Jak cała ludzka komunikacja zawodzi, przekleństwo wiedzy, czyli dlaczego nigdy nie zrozumiesz tego wpisu takim jakim jest w moim umyśle.

Słyszeliście kiedyś słowa Wygotskiego?
"Struktura mowy nie jest po prostu odzwierciedleniem struktury myśli.
"
Co to właściwie oznacza? Spróbuje wam wytłumaczyć.

W rzeczywistości komunikacja jest znacznie bardziej skomplikowana i rozproszona. Rozważmy prosty przypadek, w którym ktoś (A) wyjaśnia komuś innemu (B), jak zrozumieć określoną koncepcję; i załóżmy, że mówią tym samym językiem i nic w otoczeniu nie zakłóca komunikacji; i załóżmy, że (A) naprawdę zna temat. Aby się komunikować, (A) musi przekształcić swoją wiedzę, która jest czymś niewidzialnym i niematerialnym w jego umyśle, na słowa, rysunki, gesty lub jakiekolwiek inne środki, których ma zamiar użyć. To widoczne i słyszalne dane są „przesyłane” (jeśli się dostaną - pamiętaj, że jest to uproszczony pakiet danych). Następnie (B) próbuje przetworzyć te dane i skonstruować mentalny model tego jak koncepcja wygląda w głowie pierwszej osoby oraz co musi zrobić, aby zrozumieć temat. Byłoby bardzo naiwne zakładać, że ten proces jest po prostu odwróceniem procesu, który miał miejsce, gdy (A) formułował przekaz.
Można to schematycznie przedstawić w następujący sposób:
idea w umyśle A --> sformułowana wiadomość (np. Zdanie) --> mechanizm transferu (Mowa, symbole) --> Rozpakowanie idei w umyśle B.
Każda transformacja, czyli uproszczenie / zniekształcenie danych (przedstawiona jako „-->”) wnosi własny wkład w prawdopodobieństwo niepowodzenia.


Gdy komunikacja odbywa się poprzez tłumaczenie, powoduje to poważne dodatkowe komplikacje. Dość często tłumaczenia są wykonywane nieumiejętnie lub niedbale na skróty, ponieważ nauczyciel, czy jakikolwiek rozmóca nie stawia się na miejscu drugiej osoby (i nie może zrobić tego w 100% nawet gdyby wykazywał takie chęci). Ale nawet najbardziej kompetentny i uważny tłumacz jest dodatkowym składnikiem łańcucha i nieuchronnie mniej więcej zniekształca przekaz.
Rozmówcy nie wiedzą, że nie wiedzą o swoich brakach zrozumienia drugiej perspektywy. Przekleństwo wiedzy to błąd poznawczy polegający na tym, że gdy już się czegoś nauczymy lub czegoś doświadczymy, nie potrafimy przypomnieć sobie, jak to było być pozbawionym danej wiedzy lub doświadczenia. Jesteśmy przywiązani do własnej bazy danych, więc zazwyczaj nie bierzemy pod uwagi innej perspektywy, oczekujemy, że inni też to wiedzą i zakładamy, że temat jest zrozumiały, a przynajmniej znacznie prostszy, niż w rzeczywistości. Kiedy doświadczamy przekleństwa wiedzy to trudniej jest nam wyjaśnić podstawy osobom, które są nowe w temacie, ponieważ nie pamiętamy jak interpretowaliśmy nowe informacje, jakie pytania mieliśmy, gdy byliśmy nowi w temacie, ile czasu zajęło nam zrozumienie itd. Przeceniamy to jak bardzo ludzie nas rozumieją Większość czasu spędzamy na oglądaniu rzeczy z naszej własnej perspektywy, przekłada się to na naszą niezdolność do pełnego zrzucenia kotwicy naszej osobistej perspektywy, z trudem pamiętamy, że perspektywa i poziom wiedzy innych ludzi różnią się od naszych.

"Zadowolenie ze sformułowania przekazu jest pewnym znakiem, że sformułowałeś go dla siebie." ~Laffey
Jeśli wiadomość można zinterpretować na wiele sposobów, najprawdopodobniej zostanie zinterpretowana rozbieżnie z wyjściową intencją.

Ta uwaga jest ostrzeżeniem o bardzo realnej możliwości, że niejasności zostaną rozwiązane w sposób, którego nie miałeś na myśli. Zauważ, że nie oznacza to najgorszego nieporozumienia, jakie możesz sobie wyobrazić; raczej coś gorszego - interpretacja, której nie mogłeś sobie wyobrazić, formułując swój przekaz.
Zawsze jest ktoś, kto wie lepiej niż ty, co miałeś na myśli.
Ludzie, którzy cię rozumieją, mogą być prawdziwym utrapieniem. Może minąć trochę czasu, zanim zobaczysz, że zupełnie nie zrozumieli, o co ci chodzi, ale to nie przeszkadza im w propagowaniu zinterpretowanych idei jako twoich (stawianie chochoła) czy w przeprowadzaniu osądów społecznych (Twierdząć, że jesteś głupkiem, ponieważ nie zrozumieli twojej ironii/sarkazmu).


Jeśli coś, co wygląda na komunikację jednokierunkową, jak książka, strona internetowa czy artykuł w gazecie, w cudowny sposób działa, to dlatego, że autor uczestniczył w dialogach gdzie indziej. Zanim napisał "jednokierunkową" wiadomość, rozmawiał na ten temat z wieloma osobami.

Komunikacja między komputerami (i zwierzętami) często działa całkiem dobrze. Komunikacja międzyludzka wykorzystuje niejasno zdefiniowane symbole. Mówi się, całkiem słusznie, że to m.in użycie symboli, tzn. umiejętność definiowania symboli do użytku trwałego lub nieformalnego, oddziela człowieka od (innych) zwierząt. Jest to też z reguły przyczyną niepowodzenia komunikacji międzyludzkiej, a jednym z powodów jest to, że z racji swej istoty symbole są konwencjonalne i podatne na nieporozumienia. Używasz słowa, myśląc, że ma ono określone znaczenie zgodnie z konwencją; ale odbiorca twojej wiadomości stosuje inną konwencję; co gorsza, zazwyczaj nie możesz tego wiedzieć.

Symbol jest zasadniczo znakiem, któremu pewne znaczenie przypisuje się raczej konwencją niż jakimkolwiek zewnętrznym podobieństwem między znakiem a jego denotacją. Na przykład słowo takie jak lew jest symbolem: słowo nie przypomina lwa. Słowo onomatopoetyczne, takie jak gwizd, nie jest czystym symbolem w tym samym sensie. A obraz, nawet bardzo stylizowany, przedstawiający lwa nie jest symbolem lwa w omawianym tutaj sensie. Symbol taki jak słowo lew może brzmieć bardzo prosto i jednoznacznie. Ale pomyśl o różnych konotacjach. Być może miałeś na myśli tylko lwa, lwa afrykańskiego, jako gatunek zwierząt; odbiorca mógł odebrać to jako symbol siły, odwagi lub niebezpieczeństwa, w zależności od jego kulturowego i osobistego pochodzenia. Być może odbiorca przeczytał książki o Narnii z wielkim entuzjazmem; a może lew zabił jego przyjaciela, może lew jest logiem grupy z którą się identyfikuje itd.


Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #frgtn
#komunikacja #spoleczenstwo #psychologia #umysl

20

@Laffey, ha. Miałem kiedyś w pracy mało kumatego typa do przyuczenia obsługi automatu. Na dodatek bardzo się stresował przez co kompletnie nie mógł załapać prostych rzeczy. Wtedy przypomniałem sobie jak ja zaczynałem i cierpliwie uczyłem tak jak ja bym chciał być uczony:] Czasem jednak da się nie zapomnieć jak to jest nie wiedzieć.
Bardzo lubię Twoje posty
@Laffey, jeden z lepszych wpisów na Lurku. Przydał by się tag #qualitycontent, #gruparatowaniapoziomu lub jakiś inny tego typu, żeby był rozpoznawalny