Chyba mam przypał, który może się skończyć w sądzie.
Ale od początku.
Byłem jak co dzień na spacerze z psami. I się przyczepiła jakaś parka, ze tu zakaz psów, jest przecież znak.
No to kulturalnie odpowiadam, ze ten znak nic nie znaczy bo jest postawiony przez administracje, a nie przez władze kantonalne, a ta jedynie mogą czegoś zakazywać znakami. No i się zaczęło. Koleś cham na maksa z tekstami „Ty nie wiesz kim jestem” „Lepiej odpuść bo nie wiesz z kim masz odczynienia” itp.
Ja na chamstwo i wywyższanie się stanowiskami zawsze odpowiadam buntem. Więc kulturalnie odpowiedziałem „wal się, nie jesteś funkcjonariuszem”.
I chuj. Jego żona wyciąga niestety legitymacje SCAVu czyli Departamentu Weterynarii.
Spisała nr moich psów i mam mieć podobno za to sprawę.
Z tym ze chuja mi mogą zrobić. Jedynie mandat za brak smyczy. Którego i tak nie przyjmę, bo laska występowała jako osoba prywatna a nie urzędnik, znaczy była po godzinach pracy. Ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
Tak czy inaczej jutro wracamy w to same miejsce aby psy mogły się pobawić.
#psiakreflexa