Pytanko do osób wierzących żyjących w związkach. Gdzie poznaliście swoją dziewczynę/żonę?

Mam wrażenie, że próbowałem już wszystkiego. Jakichś duszpasterstw akademickich/oaz, aplikacji randkowych, poznawania przez znajomych i słabo wychodzi.

W duszpasterstwach akademickich bardzo trudno nawiązać bliższą relację z kimkolwiek. Aplikacje randkowe są raczej słabe jeśli się szuka kogoś wierzącego, bo po prostu mało tam wierzących osób. Próbowałem też katolickie portale randkowe, ale tam też szału nie było.

No i tak to wygląda u mnie Czasem poznam jakąś ciekawą katoliczkę tak zupełnie w losowej sytuacji, ale zwykle okazuje się zajęta albo po prostu niezainteresowana. Nie jestem jakiś szkaradny, wydaje mi się, że jestem ciekawą osobą i zasługuję na zwykłą, przeciętnie-ładną dziewczynę.
#tfwnogf #wiara #pytanie #zwiazki #przegryw #samotnosc

8

@trevoz, ja w DA poznałem właśnie, ale to było kilkanaście lat temu. Skoro wszystkiego próbowałeś, to raczej niestety robisz coś źle. Może masz za wysokie wymagania i wcale nie jesteś taki super, jak Ci się wydaje? Na pewno tekst "zasługuję na ładną dziewczynę" jest alarmujący.
W tych kościelnych środowiskach jest pełno wolnych kobiet, tylko one wszystkie doskonale wiedzą, że konserwatywek jest teraz mało w społeczeństwie, a jednocześnie są najbardziej pożądanymi przez mężczyzn osobami do trwałych związków. Mają więc duże pole do wybrzydzania i z pierwszym lepszym facetem się nie zwiążą.
Pozostali mogą pracować nad sobą, pogodzić się z losem albo wziąć byle kogo, jakąś zlewaczałą korpo feministkę i się z nią męczyć, czego szczere nie polecam.
@trevoz,
W przychodni, w kolejce na badania wstępne na studia.
@trevoz, trochę nie na temat, ale tknęło mnie: co się dzieje w duszpasterstwach itp. że się tam nie da? Nie obracam się w tamtych kręgach, a od kilku osób (zarówno XX i XY) słyszałem coś podobnego. Dewocja? Brak inicjatywy?
@nexT, powodów jest wiele.
1. Myślenie życzeniowe/magiczne - pomodlę się o dobrą żonę/dobrego męża i na pewno jakaś sexy laska/chad 9/10 się zainteresuje taką szarą myszką/myszkiem jak ja Z tego wynika też brak inicjatywy, wystarczy się modlić, a Bóg na pewno nam ześle drugą połówkę
2. Duże wymagania - żeby facet brzydził się pornografią, nie walił konia nigdy w swoim życiu, był prawiczkiem, ale pewnym siebie i umiał się obchodzić z kobietami. Żeby był uczuciowy i okazywał emocje ale też stanowczy i twardy. 180+ oczywiście.
Żeby dziewczyna była piękną dziewicą bez skazy, żeby ubierała się skromnie, ale też żeby się można nią było pochwalić kolegom. Żeby była skromna i cicha, ale też żeby była towarzyska przy znajomych/rodzinie.
Wiele takich wyklcuzających się czasami cech.
3. Brak możliwości zapoznania się bliżej w grupie. praktycznie nie ma szans na rozmowę 1:1. Zawsze jest jakaś koleżanka obok, która robi za przyzwoitkę.
4. Brak inicjatywy ze strony mężczyzn i kobiet. Ja czasem coś próbowałem, ale też nie chciałem żeby inicjatywa zawsze wychodziła ode mnie. Dziewczyna nigdy pierwsza do mnie nie napisała, nawet jeśli się dobrze z nią znałem i byliśmy po kilku randkach.
5. Jeśli facet zaprosi daną dziewczynę na randkę, a ona odmówi to jest niemal pewne, że cała wspólnota się o tym dowie. Dlatego wielu chłopaków się po prostu boi zagadywać.

I wiele innych, ale to są takie główne powody takiego stanu rzeczy.

Wpis został usunięty przez autora

@trevoz, jakoś samo sie zrobilo , dawno temu na imprezce u znajomych
@trevoz, poznasz kobietę swojego życia kiedy przestaniesz szukać.
Kobiety zdają się wyczuwać ten rodzaj tęsknoty za bratnią duszą i chyba traktują to jako słabość.

Gdy poczujesz się dobrze w towarzystwie osoby, która zna Cię od zawsze, zna wszystkie Twoje myśli i będzie z Tobą w momencie śmierci - czyli w towarzystwie siebie samego - wtedy okaże się, że nowe znajomości nie są problemem.

Musisz tylko odpuścić, polubić samotność i stać się swoim najlepszym przyjacielem.

Poczucie własnej wartości, luz i spokój są tym co sprawia, że inne osoby czują się dobrze w Twoim towarzystwie.

Któregoś dnia zobaczysz dziewczynę i będziesz wiedział, że to ona i będziesz wiedział jak ją oswoić.
@wiktor,
poznasz kobietę swojego życia kiedy przestaniesz szukać.
Co racja, to racja. Podejście „miej wyjebane a będzie ci dane” zawsze na propsie.
Musisz tylko odpuścić, polubić samotność i stać się swoim najlepszym przyjacielem.
Tu się jednak nie do końca zgodzę. Bo znam sporo osób (tak facetów jak i laski) które za mocno polubiły „samotność” i teraz nie do końca są z tym szczęśliwe.
@trevoz, w czasie studiów to pielgrzymka była taką opcją. teraz to nie jestem pewien ale raczej lepiej mieć młodszą partnerkę-więc wiek Ciebie raczej nie ogranicza... No i nawet jeśli tam nie spotkasz odpowiedniej osoby, to znając nowych kilkanaście osób ktoś Cię zapoznać może z kimś po jakimś czasie.
Inne opcje to np.wspólny sylwester i inne takie imprezowe okazje w większym gronie, kolejne wyjazdy. I zgadzam się nie ma co zaniżać standardów. Związek na dłużej to praktycznie najodpowiedzialniejsza decyzja w życiu, w sensie mogąca te życie mocno zepsuć jeśli się niewłaściwie wybierze. Ma Tobie pasować.

btw. na zjezdzie młodzieży wyszło tak ze nocowaliśmi 4 hiszpanki. ja to już żonaty. ale jesli chodzi o nie to 3 z nich nie mialy chlopakow, i chyba przynajmniej jedna to przyżywała. wiec …to nie jest tak że totalnie nie ma szans, łatwo nie jest. Ale szanse są.
@trevoz, a koniecznie musi być katoliczka? Niewierząca nie może być? Albo chociaż niepraktykująca?
@lipathor, musi być. Jestem mocno wierzący i trochę sobie nie wyobrażam związku z osobą niewierzącą/niepraktykującą Szczególnie jeśli byłby to poważny związek, który miałby przejść w małżeństwo.
@trevoz, normalka. Ty w niedziele lecisz do kościoła, ona się wyleguje w domu.
@lipathor, a co z dziećmi? Myślisz, że będą chętnie chodzić do kościoła z ojcem kiedy matka się wyleguje na pryczy?
@trevoz, a po co dzieci ogłupiac od małego?
@trevoz, To spróbuj z niewierzącą albo wierzącą/ niepraktykującą. Przeciwieństwa fajnie budują związek. Ja tez z Moją mieliśmy inne widzenie świata (nic wspólnego z religią) a obecnie jesteśmy przedstawiani przez przyjaciół i znajomych jako najbardziej dogadująca się para w tym kręgu.
Różnice poglądów* naprawdę fajnie budują związek, bo obydwie strony muszą się otworzyć na inność.
*Oczywiście nie totalne skrajności.
@trevoz, widzę tu pewną niekonsekwencjię, raz zastanawiasz się o chodzeniu na prostytutki, a teraz o spotykaniu z katoliczkami
Żonę poznałem na studenckiej domówce, wbrew pozorom katolików można spotkać prawie wszędzie
@aleqsandrov, echh, nie rozumiesz. Mam znajomego, który jest niepełnosprawny i strasznie mu w głowie siedzi to, że nigdy nie był na randce i nie uprawiał seksu. W tamtym wątku pisałem, że chodzi o kolegę a nie o mnie.

Z tym, że katolików można spotkać wszędzie to hmm. Mam wrażenie, że jest coraz trudniej. Jak studiowałem kilka lat temu to może był 20% praktykujących katolików w mojej grupie. Potem jak skończyłem studia i zacząłem chodzić do pracy to coraz mniej było katolików. W tej chwili u mnie w pracy, w kilkunastoosobowym zespole nie ma żadnego wierzącego oprócz mnie.
@trevoz, sorry, myślałem że to Ty pytasz.
Jest mniej, ale są, w szkołach, na imprezach, w pracy...
@trevoz, istnieje coś takiego jak szybkie randki dla katolików, może to by było czymś dla Ciebie
@Enviador, może kiedyś spróbuję. Na ten moment raczej nie, bo na speed dating w moim przedziale wiekowym przychodzi mało kobiet
Wiem, bo znajomy brał udział w organizacji takich szybkich randek.
może kiedyś spróbuję
@trevoz, byle nie odkładać zbyt długo, bo później będzie jeszcze mniej, jeśli reczywiście rzeczywistość jest taka, a nie inna
@trevoz, a próbowałeś nawrócić?
@Monte, nie, i nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
@trevoz,
Nic się nie łam. Nie ma złotego środka na znalezienie. Bądź sobą i znajdziesz pasującą polóweczkę szybciej niźli ci się zdawać może.
Najgorsze co można zrobić to pajacować przed różowymi i poddać się ciśnieniu że coś ze mną nie tak. Nie moge znaleźć.