Z ciekawości oglądałem raz jedną z produkcji Netflixa. Niby na faktach. Serial nazywał się „Mindhunter”. Wiecie, że nawet w mroczny i gęsty kryminał potrafili oni wrzucić tęczowe wątki ?Co ciekawe realna postać profesor , na którą się charakteryzowali nie była homo. Ann Wolbert Burgess jest mężatką posiadającą czworo dzieci. Tymczasem w filmie przestawili ją jako lesbijkę. Ale mało tego, w filmie dorzucili postać fikcyjną, agenta FBI, mocno religijnego i jasno deklarującego się jako katolik. Jest to najbardziej irytująca postać w filmie. Kompletny fajtłapa, który dostał pracę po znajomości, na dodatek donoszący na swoich kolegów z pracy.
Wszyscy dobrze wiemy jaki jest cel tego typu zabiegu.
Ja oglądając to uświadomiłem sobie, że nigdy nie dam na ich konto moich pieniędzy. Bo nie będę sponsorował tęczowej propagandy i utrwalania antykatolickich stereotypów.
Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy narzekają na Netflix-a, że to propaganda lgbt, że to czarni czy tamto, jednocześnie co miesiąc pakując hajs w subskrypcję tego g#wna. Masochizm czy co?
#seriale #lgbt
Wszyscy dobrze wiemy jaki jest cel tego typu zabiegu.
Ja oglądając to uświadomiłem sobie, że nigdy nie dam na ich konto moich pieniędzy. Bo nie będę sponsorował tęczowej propagandy i utrwalania antykatolickich stereotypów.
Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy narzekają na Netflix-a, że to propaganda lgbt, że to czarni czy tamto, jednocześnie co miesiąc pakując hajs w subskrypcję tego g#wna. Masochizm czy co?
#seriale #lgbt