Możecie mi napluć w twarz jak będziecie mieli okazję. Pójdę zagłosować na faceta, który przy pomocy autorytetu Muzeum II WŚ promował podejrzane preparaty mRNA. Zagłosuję na typowego, pisowskiego cwaniaka, któremu niewiele brakuje, aby wyglądać jak prezydent Dwayne Camacho. Przeważyła opinia Sebastiana Pitonia. Nie przekonał mnie Korwin, nie przekonał mnie Michalkiewicz. Jednak kroplą, która przelała czarę było ostatnie wystąpienie Pitonia. Szanuję go za Góralskie Veto, za "żadnej pandemii nie ma". Jeśli on jest w stanie się przemóc, to ja też.
A teraz o samym kandydacie: Karol Nawrocki – ostatni przystanek przed prezydentem Camacho
Karol Nawrocki to nowa jakość. Mieliśmy już elektryka - kabla, koszernego smakosza wódki, wesołkowatego szoguna, niespełnionego poetę-poliglotę. Skoro zmierzamy prosto w stronę Idiokracji, naturalne jest, że kolejnym etapem musi być mięśniak. Wprawdzie nie jest gwiazdą filmów porno i nie jest czarnoskóry, ale Nawrocki to forma przejściowa w ewolucji, która ostatecznie doprowadzi nas do prezydenta Dwayne’a Elizondo Mountain Dew Camacho.

Jego wiara w preparaty mRNA przypomina wiarę Camacho w słuszność podlewania upraw energetykiem Brawndo. Bramkowanie w nocnych klubach i podejrzenia o sprowadzanie panienek to kierunek, który mógłby niejednego doprowadzić do branży filmów dla dorosłych – choć, rzecz jasna, to jeszcze nie to samo.
Tężyzna fizyczna imponuje elektoratowi Nawrockiego i budzi respekt – niewiele mniejszy niż Camacho prężący muskuły w Kongresie. Podczas kampanii Nawrocki nie omieszkał pochwalić się, że nosi jakiś pistolecik – który, owszem, nie umywa się do CKM-u, którym Camacho wymachuje i z którego strzela spontanicznie – ale to i tak krok w dobrym kierunku.

Miłość i wzruszenie na myśl o Ojczyźnie wydają się wspólne dla obu bohaterów. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w otoczeniu Nawrockiego znajdzie się ktoś na wzór Pewnego Nie, który przekona go, że woda – „taka jak z kibla” – nie tylko nadaje się do picia, ale też lepiej służy roślinom niż Brawndo, które "zawiera elektrolity".

#Nawrocki
#Camacho
#Idiokracja
#Wybory2025
#Prezydentura
#Elektrolity
#mRNA
#ShowPolityka
#WódkaWrestlingIWiara
#SebastianPitoń
#Kampania2025
A teraz o samym kandydacie: Karol Nawrocki – ostatni przystanek przed prezydentem Camacho
Karol Nawrocki to nowa jakość. Mieliśmy już elektryka - kabla, koszernego smakosza wódki, wesołkowatego szoguna, niespełnionego poetę-poliglotę. Skoro zmierzamy prosto w stronę Idiokracji, naturalne jest, że kolejnym etapem musi być mięśniak. Wprawdzie nie jest gwiazdą filmów porno i nie jest czarnoskóry, ale Nawrocki to forma przejściowa w ewolucji, która ostatecznie doprowadzi nas do prezydenta Dwayne’a Elizondo Mountain Dew Camacho.

Jego wiara w preparaty mRNA przypomina wiarę Camacho w słuszność podlewania upraw energetykiem Brawndo. Bramkowanie w nocnych klubach i podejrzenia o sprowadzanie panienek to kierunek, który mógłby niejednego doprowadzić do branży filmów dla dorosłych – choć, rzecz jasna, to jeszcze nie to samo.
Tężyzna fizyczna imponuje elektoratowi Nawrockiego i budzi respekt – niewiele mniejszy niż Camacho prężący muskuły w Kongresie. Podczas kampanii Nawrocki nie omieszkał pochwalić się, że nosi jakiś pistolecik – który, owszem, nie umywa się do CKM-u, którym Camacho wymachuje i z którego strzela spontanicznie – ale to i tak krok w dobrym kierunku.

Miłość i wzruszenie na myśl o Ojczyźnie wydają się wspólne dla obu bohaterów. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w otoczeniu Nawrockiego znajdzie się ktoś na wzór Pewnego Nie, który przekona go, że woda – „taka jak z kibla” – nie tylko nadaje się do picia, ale też lepiej służy roślinom niż Brawndo, które "zawiera elektrolity".

#Nawrocki
#Camacho
#Idiokracja
#Wybory2025
#Prezydentura
#Elektrolity
#mRNA
#ShowPolityka
#WódkaWrestlingIWiara
#SebastianPitoń
#Kampania2025