdy nie był u nich żaden historyk z państwowej uczelni. Oj, przepraszam, Pani Lidia została przesłuchana w 1992 roku. Od tego czasu sprawa ani nie drgnęła. Serce pęka.
Rzeź Zamojska – to odpowiednie określenie na ludobójstwo, które na terenie Zamojszczyzny przeprowadzili ukraińscy sąsiedzi i przybyli z Wołynia i Lwowa ukraińscy banderowcy. Nie miałem świadomości, że ziemia zamojska jest skąpana w hektolitrach polskiej, katolickiej krwi. Nie wiedziałem, że skala ludobójstwa na tym terenie jest tak potężna! W podręcznikach od historii oraz w mainstreamie nie ma o tym ani słowa! Czyżby była to prawda niewygodna?
Spotkałem się ze Świadkami, którzy wspominali jak na ich oczach mordowano najbliższych. Opowiadali jak wspominają poranek, gdy wstawali z łóżka, w których zamiast najbliższych, z którymi położyli się spać, leżały ciepłe jeszcze, zakrwawione ciała mamy, taty, siostry i brata. Jak do uciekających dzieci strzelali ukraińscy „sąsiedzi”…, ci którzy dziś na Ukrainie są określani mianem „bohaterów”. Przeszywające serce jest wspomnienie pani Lidii, która ze łzami w oczach rozmawiała ze mną na leżąco. Dziś mieszka w domu, w którym wraz z 27 innymi Polakami zamordowano jej tatę. Krwi było tak dużo, że Polacy musieli zrobić dziury w podłodze, aby ją spuścić pod budynek.
Państwowe instytucje nie interesują się tymi świadkami… Nigdy nie był u nich żaden historyk z państwowej uczelni. Oj, przepraszam, Pani Lidia została przesłuchana w 1992 roku. Od tego czasu sprawa ani nie drgnęła. Serce pęka.