Astronauci NASA przetestują nową toaletę. Warta jest 23 miliony dolarówrmf24.pl

NASA ma uruchomić nową toaletę do testów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Astronauci będą ją sprawdzać przed prawdopodobnym użyciem w przyszłej misji na Księżyc. Projekt wart jest 23 miliony dolarów.
#nasa #iss #toaleta #kosmos #technologia

8

Hipotetyczne gwiazdy. Od obiektu „Thorne-Żytkow” do gwiazdy preonowejyoutube.com

Gwiazdy, o których można poczytać w publikacjach naukowych, choć z różnych względów nie zostały jak dotąd potwierdzone w obserwacjach astronomicznych. W filmie poznamy kilka możliwych stanów pośrednich między gwiazdą neutronową, a czarną dziurą, gwiazdy złożone z ciemnej materii, jak i takie, które powstaną za wiele bilionów lat.

W opisie można znaleźć też pokaźną ilość linków do źródeł, z których korzystał autor.
#gwiazdy #gwiazdaneutronowa #nauka #astrofizyka #astronomia #kosmos #smartgasm

5

Udało się zlokalizować wyciek tlenu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.geekweek.pl

Wyciek powietrza nastąpił pod koniec sierpnia bieżącego roku. Przez ponad miesiąc nie udało się astronautom zlokalizować jego źródła i go wyeliminować, by mieszkańcy ponownie mogli czuć się tam bezpiecznie.
#kosmos #iss #nasa

13

Pomnik na Księżycu

Poległy astronauta – miniaturowa rzeźba wykonana z aluminium, przedstawiająca astronautę w kombinezonie kosmicznym, mająca na celu upamiętnienie zmarłych astronautów i kosmonautów, jedyne ziemskie dzieło sztuki znajdujące się na innym ciele niebieskim.
#ksiezyc #kosmos #ciekawostki #sztuka

9

Życie w Kosmosie - Ewolucja Spekulatywnayoutube.com

Ewolucja spekulatywna zajmuje się gatunkami, które mogą ewoluować na innych planetach lub też nad alternatywnymi ścieżkami ewolucji życia na Ziemi.
#fantastykanaukowa #kosmos #ciekawostki

11

Nietypowy bolid nad Europą (22.09.2020)kosmonauta.net

Dwudziestego drugiego września nad częścią północno-zachodniej Europy zaobserwowano nietypowy bolid. Obiekt wtargnął w atmosferę naszej Ziemi i zdołał się z niej wydostać.
#kosmos #ziemia

10

Ultrafioletowa zorza polarna zaobserwowana wokół komety.focus.pl

Obserwacje dokonane przez sondę Rosetta ujawniają, że kometa 67P / Churyumov-Gerasimenko posiada własną zorzę polarną, która – w przeciwieństwie do zjawiska występującego na Ziemi – mieni się w niewidzialnym świetle ultrafioletowym.


Wyniki obserwacji opisano w Nature Astronomy. Dzięki odkryciu zorzy wokół komety 67P, dołączyła ona do komety C/Hyakutake, Marsa, Saturna i księżyców Jowisza jako znanych ciał niebieskich, na których występują tego typu zjawiska.

Elektrony w wietrze słonecznym – strumieniu naładowanych cząstek nieustannie wypływającym ze Słońca – oddziałują z gazem otaczającym 67P, tworząc poświatę zorzy – wyjaśnia planetolożka Marina Galand z Imperial College London, która wraz z zespołem prowadziła badania.
https://youtu.be/n5ig2Ajk0-w

Elektrony wiatru słonecznego są przyciągane w kierunku komety przez pole elektryczne otaczające 67P – podobnie jak w przypadku elektronów wpadających do ziemskiej atmosfery, przyciąganych przez nasze bieguny magnetyczne. Na Ziemi elektrony zderzają się z tlenem lub azotem, „barwiąc” niebo na różne kolory.

Ale w przypadku 67P elektrony zderzają się z cząsteczki wody znajdującymi się ogonie komety, czyli osłonie gazowej. Następnie rozbija cząsteczki wody i powoduje, że część powstałych atomów tlenu i wodoru świeci w ultrafiolecie. Podobna interakcja rozbijająca wodę tworzy zorze polarne na księżycach Jowisza – wyjaśnia Science News.
https://youtu.be/FH0j7yOMUvk

Także w przeciwieństwie do Ziemi, 67P nie ma pola magnetycznego, które kierowałoby zbliżające się elektrony wiatru słonecznego w kierunku biegunów i tworzyło zorze polarne z wyraźnymi wzorami na niebie. Dlatego też, gdyby ultrafioletowa zorza polarna 67P była widoczna dla ludzkiego oka, wyglądałaby jak rozproszona aureola wokół komety.

Takie zorze kometarne mogłyby posłużyć do badania zmian wiatru słonecznego – mówi Marina Galand. A badania nad wiatrem słonecznym mogłyby z kolei poprawić prognozowanie pogody kosmicznej, która może mieć niszczycielski wpływ na wysyłane przez nas w przestrzeń kosmiczną satelity i sondy.
#deadlyowrzuca #ciekawostki #astronomia #kosmos

8

Odkryli Ziemię Pi. Jest niemal tej wielkości, co naszafocus.pl

Odkrycie każdej nowej egzoplanety przynosi naukowcom dużo radości. Znalezienie takiej, której czas orbitowania wynosi dokładnie 3.14 dni ziemskich to jak wisienka na torcie. Dlatego skalista bryła wielkości naszej własnej planety z niepozornej K2-315b szybko stała się Ziemią π (Pi).


Stosunek obwodu koła (długości okręgu) do długości jego średnicy, nazywany czasem stałą Archimedesa, lub ludolfiną (w zależności od tego, czy doceniamy bardziej dorobek Archimedesa czy Ludolpha van Ceulena), w matematyce określa się jako liczbę π a jej wartość zapisuje w skrócie właśnie jako 3.14.

Pierwsze podejrzenia, że pięciokrotnie mniejszy od naszego Słońca, czerwony karzeł K2-315 ma w swoim pobliżu jakąś planetę sięgają 2017 roku. Podczas drugiej misji Kosmicznego Teleskopu Keplera dokonano obserwacji wspomnianej K2-315 i dostrzeżono spadki świecenia w 20 regularnych interwałach.

Zastosowana tu tzw. technika tranzytu jest jedną ze typowych metody poszukiwania planet pozasłonecznych. Każdy taki spadek jasności świecenia gwiazdy oznacza zazwyczaj, że na linii między obserwatorem a gwiazdą coś przez chwilę przesłania widok. Taki ”tranzyt” planety objawia się właśnie w postaci fluktuacji światła emitowanego przez gwiazdę.

Nie jest to zbyt dokładna metoda, choć dość prosta i pozwala na szukanie planet pozasłonecznych na dużym wycinku nieba. Dość rzec, że potrzeba było trzech lat by wrócić do obserwacji K2-315. Podjął się tego astronom Prajwal Niraula ze swoimi kolegami. Bazując na danych z Keplera dokładniej przyjrzeli się K2-315 z pomocą sieci teleskopów SPECULOOS zaprojektowanych właśnie do poszukiwania planet pozasłoneczych wielkości Ziemi kręcących się wokół czerwonych karłów.

W lutym dostrzegli trzy nowe fluktuacje z dokładnie tym samym interwałem co Kepler, czyli owe 3,14 ziemskiego dnia. Dodatkowo potwierdzili, że za fluktuacją stoi planeta o wielkości równej 95 proc. Ziemi wykonując obraz widma gwiazdy z pomocą instrumentu HIRES działającym w obserwatorium W.M. Kecka na Hawajach. K2-315b jest najpewniej planetą skalistą jak nasza, Wenus, Merkury lub Mars ale pełnego składu nie da się szybko określić. Do tego potrzeba badania spektroskopowego wykorzystującego efekt Dopplera. Chodzi o to, że planeta zostawia ślady w widmie gwiazdy.


Gdy planeta i gwiazda krążą wokół wspólnego środka masy, w konsekwencji zmienia się szybkość radialna gwiazdy. Zgodnie z efektem Dopplera linie widmowe przesuwają się w kierunku fioletu podczas przybliżania się do nas gwiazdy, a w wypadku oddalania się przesuwają się w stronę czerwieni. Te zmiany długości fali można mierzyć przy pomocy narzędzi spektroskopowych. Na podstawie wielkości amplitud zmian prędkości układu można wnioskować o masie obiektów.

Nie ma jednak wątpliwości, że jeżeli nawet K2-315b jest skalista, to z racji bliskości do własnej gwiazdy jest tam zbyt ciepło (w okolicach 177 st. C), by utrzymała się tam woda w postaci płynnej. Na Ziemię π raczej się nie przeniesiemy. Jest to jednak świetny obiekt do dalszych badań, np. składu jej atmosfery. Analiza dotychczas zdobytych informacji na temat tej planety pozasłonecznej znalazła się w czasopiśmie ”The Astronomical Journal”
#deadlyowrzuca #kosmos #astronomia #ciekawostki

9

Moduł obserwacyjny ISS, na zdjęciu widoczni dwaj rosyjscy kosmonauci Majtov i Skarpetov. #kosmos

12

6 faktów, które każdy powinien zaakceptować.

Rządzą nami idee. Wpojone za młodu, najróżniejsze przekonania, które każą nam spoglądać na rzeczywistość w określony sposób. Nie da się tego uniknąć.

Kiedy słyszymy jakąś tezę, automatycznie zestawiamy ją z naszymi pragnieniami i poglądami. Nawet jeżeli nasze umysły dostrzegają w nich sens i nie potrafią postawić przeciw nim logicznych argumentów, i tak słyszymy jakiś wewnętrzny głos podpowiadający, że coś takiego nie powinno mieć miejsca. W każdym razie, nie chcielibyśmy aby negatywny dla nas scenariusz, okazał się prawdą.
Jesteśmy za głupi, aby zrozumieć rzeczywistość.

Podobno szympans Ayumu bez trudu radzi sobie z dodawaniem i porządkowaniem liczb do 19. Wrony oraz delfiny potrafią przekazywać wiedzę z pokolenia na pokolenie, a gorylica koko umiała porozumiewać się z człowiekiem językiem migowym. Jednak nikt jednak nie ma wątpliwości, że nawet najinteligentniejsza małpa pewnych granic nie przekroczy. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, Ayumu nie zrozumie algebry ani nie stworzy pięknego poematu, a koko nie zdobędzie doktoratu z językoznawstwa. Pojawia się pytanie: czy wiemy gdzie leży kres naszych możliwości? I co za tym idzie: skąd pewność, że ludzki umysł poradzi sobie z każdym zadaniem? Tak jak pies nigdy nie zrozumie podstaw fizyki, tak samo człowiek może nigdy nie zgłębić wszystkich tajemnic opisujących wszechświat. Na naszej drodze stoją też inne przeszkody – poglądowe, psychologiczne i ekonomiczne – ale sforsowanie ograniczenia intelektualnego okaże się prawdziwym wyzwaniem. Każdego naukowca musi przygnębiać myśl, że gdzieś na naukowym horyzoncie istnieje elegancka i spójna teoria wszystkiego, ale samo jej zauważenie może wymagać skomplikowanych procesów myślowych, na które nasze mózgi po prostu nie stać. Możemy pokładać nadzieję w super sztucznej inteligencji lub komputerach kwantowych, ale jak na ten moment jesteśmy dopiero na drodze stworzenia ich.
Większość ludzi to idioci.

W wielu krajach świata analfabetyzm wciąż sięga niemal połowy populacji. Trudno jednak martwić się o wykształcenie kiedy w oczy zagląda głód, zaraza czy wojna. Uwłaczające jest to, że my – obywatele państw rozwiniętych lub rozwijających się – jesteśmy idiotami z własnej woli. Ilu znacie ludzi z naprawdę szerokimi horyzontami, takich, z którymi możecie na poziomie podyskutować na co najmniej kilka tematów? A może chociaż artystów we własnej dziedzinie, mających osiągnięcia i dokształcających się aby być jeszcze lepszymi? Niestety tendencja jest odwrotna, a przeciętny człowiek priorytetuje nawet najbardziej prymitywną rozrywkę nad rozwój. Włączamy żarówkę, nawet nie próbując się zastanowić, na jakiej zasadzie ona właściwie działa. Po ukończeniu szkoły średniej 3/4 z nas nie stworzy niczego kreatywnego, nie zacznie poszukiwań ambitnych zainteresowań, ani nie nauczy się z własnej woli niczego nowego. A umysł niewykorzystywany po prostu słabnie. Oczywiście, bycie idiotą należy tu rozumieć całkiem subiektywnie. Sami sobie musimy odpowiedzieć, czy wykorzystujemy nasze możliwości w pełni, czy jednak się lenimy idąc na łatwiznę. Jednak działa to też podświadomie, wystarczy przejrzeć listę błędów poznawczych i heurystyk, aby przekonać się jak bardzo człowiek potrafi być naiwny i głupi.
Wszechświat nie jest przyjaznym miejscem.

Kiedyś ludzie uważali, że wszechświat został im dany od istoty wyższej. Niewyobrażalnie rozległa przestrzeń – zimna i wypełniona miliardami śmiercionośnych obiektów – nie wygląda jednak na szczególnie udany dar od niebios. Gwiazdy, czarne dziury, pulsary, kwazary i inne źródła wysokich energii oraz zabójczych dawek promieniowania, mogłyby bez trudu zdmuchnąć całe otaczające nas życie. Nie zdajemy sobie sprawy ile mamy szczęścia i jak krucha jest nasza egzystencja. Jeśli już odnajdziemy w kosmicznej próżni jakiś układ planetarny, to musimy być przygotowani na to, że raczej żadna z jego planet nie będzie zdatna do podtrzymania nawet najprymitywniejszych organizmów. Spójrzmy na nasz, zdawałoby się wyjątkowy, Układ Słoneczny. Na poszczególnych ciałach niebieskich panują temperatury bliskie zeru absolutnemu albo dobijające 500°C; występują toksyczne atmosfery, niezwykle potężne burze, silne zjawiska wulkaniczne, brakuje wody i innych surowców niezbędnych do przetrwania. Czym dalej oddalamy się od Ziemi, tym bardziej niegościnne tereny odkrywamy. Wszechświat w całej swojej okazałości trzeba uważać więc nie za prezent, a za środowisko wręcz wrogie dla życia. Zwłaszcza życia inteligentnego.
Ziemia musi się skończyć.

Stephen Hawking w 2001 roku udzielił wywiadu, w którym dobitnie stwierdził, że jeśli ludzkość w ciągu najbliższych wieków nie rozpocznie kolonizacji kosmosu, będzie skazana na zagładę. Obecnie, nasze myślenie jest zdominowane przez perspektywę dnia jutrzejszego: "Zwiedzamy kosmos, a nie potrafimy się zająć nawet własną planetą!" (Pozdrawiam Anję Rubik) Rzecz w tym, że może nam zabraknąć czasu. Bez względu na to kiedy uporządkujemy obecny dom, jako cywilizacja musimy być zawsze gotowi do przeprowadzki. Podobnie ma się sprawa z ochroną Ziemi, którą to ciągle lekceważymy, kompletnie nie rozumiejąc powagi sytuacji. Prawdopodobieństwo, że uderzy w nas dorodna planetoida może i jest niewielkie, ale na pewno nie zerowe. A nawet jeśli jakimś cudem żadem kosmiczny pocisk w nas nie trafi, to prędzej czy później zagrozi nam coś innego: wybuch superwulkanu, kolejna epoka lodowcowa, zwiększająca aktywność Słońca. Koniec Ziemi jest pewny jak nadejście nocy
Wszechświat musi się skończyć.

Dyskomfort budzi również świadomość, że cały nasz wszechświat posiada określoną datę zdatności użycia. Nie ma znaczenia czy prawa fizyki zadecydują kiedyś o odwróceniu ekspansji i spowodują wielki kolaps, czy też rozszerzanie nie będzie miało końca i nastanie absolutny chłód. Na końcu każdego scenariusza znajduje się nekrolog życia pod każdą postacią. Pociesza jedynie skala czasowa sięgająca od miliardów do bilionów lat, i duże prawdopodobieństwo, że gdy wybije ostatnia godzina, gatunek ludzki nie będzie istniał. Pozostaje się zastanowić, jaki sens w obliczu tej niewesołej perspektywy, ma cała nasza egzystencja.
Gatunek ludzki nic nie znaczy.

"Nie potrafię uwierzyć w te niezwykłe historie, na temat naszego szczególnego związku z wszechświatem, ponieważ wydają się… zbyt proste. Zbyt lokalne i prowincjonalne. (…) Przecież brakuje tu proporcji!"

Właściwie ten cytat z Richarda Feynmana zawiera całą myśl, którą można tu przedstawić. Od zarania dziejów popisujemy się niewiarygodną arogancją. Uważaliśmy swoich przedstawicieli za bogów lub półbogów, kapłanom przypisywaliśmy nieomylność, tworzyliśmy mity o narodach wybranych, wyobrażaliśmy sobie jak to cały świat został oddany nam, własnie nam, w opiekę. Później okazało się, że nasza planeta nie leży w centrum świata, Słońce to tylko pojedyncza drobina w galaktycznej piaskownicy, a samych piaskownic istnieją miliardy. Za każdym razem gdy wydawało nam się, iż już dotarliśmy do granicy wszechrzeczy, zauważaliśmy coś więcej. Mimo to, w głowach wielu z nas, pokora nadal przegrywa z nieuzasadnioną butą i poglądem o wyjątkowym znaczeniu ludzkości.
#wszechswiat #nauka #kosmos #spoleczenstwo

11

Skala Kardaszewa – Hierarchia hipotetycznych poziomów rozwoju inteligentych cywilizacji.

Czy słyszałeś o Skali Kardaszewa? Dla nas, zwykłych śmiertelników na Ziemi, rewolucja przemysłowa była ogromnym krokiem naprzód dla ludzkości i na zawsze spowodowała ogromne zmiany społeczno-gospodarcze i geopolityczne. Ale wyobraź sobie, co by się stało, gdybyśmy byli w stanie rozwinąć naszą technologię do takiego stopnia, że ​​faktycznie moglibyśmy opuścić Ziemię? A co z kolonizacją naszego Układu Słonecznego? Cała Droga Mleczna? Chociaż zwykle jest to materiał science fiction, pewnego dnia może po prostu stać się rzeczywistością dla ludzkości. Ale czy są jakieś cywilizacje, które dokonały tych niesamowitych wyczynów? Krótko mówiąc, nie mamy pojęcia, ale mogą być tacy kandydaci.

Teoretyzowanie o istotach pozaziemskich jest trudne. Ponieważ mamy tylko jeden punkt danych, naszą własną małą cywilizację na naszej własnej małej Ziemi, próba określenia, jak cywilizacje pozaziemskie będą wyglądać lub zachowywać się, rozciąga wyobraźnię, delikatnie mówiąc. Jest jednak jedna rzecz, której każda zaawansowana cywilizacja będzie potrzebować w dużych ilościach, a jest nim energia. W 1964 roku rosyjski astrofizyk Nikołaj Semenowicz Kardashev zaproponował skalę rankingu tych hipotetycznych cywilizacji na podstawie ich zużycia energii. Skala Kardaszewa miała pomóc w bezpośrednim wyszukiwaniu sygnałów od inteligentnych istot. Wszystko, co pomaga nam zawęzić zakres wyszukiwania lub lepiej zrozumieć cel, jest z pewnością mile widziane. Ale skala to coś więcej niż tylko praktyczne narzędzie. Od samego początku doprowadził do hipotetycznych nowych mechanizmów zużycia energii, zainspirował pokolenia pisarzy science fiction i wpłynął na myślenie o naszym przyszłym zużyciu energii

W pierwszej wersji Kardeszew pierwotnie zdefiniował trzy typy lub kategorie cywilizacji na swoją skalę. Podał kilka przykładów w skali od planetarnej do większej gwiezdnej, a na końcu imperium obejmującego galaktyki. Nikolai przypuszczał, że ogólny status cywilizacji poddanej jest, ogólnie rzecz biorąc, wypadkową dwóch rzeczy: energii i technologii. Im lepsza technologia, tym więcej energii mogą wykorzystać. Im więcej energii ma cywilizacja, tym lepsza może się później stać ich technologia. Wierzył, że każde społeczeństwo może się tak po prostu rozwinąć na tyle, na ile pozwoli mu jego technologia i zdolność do wykorzystywania energii. Na ogół zajmuje się tylko zużyciem energii w skali kosmicznej. Od lat sześćdziesiątych XX wieku zaproponowano kilka rozszerzeń poza raczej ograniczone trzy pierwotnie zdefiniowane przez Kardasheva. Są to nowe poziomy, 0, IV i V, a także inne wskaźniki wykraczające poza czystą dostępność mocy. Gdzie na tej skali znajduje się nasza cywilizacja?
Typ 0: Kultura subglobalna.

Cywilizacja typu 0 nie jest jeszcze w stanie ujarzmić całej energii swojej macierzystej planety. Jest to zatem obszar subglobalny, który czerpie energię z surowców i nie ma jeszcze możliwości opuszczenia swojej rodzimej planety, ale stale się do niej zbliża. Tak, to ludzie dzisiaj. Zmodyfikowana przez Carla Sagana skala Kardasheva, która dopuszcza ciągłe wartości, stawia ludzkość na skromnym 0,72.

Według niektórych szacunków od przejścia do Typu I może nas dzielić od 100 do 200 lat.
Typ I: Kultura planetarna.

Cywilizacja typu I ma całkowitą kontrolę nad energią swojej planety macierzystej. Byłby na przykład zdolny do zbierania całego światła gwiazd, które pada na planetę. Poza całkowitym pokryciem powierzchni panelami słonecznymi, gromadzenie tak ogromnych ilości światła gwiazd można osiągnąć za pomocą satelitów zasilanych energią słoneczną, bezprzewodowo przesyłających energię na powierzchnię. Energia z reakcji syntezy jądrowej na skalę przemysłową będzie powszechna. Wykorzystane byłyby również inne źródła energii, od geotermalnych po inne odnawialne źródła energii. Zostanie skolonizowana przynajmniej jedna planeta.
Typ II: Kultura gwiezdna.

Cywilizacje typu II mają kontrolę nad energią wszystkich lokalnych gwiazd. Inżynierskie wyzwanie osiągnięcia tego byłoby ogromne, ale zaproponowano możliwe konstrukcje. Jedną z najbardziej znanych jest Sfera Dysona, która obejmuje całą gwiazdę i wychwytuje całość lub większość jej energii. Niedawno zaproponowano kandydata na taki system, zwaną KIC 8462852. Jego światło zmieniało się nieregularnie w sposób trudny do wyjaśnienia w naszym obecnym rozumieniu fizyki gwiazd. Ale czy to jest Sfera Dysona? Jest to kontrowersyjne twierdzenie, które z pewnością nie zostanie potwierdzone w najbliższym czasie, dopóki nie będzie można przeprowadzić dalszych szczegółowych obserwacji. Taka cywilizacja prawdopodobnie skolonizuje wszystkie lub większość planet w lokalnym układzie słonecznym. Dla cywilizacji typu drugiego wyginięcie jest dawno zapomnianą fantazją, zniszczyć ich może jedynie bardziej zaawansowana technologicznie.

Dla typu I i II wykrywalność jest trudniejsza, niż dla typu III, ale wszystkie sfery Dysona mogą być obserwowalne. Pochłaniałyby i ponownie emitowały światło swoich gwiazd macierzystych, zmieniając obserwowane widmo.
Typ III: Kultura galaktyczna.

Cywilizacje typu III całkowicie zdmuchują pierwsze dwie, będąc w stanie kontrolować energię całej galaktyki. Można to osiągnąć wykorzystując całą populację sfer Dysona wokół wszystkich gwiazd w galaktyce lub wykorzystując energię Czarnych dziur. Kontrolowanie energii na taką skalę wymagałoby niewyobrażalnych wyczynów inżynieryjnych, a także mechanizmów transportu międzygwiazdowego znacznie przekraczających dzisiejsze możliwości człowieka.

Skala ich możliwości technologicznych byłaby czymś poza naszym obecnym zrozumieniem i, być może, wyobraźnią. Według niektórych szacunków jest to około 10 miliardów razy więcej niż produkcja energii cywilizacji typu II. Kto wie, co jeszcze byłaby w stanie osiągnąć taka cywilizacja. To byłoby coś podobnego do imperiów obejmujących galaktyki, powszechnego w science fiction. Od Star Trek, Gwiezdnych Wojen po Imperium Ludzkości w Warhammer 40,000 Universe, byliby mistrzami wszechświata. Ale nadal musieliby przestrzegać praw fizyki. Podróż między każdym zakątkiem cywilizacji nie byłaby możliwa, gdyby nie udało im się ominąć ograniczeń prędkości światła. Nie trzeba dodawać, że byłyby to istoty którym naprawdę się to udało, lub w niezrozumiały dla nas sposób poradziliby sobie z ograniczeniem.

Mogliby również być w stanie zbierać energię z błysków gamma i kwazarów lub z innego, jeszcze nieznanego źródła energii.

Cywilizacje typu III hipotetycznie miałyby ogromny wpływ na galaktyki macierzyste i byłyby łatwe do zidentyfikowania dzięki ich interakcjom z galaktycznymi obiektami, takimi jak gwiazdy i czarne dziury. Mechanizmy transportu i komunikacji, których taka cywilizacja mogłaby używać między tymi ciałami, również mogłyby być wykryte. Ostatnie poszukiwania nie wykazały jednak, że taka cywilizacja istnieje w jakichkolwiek galaktykach we wszechświecie lokalnym.

Jeśli cywilizacja obejmująca galaktykę nie jest wystarczająco imponująca, to zawsze jest jeszcze typ IV. Byłby w stanie wykorzystać energię kilku, kilkunastu lub więcej galaktyk. Kto wie, do czego jeszcze byliby zdolni?

Co powiesz na cywilizacje zdolną do okiełznania energii z całego wszechświata, a nawet innych wszechświatów? Może to absurd, ale może być możliwe w odległej przyszłości. Po prostu nie możemy nawet zacząć rozumieć ich technologicznej sprawności. Być może mogliby osiągnąć nieśmiertelność. Jeszcze bardziej abstrakcyjna jest cywilizacja typu VI. Typ VI istnieje poza czasem i przestrzenią i jest zdolny do tworzenia wszechświatów i multiwersów oraz równie łatwo je niszczy. Można by pokusić się o nazywanie ich bogami z braku lepszego określenia.
#kosmos #inteligencja #cywilizacja #przyszlosc #obcy #frgtn

11