Czuję się, jakby mój mózg był wysypiskiem śmieci. Lecą do niego odpadki, które zbierałem przez całe życie i które już go nigdy nie opuszczą. Czuję się jak zbierasz, tylko zamiast rzeczy materialnych, zbieram rzeczy takie jak: wiedza, informacje, spostrzeżenia. Gdy czytałem Sherlocka Holmesa, zapadł mi w pamięć jeden dialog jaki prowadził z Watsonem.

Lekarz opowiadał mu o tym, że ziemia kręci się wokół słońca. Tłumaczył mu ruchy ciał niebieskich, spostrzeżenia naukowców itp. Holmes stwierdził jednak krótko: Fascynujące! Mam nadzieję, że jak najszybciej to zapomnę. Gdy Watson zapytał dlaczego ten mu odparł, że nie potrzebuje gromadzić nieistotnych informacji, które do niczego mu się nie przydadzą.

Według mnie, takie podejście ma zdecydowany sens, zwłaszcza gdy jesteś geniuszem jego pokroju. Wyobraźcie to sobie. Detektyw, który jednym spojrzeniem potrafi rozszyfrować zbrodnię, prześwietla od góry do dołu każdego człowieka, niemal bezbłędnie, ma olbrzymie doświadczenie i wiedzę w dziedzinach kryminalistyki i nagle dowiadujecie się, że nie wie o tym iż ziemia się kręci wokół słońca. Gdybyście go nie znali, nazwalibyście go idiotą, ale ponieważ znacie go, jesteście w szoku, że nie ma tak podstawowej wiedzy.

W sumie tylko po co mu ta wiedza? On zajmuje się czymś innym i bez reszty poświęcił się swojej pasji, pracy. Gdyby postawić mu to pytanie w milionerach i nie znałby odpowiedzi to większość ludzi by go wyśmiała i długo by się jeszcze mówiło o idiocie, który nie wie, że ziemia krąży wokół słońca. Jednak wielu z tych ludzi, nadal by wyglądała blado przy nim.

Nazwa mojego tagu nie wzięła się znikąd. Chciałem pozbyć się moich myśli, które zaśmiecały mój umysł przez kilkanaście lat. Jednak dalej siedzą mi w głowie i nie wiem nawet czy gdybym zapisał tych wpisów milion to bym się ich pozbył. Podczas jednej takiej sesji przy komputerze, odzywają się inne śmieci. Pisząc do tej pory już wpadłem na pomysł, że może bym mógł iść do 1z10, bo w sumie dużo małej wiedzy by się tam przydało. Myślałem nad Sherlockiem i jego pasji. Porównanie o zbieractwie odezwało się nagle i nawet nie miałem zamiaru tego pisać. Tak jabym zaczął wybierać śmieci z dołu, w rezultacie czego, obsunęła się na mnie reszta śmieci. I krok po kroku przy przygotowywaniu tego wpisu nagle wszystkie moje śmieci, potrzebne na ten moment przybyły, przyciągnięte jak magnes, a inne ustawiły się w kolejce, abym z nimi też zrobił porządek.

Za dużo myślę, ale gdy nie myślę wcale to wtedy dopiero zaczyna mi ciążyć ciężar mojego umysłu. Zaczynają się odzywać demony, przykryte całym tym syfem i miażdżą mnie swoim ciężarem.

Chciałbym aby moja wiedza, była przydatna dla mnie w jakiś sposób, aby nie była tylko niepotrzebnym balastem przez życie. Skoro nie mam z niej żadnej korzyści, to wolałbym się tego pozbyć. Mogę pogadać na temat ekonomii, historii, polityki, religii, psychologii, informatyki, stolarstwa itd. Jednak nie będę ekspertem w żadnej dziedzinie i zaciekawię jedynie osoby, które nic na ten temat nie wiedzą. Czego się nie podejmę to zawsze jestem mądrzejszy od przeciętnego Kowalskiego, ale nigdy nie będę mądrzejszy od kogoś, kto jest ekspertem w danej dziedzinie. Wiszę wtedy w próżni zdając sobie sprawę jak mało wiem i to co uzbierałem do tej pory, jest w sumie bezwartościowe. Z pisaniem jest tak samo, pojawi się jedna osoba, która stwierdzi, że mam talent, a druga mi powie, że jeszcze bardzo dużo pracy przede mną. I taka osoba ma rację, jednak jest pewien próg, którego przekroczyć nie mogę i zostaję na tym etapie, którym jestem.

Gdy byłem młodszy uprawiałem sport. Biegałem i sprawdzałem się w biegu na 3km. Bardzo łatwo było przeskoczyć z 25 minut na 20, potem 15, 14, 13, Jednak gdy pokonywałem 3km w czasie 12 minut to tak już nie mogłem tej bariery przekroczyć. Wymagało to ode mnie wysiłku, intensywniejszych treningów i tak w sumie po trzech latach nie mogłem dalej przekroczyć tej granicy. Po prostu po osiągnięciu pewnego poziomu się zatrzymuje i już tam pozostaje. Z drugiej jednak strony o wiele lepiej sobie radziłem w maratonach na tle reszty. Po prostu nigdy nie byłem krótkodystansowcem, a o biegu na 100m to już nawet nie mówię, bo tutaj było tragicznie.

Tak sam mam z nauką. Nie potrafię przekroczyć pewnej granicy i się zatrzymuje, nie wiem co jest przyczyną, a ja zebrałem kolejne doświadczenie, które zaśmieca mój umysł. Niektórzy mogą powiedzieć: Trzymaj się jednego i przy tym zostań! No dobrze. Tylko podałem wyżej jeden przykład z moim bieganiem. Podam jeszcze jeden przykład. Pracuję 5 lat jako stolarz i też nie robię postępów i zatrzymałem się na pewnym poziomie. Mój czas pracy, dokładność została na tym samym poziomie. Pracuję w takim samym tempie jak po pół roku i staram się być tak samo dokładny jak wtedy, wiedza jedynie mi się poszerza, która nieutrwalona, po prostu przepada.

A tak w ogóle to nie lubię tego zawodu, po prostu się na to uparłem, bo mam za krótkie życie by próbować wszystkiego i może w wieku 65 lat znajdę swoją prawdziwą pasję i powołanie, po drodze tracąc kupę czasu na inne aktywności, z których nic nie będę miał za te parę lat.

Chciałbym się realizować w czymś bardziej wymagającym, albo czymś co przyniesie mi większą satysfakcję, niekoniecznie materialną. Drażni mnie to gdy ktoś mi mówi że jestem inteligenty, bo skoro tak jest to dlaczego zarabiam niewiele więcej niż najniższa krajowa, liczę każdy grosz, a ostatnio jak prawdziwy polak spędziłem urlop na remoncie. Rozumiem to, ale nie akceptuję. Wydaje mi się, że rozumiem swoje błędy, jednak brak mi sił, czasu i chęci by to zmienić, a nawet gdy mam coś z tych trzech rzeczy to nie mam pozostałych dwóch. Gdy nie mam czasu, mam siły i chęci. Gdy mam siłę i czas, brakuje mi chęci. Gdy mam chęci i czas to brakuje mi siły. I nie jest to okres cykliczny. Dziś tak, jutro tak. Często to występuje w ciągu dnia. Rano mam siły i chęci, ale pracuję i brak mi czasu. Wracam do domu, mam czas i chęci, ale brakuje mi siły. Przychodzi niedziela, to nawet jak nie mam nic do załatwienia to brakuje mi chęci, bo cała moja motywacja została zabrana w ciągu tygodnia, a nawet jeśli się do tego zmuszę to konsekwencje odczuwam przez najbliższe tygodnie. Niekończące się błędne koło, brak perspektyw.

Mam teraz kilka dni wolnego. Odżywam i zaczynam coś robić. Nawet napisanie tego wpisu to jest dla mnie wyczyn. Tylko, że wolne się skończy, a ja wyląduje znowu w błędnym kole. I moje plany, zapał i dobry humor pryśnie jak bańka mydlana, a nawet jeśli bym uwolnił się od pracy i mógł się całkowicie czemuś poświęcić to nie wiem nawet jak wykorzystać mój potencjał.

Raczej nie widzę perspektyw i szansy na jakąś zmianę. Inteligencja, wiedza to nie jest atut, jeśli nie umie się jej wykorzystać. Może kiedyś moje wysypisko będzie puste i będę w końcu zadowolony z mojego życia?
#smiecizglowy epizod 1
#depresja #gorzkiezale #zalesie #zaburzeniaosobowosci #tworczoscwlasna

12

@Wokulski, zastanawiam się czy mam problemy koncentracją i skupieniem się, czytam Twój wpis porcjami (przeczytałem teraz 2/3, po 1/3 na raz), plus jest awansem Tak samo czytałem wpis @Laffey porcjami, chociaż nie jest jakoś strasznie długi: https://lurker.land/post/pW3eIFq9d

EDIT: A może to fałszywy alarm co do koncentracji, bo po prostu przez to, że przy okazji robię coś innego i tylko na chwilkę się odrywam żeby kontynuować czytanie

Ciekawe przemyślenia, nie odniosę się do nich co prawda na ten moment, ale czekam na kolejny wpis spod nowego tagu
@Enviador, Nie wiem. Też mam tak, że nie potrafię się skupić, a nawet gdy złapię jakąś książkę to muszę chwilę odpocząć, żeby móc dalej czytać. Nie traktuje tego jako wady. Jest to czas w którym umysł trawi informacje, które dostał. Przewaga książek nad telewizją bardzo ładnie opisana została w jednej z książek, które czytałem: 451 Stopni Farenheita.
Gdy oglądasz telewizję, wszystko chłoniesz i nie masz czasu by się zastanowić nad tym co słyszysz, w rezultacie czego, nie myślisz, a jedynie przyjmujesz to co ktoś ci przekazuje. Książkę, możesz w każdej chwili odłożyć i przemyśleć to co przeczytałeś.

Dodawałem te wpisy na wykopie, ten wpis, który widzisz jest 30 z mojej serii. Pomyślałem, że mógłbym spróbować wrzucać to tutaj, bo tam mam mały odzew, albo żaden I nie wiem właśnie co z tym faktem zrobić. Pierwszych wpisów bym nie wrzucał, bo widzę różnicę w tym co pisałem 3 lata temu, a tym co jest teraz.

Jeśli chcesz je zobaczyć to niestety na ten moment znajdują się na wykopie, pod tym samym tagiem.
p0lak
@Wokulski, aha, i jeszcze drobna uwaga. Na lurku jest kilka toksycznych zwrotów nie jest dozwolonych, także gdybyś to mógł poprawić. Cytując z regulaminu https://lurker.land/regulamin:
§5. ZAKAZY
Użytkownikowi zabrania się: […] używania toksycznych, bądź rasistowskich zwrotów takich jak p0lak/madka/p*lska/czarnuch/żółtek etc.
Generalnie co do tekstu, to tak sobie myślę, że
Czuję się, jakby mój mózg był wysypiskiem śmieci. Lecą do niego odpadki, które zbierałem przez całe życie i które już go nigdy nie opuszczą. Czuję się jak zbierasz, tylko zamiast rzeczy materialnych, zbieram rzeczy takie jak: wiedza, informacje, spostrzeżenia.
Czytają Twój wpis, robię dokładnie to co opisujesz
I nie wiem właśnie co z tym faktem zrobić.
Może chodzi o długość Twoich wpisów i to, że nie są lekkie i przyjemne w przetrawieniu jak zwykły pierwszy lepszy mem? Nie wiem. Na wykopie widzę, że momentami sporo plusów nałapałeś (400+), z komentarzami może nieco gorzej. To że wpis jest dłuższy i dotyczący innego, ciekawszego zagadnienia to akurat jest moim zdaniem na plus
Nie potrafię przekroczyć pewnej granicy i się zatrzymuje
Pytanie, czy to źle? Chyba każdy tak ma?
Rano mam siły i chęci, ale pracuję i brak mi czasu. Wracam do domu, mam czas i chęci, ale brakuje mi siły. Przychodzi niedziela, to nawet jak nie mam nic do załatwienia to brakuje mi chęci, bo cała moja motywacja została zabrana w ciągu tygodnia,
O panie, jakbym siebie słyszał, czekającego aż będzie miał w końcu jakąś zajawkę, żeby się czemuś bardziej poświęcić, co mnie będzie absorbowało ^^
@Enviador, Dzięki za informację widzę, że mimo takiego czasu nadal mogę edytować wpis i zmienić to słowo.
Może chodzi o długość Twoich wpisów i to, że nie są lekkie i przyjemne w przetrawieniu jak zwykły pierwszy lepszy mem? Nie wiem. Na wykopie widzę, że momentami sporo plusów nałapałeś (400+), z komentarzami może nieco gorzej. To że wpis jest dłuższy i dotyczący innego, ciekawszego zagadnienia to akurat jest moim zdaniem na plus
Mam pewne przypuszczenia co do tego. Jedno z najważniejszych to to, że kim ja niby jestem żeby poświęcać na czytanie moich wpisów swój drogocenny czas? Nie łudzę się, że będę miał duże grono fanów, ale nawet jak jedna osoba przeczyta i się odniesie, sprawia, że mi się chce dalej to robić.
widzę, że mimo takiego czasu nadal mogę edytować wpis i zmienić to słowo.
@Wokulski, dzięki za poprawkę Na lurku nie ma limitu czasu co do edycji Dopóki to nie jest nadużywane, wszystko jest okej
Nie łudzę się, że będę miał duże grono fanów, ale nawet jak jedna osoba przeczyta i się odniesie, sprawia, że mi się chce dalej to robić.
No tak, najgorsze to puszczać wpisy w eter, plusy nie dają tyle co jakiś mniej lub bardziej sensowny komentarz odnoszący się do tekstu.
Mam pewne przypuszczenia co do tego. Jedno z najważniejszych to to, że kim ja niby jestem żeby poświęcać na czytanie moich wpisów swój drogocenny czas?
Hm... Widzę, że we wpisie zadałeś w sumie z dwa pytania retoryczne. Może jakbyś zadał otwarte pytanie, ktoś by na nie odpisał? Tak sobie głośno myślę
@Enviador,
Hm... Widzę, że we wpisie zadałeś w sumie z dwa pytania retoryczne. Może jakbyś zadał otwarte pytanie, ktoś by na nie odpisał? Tak sobie głośno myślę
Wezmę to pod uwagę, przy kolejnym wpisie