Chyba komuś się coś pomylilo. Na twiterze wpisy zdziwienia, na instagramie Julki oburzone wklejają jpegi w oburzeniu, na lurku to samo ;), z tym że już nie Julki, a szanowne Lurki.

I to tak na poważnie.

Z eurowizją w zasadzie mamy 2 rozwiązania
1. Jest to konkurs muzyczny na najlepszego wykonawcę. Jesteś jurorem, najbardziej podobał Ci się Petr Kowalski Baptiste, głosujesz na niego. Normalna sprawa. Koniec, kropka.

W związku z tym oczekiwanie, że głosowanie w podzięce jest właściwym podejściem niesie ze sobą przesłanie, że na ocenę powinny mieć wpływ czynniki pozamerytoryczne(sic!). Fundamentalnie mamy tę samą logikę co np promowane parytety, ilość murzynow w filmie. To jest to samo

Albo też

2. Eurowizja to żaden konkurs muzyczny, a gównoshow uczynione ku uciesze gawiedzi gdzie wygywa nie najlepszy, a najbardziej lubiane państwo.

W drugim przypadku szkoda prądu na tego typu atrakcje. Szkoda w ogóle o tym pisać, oglądać i uczestniczyć w tym pompowanym hypie by potem go dalej samemu podbijać.
Pokaż spoilerw zasadzie to wydaje mi się że dostajemy miszmasz powyższych dwóch, wydawać by się mogło, niepołączalnych punktów i ludzie, często bardzo inteligentni, tracą dystans nie potrafiąc się odnaleźć w tej, (wybaczcie za słowo) pojebanej formule, gdzie już nie wiadomo czy chodzi o muzykę czy o nacjonalizm czy o politykę. Przykładowa Julka lub Julek jest oburzona za brak punkcików i to w jej postrzeganiu świata jest tragedia. Dla mnie mogą dawać 100 lat z rzędu zero punktów, byle by te lwy na cmentarzu odsłonili i ,co ważniejsze, w swojej świadomości. Nie bądźmy Julką
#eurowizja2022

10