Lureczki to już miesiąc od tego wpisu :
https://www.lurker.pl/post/Hy5AaUfWe
Więc zgodnie z obietnicą zdaję relacje!
MORSOWANIE : Zgodnie z założeniami morsowałem 2x w tygodniu cały czas wydłużając czas. Humor w dzien morsowania faktycznie się polepsza, przez pierwsze kilka godzin efekt strzelenia sety jest. Super aktywność polecam każdemu. Faktycznie nie chorowałem przez ten czas, jednak bóle mięsniowe po treningach wsytępują a nawet jedna drobna "kontuzja" się wydarzyła. Plusem który przypisuje morsowaniu jest napewno to, że mój organizm przepala więcej kalorii, a więc mogę więcej jeść

Napewno dużo lepiej znoszę zimno, samo morsowanie też jest już przyjemne.
Oddychanie - nie widzę jakiś mega benefitów, często mnie drażni ta czynność nie widzę mega efektów w wydłużeniu oddechu. Ale fakt 2:30 bez oddychania na wydechu to jest coś. Może źle do tego podchodzę, ale z tego pewnie zrezygnuję jako z codziennego zajęcia i czasem dla zabawy sobie zrobie sesje. JEdyny rzeczywisty benefit, że nauczyłem się oddychać przeponą i lepiej kontrolować oddech. Przydatne na siłowni.
Zimne prysznice Prawie zawsze pierwszy prysznic biore zimny, wejście pod niego nigdy nie jest przyjemne, jednak w trakcie znoszę go bez problemu a czasem nawet z przyjemnością. Czasem czuję się przyjemnie odswieżony, a czasem lekki zmarznięty. Napewno pobudza + benefity z pkt pierwszego mogą być spowodowane też włąśnie prysznicami. Niestety do tego w przeciwienstwie do morsowania nie idzie się przyzwyczaic

Te 3 metody nie zmieniły mojego życia o 180 stopni, czuję lekkie profity zwłaszcza z obcowania z zimnem. Napewno morsowanie będe kontynuował więc zdam dalszą relacje, za jakiś miesiąc.
Z chęcią odpowiem na pytania !
PS: obrazek to przerobione moje zdjecie z morsowania przez filtr "kostek lodu"
#morsowanie #lifestyle #cikawostki #turteliantestuje #silownia #dieta #sport