- jest pan wolny?

- nie czekam na kogoś- odpowiedział.

Podszedłem do kolejnej taksówki

-jest pan wolny?- zapytałem

-nie - sucho odpowiedział taksówkarz

Pewno kolejne stojące w kolejce też zajęte. Zawsze tworzy się łańcuszek taksówek pod klubem, część czeka na nowego klienta, ale większość jest już zamówiona.

Była ciepła noc, a mi nic nie przeszkadzało by przejść się w ten ciepły wieczór z centrum Szczecina do mojego domu. To tylko 6-7 kilometrów. Odtajam po spożytym alkoholu. A samo czekanie na taksówkę byłoby irytujące

Lubię chodzić nocą. Obserwujesz miasto kiedy śpi. Opustoszałe ulice zapraszają do spaceru. Nie ma nikogo. Tylko Ty i mijające Cię pojazdy, które mijają mnie i moją podniesioną w górę rękę z kciukiem uniesionym w górę. Może ktoś się zatrzyma. Nie zatrzymują się. Wiozą klientów, w związku z tym koleś wystawiający palec do góry nie jest żadną atrakcją.

Idę dalej. Mijam gadających ludzi. Zdaje się dwóch przyjaciół. Ukradkiem słyszę jak on opowiada jemu o tej kobiecie -"to dobra dziewczyna". Idę dalej przez nikogo nie niepokojony, jakaś 3 studentów głośno się śmieje i rozmawia po, chyba francusku. Ciekawe.

Idę dalej, a przeszedłem już po mieście 3 kilometry i powoli znajdywać się zaczynam na przedmieściach Szczecina. Międzyczasie z ulicy po drugiej stronie mija mnie jaksś para, a z naprzeciwka minął rowerzysta. Jakieś 3 miesiące temu, podczas podobnej wycieczki, udało mi się złapać taksówkę dopiero po 5 kilometrach, tej nocy miałem więcej szczęścia - udało się szybciej.

Przeszedłem więc przez centrum miasta - spokojne, bezproblemowe, śpiące. Przeszedłem przez dzielnicę kamienic, przez którą kiedyś, jeszcze 10- 15 lat temu najzwyczajniej bałbym się iść. Było bezpiecznie. Mogłem iść ja, ale również dobrze mogłaby iść kobieta. Było spokojnie. Bardzo spokojnie.

I tylko jedna myśl nie daje mi zasnąć.

Dlaczego ktoś chce to spierdolić

Dobranoc

#nocna

25