#zycie #zadarzenia #wartowiedziec #zwiazkidamskomeskie #zwiazki #bron
Kilka dni temu jeden z Lurków dzielił się swoją historią z samoobrony siebie i swojej dziewczyny przed dzikimi zwierzętami. @Verum jeśli dobrze pamiętam. Nie udzielałem się pod tamtym wątkiem, bo nie miałem nic ciekawego do powiedzenia i pewnie bym tylko zaszkodził zamiast pomoc (w tych wypadkach milczenie jest złotem). Za to inni mieli dobre wypowiedzi.
Akurat trafiłem na podobną (? w pewnym sensie) historię. Tyle, że z USA i z użyciem broni palnej... no i na bazie tego chciał bym dać dobra radę.
----------------------------------------------------------------
http://youtu.be/6ZnVBqef1Io?si=rqnIP9qTQ3vU9V6F
----------------------------------------------------------------
Oczywiście w tym wypadku sprawcy to czarnuchy... co za przypadek. (+ zajebista mentalność tego co żyje w tych gorszych dzielnicach)
Miała być rada... w sytuacjach stresowych nie można liczyć na kobietę. Jest to wynik biologii a nie ukrytych motywów. Baby nie nadają się tak samo w policji, w ochronie, stanowiskach decyzyjnych (menagerskich) i innych zawodach stresowych i wymagających szybkich decyzji. Ze względu na silne emocje mogą jedynie pogorszyć sytuację stać się przeszkodą. Jest to nieuniknione, ale po prostu się zdarza.
W sytuacjach zagrożenia pod żadnym pozorem nie słucha się kobiety tylko trzeba zdać się na siebie i własne instynkty. Nie jest to wynik szowinizmu tylko zwykły aspekt życia, taka gra na poziomie "hard mode". Po prostu nie można oczekiwać zbyt wiele po kobietach.
Druga rada. W sytuacji obrony osobistej przed napastnikiem w naszym kraju idzie się siedzieć za to, że nie dało się ciebie zabić. Polska to nie Ameryka, inna kultura, inne podejście do ofiary (np. napadu). Co wcale nie oznacza, że trzeba być ofiarą. W sytuacji skutecznej obrony najlepiej czym prędzej oddalić się z miejsca i zatrzeć ślady (jeśli możliwe).
Policja nie jest zbyt pomocna (to wiem z własnego doświadczenia).
Amen.
Kilka dni temu jeden z Lurków dzielił się swoją historią z samoobrony siebie i swojej dziewczyny przed dzikimi zwierzętami. @Verum jeśli dobrze pamiętam. Nie udzielałem się pod tamtym wątkiem, bo nie miałem nic ciekawego do powiedzenia i pewnie bym tylko zaszkodził zamiast pomoc (w tych wypadkach milczenie jest złotem). Za to inni mieli dobre wypowiedzi.
Akurat trafiłem na podobną (? w pewnym sensie) historię. Tyle, że z USA i z użyciem broni palnej... no i na bazie tego chciał bym dać dobra radę.
----------------------------------------------------------------
http://youtu.be/6ZnVBqef1Io?si=rqnIP9qTQ3vU9V6F
----------------------------------------------------------------
Oczywiście w tym wypadku sprawcy to czarnuchy... co za przypadek. (+ zajebista mentalność tego co żyje w tych gorszych dzielnicach)
Miała być rada... w sytuacjach stresowych nie można liczyć na kobietę. Jest to wynik biologii a nie ukrytych motywów. Baby nie nadają się tak samo w policji, w ochronie, stanowiskach decyzyjnych (menagerskich) i innych zawodach stresowych i wymagających szybkich decyzji. Ze względu na silne emocje mogą jedynie pogorszyć sytuację stać się przeszkodą. Jest to nieuniknione, ale po prostu się zdarza.
W sytuacjach zagrożenia pod żadnym pozorem nie słucha się kobiety tylko trzeba zdać się na siebie i własne instynkty. Nie jest to wynik szowinizmu tylko zwykły aspekt życia, taka gra na poziomie "hard mode". Po prostu nie można oczekiwać zbyt wiele po kobietach.
Druga rada. W sytuacji obrony osobistej przed napastnikiem w naszym kraju idzie się siedzieć za to, że nie dało się ciebie zabić. Polska to nie Ameryka, inna kultura, inne podejście do ofiary (np. napadu). Co wcale nie oznacza, że trzeba być ofiarą. W sytuacji skutecznej obrony najlepiej czym prędzej oddalić się z miejsca i zatrzeć ślady (jeśli możliwe).
Policja nie jest zbyt pomocna (to wiem z własnego doświadczenia).
Amen.