#wybory #komisjawyborcza #polityka #przemyslenia
Stawiam 10 zł, że dzisiejsze wyniki wyborów do PE, to początek końca koalicji Uśmiechniętej Polski, bo aby przetrwać Lewica i Trzecia Droga będą musiały pokazać kły, które być może już zostały wyrwane i wymagają implantów z zagranicznego złota. Samo PO/KO ma tylko 157 posłów, więc sytuacja przed wyborami prezydenckimi będzie się zagęszczać po stronie antypisu, gdzie PiS wystawiając nawet tak skompromitowanych kandydatów był wstanie uzyskać niemal identyczny efekt w liczbie eurodeputowanych co KO/PO.
Po stronie Konfederacji spory sukces, ale wynik Grzegorza to cios z brzuch dla frakcji wiplerowców, którzy dalej sądzą że można politykę robić po staremu. No i wreszcie wygranko dwóch pań z tego ugrupowania daje kopa w krocze wszelkim aktywiszczom, które twierdzą że prawica nienawidzi kobiet.
Nad lewicą nawet się nie będę znęcał, ale śledzę nieco ferment jak się tam rodzi i być może w perspektywie lat dostaniemy jakiś PPS, który zamiast brać pieniądze od zachodnich korporacji zacznie się upominać o pracownika i myśleć propaństwowo, a nie jak zarząd spółki w stanie akwizycji.
Poza tym byłem w komisji wyborczej i bardzo mi się podobało. Najlepsze było to, ze członkowie komisji, będący z zupełnie różnych środowisk i o różnorodnych poglądach politycznych, nie mówiąc absolutnie nic o swoich poglądach w czasie pełnienia funkcji, fantastycznie ze sobą współpracowali rozstając się w atmosferze więcej niż koleżeńskiej. Można? Można. Trzeba tylko na siebie nie dać się naganiać.
Stawiam 10 zł, że dzisiejsze wyniki wyborów do PE, to początek końca koalicji Uśmiechniętej Polski, bo aby przetrwać Lewica i Trzecia Droga będą musiały pokazać kły, które być może już zostały wyrwane i wymagają implantów z zagranicznego złota. Samo PO/KO ma tylko 157 posłów, więc sytuacja przed wyborami prezydenckimi będzie się zagęszczać po stronie antypisu, gdzie PiS wystawiając nawet tak skompromitowanych kandydatów był wstanie uzyskać niemal identyczny efekt w liczbie eurodeputowanych co KO/PO.
Po stronie Konfederacji spory sukces, ale wynik Grzegorza to cios z brzuch dla frakcji wiplerowców, którzy dalej sądzą że można politykę robić po staremu. No i wreszcie wygranko dwóch pań z tego ugrupowania daje kopa w krocze wszelkim aktywiszczom, które twierdzą że prawica nienawidzi kobiet.
Nad lewicą nawet się nie będę znęcał, ale śledzę nieco ferment jak się tam rodzi i być może w perspektywie lat dostaniemy jakiś PPS, który zamiast brać pieniądze od zachodnich korporacji zacznie się upominać o pracownika i myśleć propaństwowo, a nie jak zarząd spółki w stanie akwizycji.
Poza tym byłem w komisji wyborczej i bardzo mi się podobało. Najlepsze było to, ze członkowie komisji, będący z zupełnie różnych środowisk i o różnorodnych poglądach politycznych, nie mówiąc absolutnie nic o swoich poglądach w czasie pełnienia funkcji, fantastycznie ze sobą współpracowali rozstając się w atmosferze więcej niż koleżeńskiej. Można? Można. Trzeba tylko na siebie nie dać się naganiać.