Mam w domu dwa laptopy (stary, nie używany już Toshiba Satellite L500 i nowszy, na którym jeszcze można zagrać w jakąś mniej wymagającą grę, HP Envy dv6). Na HP jest zainstalowany Windows 8.1, którego zechciałem zaktualizować do 10, ale że nie chciałem ruszać od razu 8.1, to pomyślałem, że przełożę dysk z Toshiby i zrobię świeżą instalację, sprawdzając przy tym czy w ogóle warto jak na laptopa z 2013 roku.

Po wpięciu dysku z Toshiby, BIOS postanowił, że ma gdzieś ten dysk, nie widzi go i już Zmiana ustawień w BIOSie (Legacy, Secure Boot) nic nie dawała, więc sprawdziłem, czy dysk w ogóle działa na Toshibie - system normalnie startuje, chodzi miodzio (jest tam Windows 7).

Pomyślałem, że może jest coś nie tak z MBR, więc w ruch poszedł Ultimate Boot CD i parę narzędzi do diagnostyki i naprawy dysków. Pełny format, MBR zrobiony, sprawdzam na Toshibie - działa... HP? "Ale o jaki dysk Ci chodzi człowieku…".

Podpiąłem dysk pod PC i puściłem skan w programie Victoria (przy okazji sprawdziłem swój stary dysk Western Digital 1TB, służący mi już od jakiś 8-10 lat jako magazyn danych), no i rezultaty widzicie na zrzucie ekranu
(po lewej stary, dobry WD, po prawej uszkodzony dysk).

Jakby ktoś nie wiedział, te czerwone kwadraty obok wykresu to bad sectory. Puściłem mu teraz remap, zobaczymy czy cokolwiek pomoże, lecz śmiem wątpić

Teraz pytanie, dlaczego HP jest tak wrażliwy w porównaniu do Toshiby, że w ogóle nie chce czytać dysku?
#it #technologia #komputery #pc #hdd #sprzet

8