Chwila przerwy od kodzenia. Naszła mnie taka myśl. Donald #Trump miesiąc temu mówił w sprawie szczepionki na #covid19, że nie będzie w narodzie amerykańskim wymuszał szczepień, jak tylko sie ona pojawi (tj. zostanie opracowana i wdrożona). Niemniej żeby zachęcić obywateli #usa, sam przykładnie sie zaszczepi. On pierwszy, jak z marszu, i cała jego rodzina. Bezdyskusyjnie nie poda nikomu szczepionki, dopóki sami nie przetestują jej na sobie, i bliskich. Oto przykładna głowa narodu! (Co ciekawe, różne NOP-y (niepożądane odczyny poszczepienne) potrafią pojawiać sie po wielu latach, no ale powiedzmy, że to będzie szybki test pana Donalda: jak wakcyna nie uśmierci go w ciągu kilku dni, to uzna, że wszystko jest ok i można wprowadzać program szczepień )

Anyway, minął miesiąc i nagle jest news w mediach (wlasnie czytalem), że Donald oraz jego rodzina są… zakażeni (już pomijam, jak to ustalili, skoro te testy to o tyłek rozbić; sa niedokładne i przekłamane - zero wiarygodności). Donald wraz z żoną od razu - pierwsze co - rzucili się na szczepionki. I natychmiast zdrowieją, pełna poprawa, co za skuteczność! Czy Wam aby czasem to nie wieje trochę kiłą? Że cała ta akcja została wyreżyserowana i nikt tam nie jest chory (a jeśli już, to pewnie byli wiele miesięcy temu, przeszli bezobjawowo i temat już dawno jest zamknięty)?

Hahah! Ładnie go tam "zwierzchnicy" poinstruowali, co ma robić i w jaki sposób, aby to tak naturalnie wyszło… Hm, oczywiście całkiem przypadkowo wszystko… no ale jak dobrze wiemy, przypadki nie istnieją… prawda?
#plandemia #jebaccovidprondem #teoriespiskowe #billgates

9