Jednym z najbardziej skutecznych – najgorszym rodzajem skuteczności – seryjnych morderców Ameryki Południowej jest Pedro López, urodzony w 1948 roku Kolumbijczyk, którego skazano za gwałt i zamordowanie 110 dziewcząt. Działał nie tylko w swojej ojczyźnie, ale też w Peru i Ekwadorze, a liczba jego ofiar jest najprawdopodobniej trzykrotnie wyższa (przyznał się do 350). López został schwytany, po czym skazano go na… 16 lat więzienia. Odsiedział 14, po czym przeniesiono go do szpitala dla chorych psychicznie. Tam z kolei – już po roku – uznano, że jest najzupełniej zdrowy. W 1998 r. wpłacił 50 dolarów kaucji, po czym wyszedł na wolność i zniknął. Od 2002 pozostaje poszukiwany przez Interpol w związku z kolejnym morderstwem. Czy żyje i – jeśli tak – to gdzie, nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że w 2006 roku trafił do… Księgi rekordów Guinnessa jako seryjny morderca z największą liczbą zabójstw. Wpis wzbudził zrozumiałe kontrowersje. Po pierwsze dlatego, że nie jest to rodzaj rekordu, który należałoby nagłaśniać – tym bardziej że seryjni mordercy najczęściej pragną właśnie rozgłosu. Po drugie zaś, że historia zna bardziej, ekhm, płodne przypadki, jak choćby ten Thuga Behrama, któremu przypisuje się ponad 900 ofiar

#morderca #ciekawostki #kryminalne

12