#nocna
artysta: Frank Franzetta
Wtajemniczeni będą znać tego pana z tworzenia komiksów, obrazów do Conana Barbarzyńcy, Flasha Gordona i klimatów retro-futurystycznych.
artysta: Frank Franzetta
Wtajemniczeni będą znać tego pana z tworzenia komiksów, obrazów do Conana Barbarzyńcy, Flasha Gordona i klimatów retro-futurystycznych.
8
9
#nocna
Było to za panowania Bolesława Chrobrego. Król zaprosił do Polski królewicza węgierskiego Emeryka. Ten przed daleką podróżą poprosił ojca (Stefana, króla Węgier) o błogosławieństwo. Król na pożegnanie zawiesił na szyi syna oprawione w złoto relikwie Krzyża Świętego.
Po długiej podróży Emeryk wraz z orszakiem, powiększonym od granic kraju o świtę Bolesławską, dotarł do dworu myśliwskiego Chrobrego w Kielcach. Tu nastąpiło spotkanie z polskim królem, który na cześć królewicza urządził polowanie. Ruszono więc na łowy w bory łysogórskie, obfitujące w grubego zwierza.
Emeryk z kilkoma rycerzami podążył ku najwyższym górom. Nagle wśród gęstwiny leśnej zauważył niezwykłej wielkości białego jelenia i popędził za nim. Zwierzę, kluczyło w gęstwinie leśnej w gonitwie w ostępach leśnych królewicz oddalił się znacznie od swojej drużyny. Pogoń trwała długo i zmęczenie dopadło Emeryka. W pewnej chwili jeleń wpadł w gęste zarośla. Jego rozłożyste rogi zaplątały się w gałęziach. Emeryk przez chwilę podziwiał niezwykłe zwierzę. Gdy wydobył z kołczana strzałę i miał wypościć ją z łuku jeleń nagle odwrócił łeb w stronę myśliwego. Emeryk ze zdziwieniem zobaczył świetlisty krzyż między wieńcami rogów. Światło było na tyle jasne, że go oślepiło a wtedy zwierzę znikło jak zjawa w podnoszących się wieczornych oparach.
Królewicz został sam w czerniejącym borze, mimo dęcia w róg by przywołać świtę nie usłyszał odpowiedzi. Zagubiony i głodny królewicz zsiadł z konia, żeby wypocząć. Niespodziewanie przed młodzieńcem zjawił się starzec.
"Nie bój się, Emeryku, jedź za mną, a dotrzesz do ludzi, którzy udzielą ci pomocy. Tam jednak pozostaw to co masz ze sobą najdroższego." - polecił królewiczowi.
Prowadzony przez przewodnika wreszcie dotarł Emeryk, już w całkowitej ciemności, do drewnianego klasztoru na szczycie góry. Starzec zniknął tak samo nagle, jak się pojawił. Mnisi, których zaszczycił gość zaopiekowali się strudzonym przybyszem.
Emeryk nie zapomniał o zaleceniu przewodnika, otrzymanym w głuszy leśnej. Postanowił zostawić w skromnym klasztorze złoty relikwiarz, darowany przez ojca. Po kilku dniach ponownie udał się na Łysą Górę, tym razem z biskupem krakowskim Lambertem, któremu przekazał ten cenny dar. Ruszyła procesja okolicznych mieszkańców i zakonników do modrzewiowej kaplicy, wystawionej przez Dąbrówkę, gdzie biskup złożył relikwie, oddając je pod opiekę najstarszemu z zakonników.
Bolesław Chrobry, ucieszony podarunkiem siostrzeńca, wybudował godny takiej relikwii kościół wraz z klasztorem, na szczycie Łysej Góry. Sprowadził dwunastu benedyktynów z Monte Cassino i ofiarował im kilka pobliskich wiosek. Relikwiarz Emeryka do dzisiaj przechowywany jest w świątyni.
Wzgórze, gdzie wznosiły się zabudowania klasztoru, nazwano Świętym Krzyżem, a góry wokół Świętokrzyskimi.
Było to za panowania Bolesława Chrobrego. Król zaprosił do Polski królewicza węgierskiego Emeryka. Ten przed daleką podróżą poprosił ojca (Stefana, króla Węgier) o błogosławieństwo. Król na pożegnanie zawiesił na szyi syna oprawione w złoto relikwie Krzyża Świętego.
Po długiej podróży Emeryk wraz z orszakiem, powiększonym od granic kraju o świtę Bolesławską, dotarł do dworu myśliwskiego Chrobrego w Kielcach. Tu nastąpiło spotkanie z polskim królem, który na cześć królewicza urządził polowanie. Ruszono więc na łowy w bory łysogórskie, obfitujące w grubego zwierza.
Emeryk z kilkoma rycerzami podążył ku najwyższym górom. Nagle wśród gęstwiny leśnej zauważył niezwykłej wielkości białego jelenia i popędził za nim. Zwierzę, kluczyło w gęstwinie leśnej w gonitwie w ostępach leśnych królewicz oddalił się znacznie od swojej drużyny. Pogoń trwała długo i zmęczenie dopadło Emeryka. W pewnej chwili jeleń wpadł w gęste zarośla. Jego rozłożyste rogi zaplątały się w gałęziach. Emeryk przez chwilę podziwiał niezwykłe zwierzę. Gdy wydobył z kołczana strzałę i miał wypościć ją z łuku jeleń nagle odwrócił łeb w stronę myśliwego. Emeryk ze zdziwieniem zobaczył świetlisty krzyż między wieńcami rogów. Światło było na tyle jasne, że go oślepiło a wtedy zwierzę znikło jak zjawa w podnoszących się wieczornych oparach.
Królewicz został sam w czerniejącym borze, mimo dęcia w róg by przywołać świtę nie usłyszał odpowiedzi. Zagubiony i głodny królewicz zsiadł z konia, żeby wypocząć. Niespodziewanie przed młodzieńcem zjawił się starzec.
"Nie bój się, Emeryku, jedź za mną, a dotrzesz do ludzi, którzy udzielą ci pomocy. Tam jednak pozostaw to co masz ze sobą najdroższego." - polecił królewiczowi.
Prowadzony przez przewodnika wreszcie dotarł Emeryk, już w całkowitej ciemności, do drewnianego klasztoru na szczycie góry. Starzec zniknął tak samo nagle, jak się pojawił. Mnisi, których zaszczycił gość zaopiekowali się strudzonym przybyszem.
Emeryk nie zapomniał o zaleceniu przewodnika, otrzymanym w głuszy leśnej. Postanowił zostawić w skromnym klasztorze złoty relikwiarz, darowany przez ojca. Po kilku dniach ponownie udał się na Łysą Górę, tym razem z biskupem krakowskim Lambertem, któremu przekazał ten cenny dar. Ruszyła procesja okolicznych mieszkańców i zakonników do modrzewiowej kaplicy, wystawionej przez Dąbrówkę, gdzie biskup złożył relikwie, oddając je pod opiekę najstarszemu z zakonników.
Bolesław Chrobry, ucieszony podarunkiem siostrzeńca, wybudował godny takiej relikwii kościół wraz z klasztorem, na szczycie Łysej Góry. Sprowadził dwunastu benedyktynów z Monte Cassino i ofiarował im kilka pobliskich wiosek. Relikwiarz Emeryka do dzisiaj przechowywany jest w świątyni.
Wzgórze, gdzie wznosiły się zabudowania klasztoru, nazwano Świętym Krzyżem, a góry wokół Świętokrzyskimi.
14
7
8
15
5