#smiecizglowy epizod 30

Minęło prawie pół roku od mojego ostatniego wpisu w temacie moich byłych pracodawców, więc postanowiłem, mimo tego, że sprawa nie jest skończona na kolejny wpis w tym temacie. Czyli co u mnie, jak sprawa wygląda i co zrobił PIP.

Po waszych radach i namowach, zacząłem działać. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było złożenie skargi to pip-u oraz pójście do adwokata. Wiem, że mi odradzaliście takie rzeczy i że mnie adwokat skasuje, ale ja jestem dobry w laniu wody i pisaniu oczywistości na moim tagu, a nie do pisania pism urzędniczych i dopieszczania ich na ostatni guzik, żeby się żaden urzędas nie przyczepił. Mniejsza. Skarga do pipu poszła i była napisana w moim stylu. Z kolei sprawy z sądem trzeba było załatwić przez adwokata.

Okazało się, że moi pracodawcy od początku to planowali i byli na wszystko gotowi. Zadzwonili do mnie z mordą, że nic mi nie zapłacą, bo nie mają. To moja wina, bo odszedłem i nie są w stanie skończyć robót etc, etc. U adwokata się dowiedziałem, że zadzwonili 2 tygodnie po otrzymaniu świadectwa pracy jak już poczty były zamknięte i nie mogłem nic w tym świadectwie zmienić, więc zostało wypowiedzenie za porozumieniem stron. Odcięło mnie to od koroniówki oraz zasiłku dla bezrobotnych, bo mimo że miałem kolejną pracę zaklepaną to musiałem z niej zrezygnować, bo od początku zaczęły się kombinacje, zmuszanie mnie do zarejestrowania się przez urząd i obowiązkowe nadgodziny. Podziękowałem i szukałem czegoś innego i trafiłem do najgorszej speluny w jakiej miałem okazję pracować. Nie dziękuję.

Adwokat przedstawił całą sytuację i co mogę zrobić. Jedyne na co mogłem liczyć to na napisanie pisma o przedsądowym wezwaniu do zapłaty, a gdyby nic to nie dało to rozprawa, która będzie trwać długo i będzie kosztować mnie prawie 2000zł. Oczywiście się nie zgodziłem na takie coś. Byłem ostrzegany, ale za pismo zapłaciłem i czekałem na odpowiedź pipu, lub list zwrotny.

Minęły prawie dwa miesiące jak pip zaczął działać. Tłumaczyli to nawałem spraw, które do nich trafiają i mogli rozeznać się w sytuacji dopiero po dwóch miesiącach.

W międzyczasie dostałem list od byłego pracodawcy, adresowany do mojego adwokata, w którym stwierdził:

- Nie mam pieniędzy przez pana Garztama
- Bo on mi odszedł z dnia na dzień
- Wypłacić pieniądze mogę dopiero pod koniec czerwca
- I to jest z mojej strony łaska

Poinformowałem pip o tej sytuacji i to był błąd, bo uznali, że w takim razie oni sobie poczekają aż zapłaci. Oczywistym jest że nie zapłaciła, a w międzyczasie sponsorowała pewien event oraz robiła sobie sesje fotograficzne. Wszystkimi zakupami, sponsorowaniem etc chwaliła się na facebooku. Zablokowała mnie i wszystkich moich znajomych, żeby nie można było widzieć jej tablicy, ale to nie był problem zobaczyć co robi. W międzyczasie zatrudniła i zwolniła kilku ludzi, bo nikt tam robić nie chciał Tylko ja byłem takim idiotą.

Mój znajomy postanowił mi pomóc w tej sprawie i zaczęliśmy pisać pismo do sądu, bo ja wiedziałem, że nie zapłacą. Miałem już kilka pism, gdzie się przyznają do wszystkiego i dowodów było wystarczająco, żeby iść do sądu. Złożyłem sprawę do sądu upominawczego i czekałem.

Wtedy w końcu wszedł pip, bo oczywiście pod koniec czerwca nie wpłynęła mi nawet złotówka. Pominę fakt, że nie mogłem się dodzwonić prawie dwa tygodnie do Pipu i dopiero w połowie lipca poinformowałem o tej sprawie i dopiero wtedy pip wkroczył.

Wszedł, dostał oświadczenie od byłego pracodawcy, gdzie znów się do wszystkiego przyznaje i że deklaruje się, że zapłaci do końca lipca i będzie super. Oczywiście nie zapłaciła, a ja już czekałem na pismo od pipu, bo przecież tak to miało się skończyć. Nie wypłacili w terminie. Sprawa zakończona, dostają mandat, a ja list jak sprawa wyglądała i co pip ma. Jednak jak był koniec sierpnia, a ja nadal nie dostałem listu zadzwoniłem znów do PIP-u z pytaniem o co chodzi. Usłyszałem wtedy: A to panu nie zapłacili? No nie, informowałem o tym. A bo ja znów z nimi się umówiłem i zobowiązali się zapłacić do końca sierpnia

Dodzwonić mi się udało 31 sierpnia i nie było ani złotówki od nich. Jednak znowu sponsorowali event, kupili nowe auto i były szef założył drugą firmę na siebie.

Więc, uwaga!

Firma była na szefową. Szef wszystko robił. Firma szefowej stoi pusta i nikogo nie zatrudnia i Pip nie może nic zrobić w tej sprawie, ponieważ szefowa nikogo nie zatrudnia. Z kolei szef ma swoją firmę i na niej trzepie kasę, a ta firma na szefową leci ku bankructwu.

Pip nic nie może zrobić, bo ona nikogo nie zatrudnia i w domyśle nie jest pracodawcą. Sprawa idzie do sądu i może jej grozić kara w wysokości:

FAMFARY
TUTUTUTUTU
1000zł

I elo, pip kończy sprawę w tym temacie do widzenia.

W międzyczasie sąd upominawczy umorzył sprawę, bo: ,,Nie jesteśmy w stanie określić autentyczności pism”

Został mi tylko sąd pracy. Na dniach będę miał gotowe pismo i idę do sądu… Jednak czarno to widzę. Oczywiście adwokat mi odchodzi, bo znajomy mi we wszystkim pomaga, ale znów to będzie trwało, a ja tonę w długach i po wypłacie myślę cały miesiąc co mogę kupić, żeby nie skończyło się tak, że przed wypłatą nie mam co jeść. Kto ma ochotę może zajrzeć na mój tag i zobaczyć jak się moje życie toczy i jak blisko jestem załamania nerwowego.

Kolejny wpis w tym temacie nie wiem kiedy się pojawi.
#praca #pracbaza #anonimowelurkowyznania #zalesie #przegryw #depresja

13

@Wokulski, napisz do ilu się da redakcji interwencyjnych (uwaga tvn, państwo w państwie, itd) i poproś o pomoc w dochodzeniu swoich praw. Polscy urzędnicy dostają wigoru jak im dziennikarze zadają za pytania.
@abrazja, Nic innego mi do głowy nie przychodzi jednak zostaje jeszcze sąd i niewiadomo ile ta sprawa będzie się ciągnąć, a potem ile czasu zajmie zdejmowanie tego długu.
@Wokulski, niestety nagłośnienie u nas działa lepiej niż sądy. Sprawdź jeszcze strony związków zawodowych powinni pomagać nawet niezrzeszonym. Spróbuj też biura poselskie.
@Wokulski, kraj gównem żółcią płynący.
@Wokulski,
Dowiedziałem się między innymi że nagranie z dyktafonu to nie dowód. Bo może ja sobie z kolegą rozmawiałem i wszystko jest sfingowane.

Z kamery to co innego. Ale tutaj śmiać przez łzy się chce. Bo może ja sobie plan filmowy zafundowałem i aktorów wynająłem? Po co się ograniczać...
@Verum, No niestety... Ja też mam rozmowy nagrane i nic to nie da, a nawet jak coś ugram to przecież nie ma z czego zapłacić i mogę tych pieniędzy nie odzyskać... I wszystko w pizdu. Bolesna lekcja. Zbyt bolesna.
@Verum, @abrazja @Cheater @Bronsky

400 zł za złożenie pozwu... Nawet na to pieniędzy nie mam i wszystko chuj warte. Do wypłaty będę siedział na suchych bułkach i pastach do kanapek z Biedronki
@Wokulski,
Działaj inaczej jeśli masz czas. Szukaj wszelkich nieprawidłowości i podpierdalaj do odpowiednich urzędów. Może w którymś momencie stwierdzą że taniej jest ci zapłacić.
@Verum, mam coś takiego tylko że jak US wejdzie to zabierze im wszystko i nie będą mieli mnie z czego spłacać
@Wokulski,
Najpierw im grzecznie przypomnij o uchybieniu i o tym że w zamian za wypłatę możesz o tym zapomnieć. A później to już jak zechcą tak zrobisz.

Może kasy nie odzyskasz, ale nie będziesz już bezkarnie dymany.
@Wokulski,
Kurwa... Co za pojebany kraj. Ostatnio rozmawiałem z rzeczoznawcą w sprawie auta oszpeconego przez blacharza. Państwo polskie bardzo chroni wszelkich oszustów.

Dla ludzi pragnących sprawiedliwości zostają samosądy, a później hotel z całodobową ochroną na koszt państwa.

Nie zazdroszczę.