Hej lurki. Ostatnio przydarzyła mi się ciekawa sprawa. Otóż, gdy uzbiera się kumulacja, to czasami puszczam sobie totolotka na lotto.pl (tak, wiem, ze to podatek od naiwności, ale mimo wszystko lubię go zapłacić). Zawsze gram na chybił – trafił, albo powtarzam wcześniej puszczony kupon. I nigdy do tej pory, gdy grałem na chybił -trafił, to nie sprawdzałem jakie program wytypował mi liczby, bo uznawałem że wszystkie mają taką samą szansę wypadnięcia. Aż wczoraj, gdy chciałem powtórzyć kupon z ostatniej soboty, to zobaczyłem rzecz, która mnie zaskoczyła – w jednym zakładzie program dwa razy wytypował jedną liczbę (spójrzcie na zakład nr 8):

Zdjęcie

Co oczywiste, to samemu typując, nie da się dwa razy wskazać tej samej liczby, bo w ten sposób znacznie podnosilibyśmy szansę na trafienie „szóstki”. I choć byłem przyzwyczajony już do tego, ze serwis ten - mówiąc kolokwialnie - ssie (zwiechy, nie działające funkcjonalności lub ich braki), to nie mogłem uwierzyć, że może wystąpić aż taki błąd, który wywraca do góry nogami całą logikę gry. Chwilę więc pomyślałem i postanowiłem sprawdzić kupon na mailu. I bingo – na mailu druga jedynka w zakładzie 8. to „10”. I niby wszystko ok, ale jednak nie. Co bowiem z osobami, które sprawdzają swoje kupony w serwisie a nie na mailu? Serwis teoretycznie powiadamia, gdy się trafi wygraną, ale jaką teraz mogę mieć pewność, ze bierze pod uwagę liczby wytypowane przeze mnie, a nie wykreowane przez siebie? Według mnie cała przewaga gry na lotto.pl w porównaniu z grą w kolekturze polega na wygodzie - wystarczy bowiem kilka kliknięć, by zawrzeć zakład, a gdy wygramy, to serwis nas powiadomi. Gdy jednak tracimy zaufanie do serwisu, to cała ta przewaga znika. W takiej sytuacji to już lepiej zagrać w kolekturze, bo przynajmniej parę groszy z każdego zakładu zarobi pani Ania czy Kasia, a mniej trafi do lewiatana. A Wy co o tym myślicie?

#lotto #totalizatorsportowy #gryliczbowe #państwowymonopol

6