O opieranie swoich działań na prawidłowym rozeznaniu sytuacji

Polecam bardzo ożywczy fragment zaczerpnięty z "Myśli nowoczesnego Polaka". Nieco niżej oprócz obrazka zamieszczam także bardziej obszerny wycinek z tego dzieła oraz mój krótki komentarz.

Zdjęcie

Co jest właściwie takiego godnego polecenia w tym krótkim tekście? Otóż bardzo często jest tak, że pewne prawdy ogólne przyjmujemy bezrefleksyjnie tylko z tego powodu, że są powszechne w naszym społeczeństwie lub w naszym środowisku. Bardzo często nie zadajemy sobie wysiłku zweryfikowania prawdziwości tych twierdzeń, co nie przeszkadza nam w oparciu o nie formułować sądy o rzeczywistości lub budować na nich strategię naszego działania.

Jakkolwiek będzie to kontrowersyjny przykład, to uważam, że przejawem takiego tkwienia w utartych schematach i zamykania oczu na ich niezgodność z aktualnymi warunkami jest to, że dzisiejsi kontynuatorzy endecji chcieliby się oprzeć o sojusz z katolicyzmem w walce z globalizmem, masową imigracją i agendą LGBT tak jakby zdawali się nie rozumieć, że od czasu II soboru watykańskiego mają do czynienia w dużej mierze z zupełnie innym bytem niż Kościół przedsoborowy i obecne nauczanie Kościoła nijak ma się do wcześniejszego stosunku papieży oraz Kościoła do takich pojęć jak naród i nacjonalizm. To jest oczywiście tylko taki przykład, który mi przychodzi do głowy jako pierwszy. Chciałbym z całą mocą podkreślić, że w tym wpisie nie chodzi o ten konkretny przykład lecz o zachęcenie każdego z was, by się zastanowił nad tym, czy nie istnieje przypadkiem więcej tego typu przykładów prowadzących szeroko rozumianą prawicę w Polsce na manowce. Gdyż jak pisał gdzie indziej Dmowski "największe narody często w dziejach ponosiły klęski przez lenistwo myśli i przez niezrozumienie własnego położenia".

Roman Dmowski:

Od dawna już mam poczucie tego, że nasz system politycznego myślenia – o ile o takim może być mowa – w przeważnej mierze zbudowany jest na fałszach. W najważniejszych sprawach, w kwestiach dotyczących samej istoty naszego narodowego bytu, naszego stosunku do innych narodów i naszych widoków na samoistną przyszłość, polityczną i cywilizacyjną – zadawalają nas zupełnie a nawet najlepiej nam smakują sądy, którym rzeczywistość zadaje kłam na każdym kroku.

Czułem zawsze do tych fałszów instynktowną odrazę; ale w latach młodszych, nie rozumiejąc ich pochodzenia, przez to samo nie zdawałem sobie sprawy z istotnej ich wartości. Zajęły one tak poważne miejsce w naszej myśli politycznej, iż trudno było przypuścić, że kryje się poza nimi zupełna nicość; umysł młodzieńczy, niepewny siebie, torując sobie drogi myślenia, nie śmiał uderzać w nie, ale raczej z respektem je omijał. W miarę wszakże poznawania życia, w miarę gromadzenia doświadczeń przy pracy wśród swoich i spostrzeżeń w wędrówkach między obcymi, w miarę jak pod tymi wpływami z postępem wieku sąd dojrzewał i zdobywał najważniejsze znamię męskiego umysłu – konsekwencję, fałsze te coraz bardziej stawały mi na drodze i coraz większą czułem potrzebę walki z nimi.

(...)

Kłamstwa to częstokroć zacne, czcigodne; czasami legitymują się swym pochodzeniem od wielkich umysłów minionej doby, czasami umacniają swe stanowisko, wykazując swą zgodność z postępem, podając się za wynik moralnego udoskonalenia ludzkości, a choć twarde nasze życie odsłania na każdym kroku ich istotną wartość, my zwykle zamykamy oczy z uporem i powtarzamy swoje bez ustanku, jak człowiek, co w niebezpieczeństwie stracił głowę, przestał myśleć i na półprzytomnie powtarza parę zdań w kółko.

(...)

Takich kłamstw, bijących w oczy każdego, kto tylko chce w życie patrzeć, pełno w inwentarzu naszej myśli, a każdemu, kto usiłuje spojrzeć w oczy surowej, nieubłaganej prawdzie naszego istnienia, wysuwają się one zewsząd, zasnuwając na bliskiej odległości widnokrąg. I ci nawet ludzie, którzy nie boją się prawdy, nie mają żadnego interesu w unikaniu jej, a życie pragną widzieć takim, jakim ono jest w istocie, ulegają ogólnej klątwie ciążącej nad naszą myślą i w łańcuch swego rozumowania wprowadzają ten lub inny uznany fałsz, tak jakby on był jakąś głęboko zakorzenioną potrzebą ich umysłu.

Fałsze te, stanowiąc podstawę naszego myślenia, wywierają tym samym olbrzymi wpływ na nasze postępowanie. (...) Uświęcone kłamstwa dają spokój naszemu sumieniu, a raczej je przytępiają i pozwalają wielu ludziom trwać w sposobie postępowania, który, nazwany po imieniu, w naszym położeniu narodowym jest publiczną zbrodnią.

Zastanawiając się nad przyczynami tego rozpanoszenia się u nas fałszu, znalazłem je zarówno w naszym charakterze, jak w umyśle. Do tego, żeby nie unikać prawdy, gdy ta może przerazić, trzeba dość silnego charakteru, a w społeczeństwie naszym charaktery silne są ogromną rzadkością. Lubimy spokój, bierność; boimy się jakiejkolwiek walki, z upodobaniem spoczywamy bez ruchu lub kołyszemy się na unoszącej nas fali, a tam, gdzie dobro ogólne czy nawet nasze osobiste wymaga od nas śmielszego czynu, cofamy się przed nim i, nie mając odwagi przyznać się do swego lenistwa lub niedołęstwa, wolimy uspokajać swe sumienie, okłamując siebie i innych, że czyn jest niemożliwy lub że przyniósłby szkodę.


#Dmowski #polityka #patriotyzm #nacjonalizm #Polska #katolicyzm

8

Brak komentarzy. Napisz pierwszy