Pejsbuk przypomniał mi sytuację z 2014, kiedy to mieszkanie sprzedawałem. Trochę po latach śmiechłem ale
#takbylo:
Urząd do spraw zupełnie niepotrzebnych wynikających z nieprzestrzeganego prawa - ewidencja i zameldowanie ludności.
- Chciałbym taki dokument, że nikt nie jest zameldowany z moim mieszkaniu…
- ……………
- Chciałbym dokument…
- Nie słyszę Pana!
- Chcę sprzedać mieszkanie!
- hymm ?
Pani pokazała palcem na otwór wielkości męskiej pięści u dołu wielkiej szyby oddzielającej władnych mandarynów od reszty hunhuzów. Nachyliłem się niczym Adaś Miałczyński do budki telefonicznej i powtarzam.
- Tak, tak wiem. Pan jest właścicielem mieszkania?
- Tak.
- Opłata za zaświadczenie to 17 złotych.
- Dlaczego 17?
- Nie ja o tym decyduję.
- Równie dobra by była opłata 20 złotych, albo 50 złotych. Albo w cenie podatków…
- ……….
- Mam akt notarialny,
- To jest kopia.
- I co z tego? Kopia z oryginału.
- Każdy może mieć kopię…
- Ale mam ją ja. Właściciel. Zresztą co za różnica?
- Potrzebuję potwierdzenia, że jest Pan właścicielem.
- A co to może być?
- Kiedy ma Pan notariusza?
- Nie wiem. Jak najszybciej. Co za różnica?
- Bo jak Pan weźmie zaświadczenie teraz, a notariusza ma Pan za dwa tygodnie, to może notariusz zechcieć nowe zaświadczenie, z datą na dwa dni przed spisaniem umowy. I znów zapłaci Pan 17 złotych.
- Dlaczego?
- Bo może tak być, że weźmie Pan zaświadczenie teraz a potem Pan kogoś zamelduje.
- Ale ja nie chcę nikogo zameldowywać, chcę sprzedać mieszkanie…
- Różni są ludzie…
- To nie ma sensu…
- Wie Pan, ludzie sobie nie ufają…
- Wie Pani, że w Anglii założyłem bankowe konto spółki, nie mając jeszcze umowy spółki ani tamtejszego NIP-u? Nawet karty debetowe przysłali.
- Tu jest Polska proszę Pana. Przepraszam bardzo.
- Tak, trudno, Jutro postaram przygotować się lepiej. Do zobaczenia.
#administracja #takasytuacja #mieszkanie #urzad #polska https://youtu.be/WOdjCb4LwQY