#januszebiznesu #januszeolx #motoryzacja #stilo #kupujzlurkerem #olx #oszustwo
Uszanowanko drogie Lurki
Dzisiaj chciałbym Wam pokazać jeden z patentów Januszy autohandlu. Otóż na OLX, gdy chcecie kupić auto, to sporo sprzedających podaje się za osoby prywatne, a na miejscu spotkania okazuje się że trafiliście prosto do siedliska handlarza. Cały plac tłustych od wosku aut, w tym również i to po które przyjechaliście, a z którym nie wyjedziecie, bo oczywiście wbrew wszelkim zapewnieniom okazuje się złomem.
Starym sposobem na identyfikacje handlarza było po prostu wejście w profil i przejrzenie pozostałych ogłoszeń. Ale ten drapieżny podgatunek ewoluuje. Mają nową taktykę zwabiania swoich ofiar, a następnie pozbawiania ich czasu i niekiedy pieniędzy.
Omówmy to na poniższym przykładzie:
https://www.olx.pl/oferta/fiat-stilo-5drzwi-1-6-103km-2002-1wl-klima-sliczny-stan-bdb-okazja-CID5-IDHhVAh.html#1435118a0b
To "codziennie garażowane" auto stało na placu pod chmurką, pośród innych zapewne również codziennie garażowanych aut. "Stan blacharski i lakierniczy oceniony na bardzo dobry" zawierał schodzący klar z dachu, pomalowany cały prawy próg i szpachlę na prawym tylnym nadkolu, które to zapewne jedynie tylko przypadkiem umknęły fotografującemu. Tylna prawa lampa nie do końca była spasowana ze zderzakiem. Czyżby pamiątka po stłuczce? Poza tym mimo ciepłego silnika akumulator był zdechły. Pewnie znalazłoby się tego więcej, ale szkoda było czasu na dalsze oględziny i jazdę testową.
Przechodząc do meritum - sprzedający Pan Borys miał tylko jedno ogłoszenie. Mimo tego, na miejscu zamiast osoby sprzedającej tylko jedno auto, zastałem handlarza.
Ale i takich Januszy da się wyłapać - wrzucamy numer sprzedającego (w tym przypadku 663 266 ***) w Google, dopisujemy "olx", odpalamy szukajkę i co widzimy?
Że ten sam numer dzielą Panowie Łukasz, Tomasz, Filip i Pani Jolanta. Dziwnym zbiegiem okoliczności każda z tych osób sprzedaje samochody i wiele z tych samochodów jest fotografowanych na podobnym tle.
Czy można zaufać osobie która zaczyna transakcję od kłamstwa i podania się za osobę prywatną, podczas gdy jest handlarzem? Niech każdy odpowie sobie sam. Ja zaryzykowałem i straciłem czas. Całe szczęście jedynie czas. Ale ktoś może mieć mniej szczęścia i poza czasem stracić również pieniądze.
Uszanowanko drogie Lurki

Dzisiaj chciałbym Wam pokazać jeden z patentów Januszy autohandlu. Otóż na OLX, gdy chcecie kupić auto, to sporo sprzedających podaje się za osoby prywatne, a na miejscu spotkania okazuje się że trafiliście prosto do siedliska handlarza. Cały plac tłustych od wosku aut, w tym również i to po które przyjechaliście, a z którym nie wyjedziecie, bo oczywiście wbrew wszelkim zapewnieniom okazuje się złomem.
Starym sposobem na identyfikacje handlarza było po prostu wejście w profil i przejrzenie pozostałych ogłoszeń. Ale ten drapieżny podgatunek ewoluuje. Mają nową taktykę zwabiania swoich ofiar, a następnie pozbawiania ich czasu i niekiedy pieniędzy.
Omówmy to na poniższym przykładzie:
https://www.olx.pl/oferta/fiat-stilo-5drzwi-1-6-103km-2002-1wl-klima-sliczny-stan-bdb-okazja-CID5-IDHhVAh.html#1435118a0b
To "codziennie garażowane" auto stało na placu pod chmurką, pośród innych zapewne również codziennie garażowanych aut. "Stan blacharski i lakierniczy oceniony na bardzo dobry" zawierał schodzący klar z dachu, pomalowany cały prawy próg i szpachlę na prawym tylnym nadkolu, które to zapewne jedynie tylko przypadkiem umknęły fotografującemu. Tylna prawa lampa nie do końca była spasowana ze zderzakiem. Czyżby pamiątka po stłuczce? Poza tym mimo ciepłego silnika akumulator był zdechły. Pewnie znalazłoby się tego więcej, ale szkoda było czasu na dalsze oględziny i jazdę testową.
Przechodząc do meritum - sprzedający Pan Borys miał tylko jedno ogłoszenie. Mimo tego, na miejscu zamiast osoby sprzedającej tylko jedno auto, zastałem handlarza.
Ale i takich Januszy da się wyłapać - wrzucamy numer sprzedającego (w tym przypadku 663 266 ***) w Google, dopisujemy "olx", odpalamy szukajkę i co widzimy?
Że ten sam numer dzielą Panowie Łukasz, Tomasz, Filip i Pani Jolanta. Dziwnym zbiegiem okoliczności każda z tych osób sprzedaje samochody i wiele z tych samochodów jest fotografowanych na podobnym tle.
Czy można zaufać osobie która zaczyna transakcję od kłamstwa i podania się za osobę prywatną, podczas gdy jest handlarzem? Niech każdy odpowie sobie sam. Ja zaryzykowałem i straciłem czas. Całe szczęście jedynie czas. Ale ktoś może mieć mniej szczęścia i poza czasem stracić również pieniądze.
Kruszec
0
Zaraz zaraz, czy ty oczekujesz od pelnoletniego auta za 5k, żeby było niebite? Czy razi cie ocena stanu blacharskiego skoro był po stłuczce? To co, miał mieć nowe elementy kupione? Jeszcze mi powiedz, że badałeś to miernikiem lakieru?
Ja pierdolę to ja się nie dziwię, że was robią w chuja jak wy takie wymagania macie względem aut za 5k.
To ja za 40 kupowałem i nawet do końca nie obejrzałem dookoła a wgniecenie zobaczyłem miesiąc później, j a tu się nie spasowanej lampy w rupciu za 5k doszukują
Niezła cebula
Verum
1
Bez cebuli proszę.
Jeśli ktoś pisze w ogłoszeniu że stan blacharski jest bardzo dobry, to taki ma być na miejscu. Nie ja tu jestem cebulą.
Po drugie szpachla szpachli nie równa. Obstawiam że była położona na rdzę. Po jakimś czasie by się niezłe kwiatki z tym działy.
A co do kosztów serwisu współczesnych aut to się zgadzam. W przyszłości ceny mogą być kosmiczne. Z resztą już teraz nieźle walą po kieszeni, w dodatku trudność serwisowania wzrasta.
Fox
2
Verum
1
Proponuję wziąć ze sobą kogoś ogarniętego na oględziny. Dwie pary oczu zawsze więcej wypatrzą. Tym bardziej jeśli jedna jest w temacie.
Nie bój się ubrudzić i zajrzeć pod auto. Naprawy blacharskie należą do najdroższych. Nawet chcąc robić blacharkę samemu stracisz bardzo dużo czasu. Nie warto. Lepiej dopłacić i szukać auta bez dziur.
Poważnie. Taniej zrobisz remont silnika niż grubszą naprawę blacharską. Progi zewnętrzne to jeszcze jako tako da się ogarnąć jeśli są gotowe reperaturki w sprzedaży. Ale nigdy nie wiesz co jest głębiej. Jeśli jest dziurka w podłodze, to od razu odpuść. Chyba że chcesz to załatać na szybko, byle do przeglądu, pojeździć z rok, a potem opchnąć za grosze lub dać na złom.
Długo można pisać o tym na co uważać. Nie nauczysz się tego od tak, dlatego weź z sobą kogoś kto już robił przy autach. Taka osoba przyda ci się również przy negocjowaniu ceny. Jak wybierzesz konkretny model auta, to zerknij na forum jego miłośników - sporo się tam dowiesz.
Fox
0
Verum
0
Zwiększ budżet do 4k i poszukaj Punto 2. Tyle mogę polecić w tym budżecie. Silnik 1.2 8V jest idiotoodporny i idealny do nauki. Wada to lekka mułowatość i hałas przy wysokich prędkościach, ale do miasta się nadaje. Jeśli wybierzesz bieda ediszyn, to masa pojazdu jest poniżej 900kg - wtedy nawet znośnie się to rozpędza. Przy okazji silnik nadaje się do zagazowania, choć tutaj musiałbyś pamiętać o sprawdzeniu luzów zaworowych. Chyba że weźmiesz 16V.
Za swojego dziurawca dałem 3300. Niestety bardzo go polubiłem i wyremontowałem. Miał być plan kupić, pojeździć i puścić dalej. Zamiast tego poświęciłem mnóstwo czasu na poprawę autka. Progi i podłoga połatane, silnik uszczelniony (chociaż znowu zaczął się skądś pocić :p), nowe komplety opon, zabezpieczenia antykorozyjne i masa innych pierdół. Jak kupię nowe auto, to ten pójdzie do mojej dziewczyny. Właśnie robi prawko.
W międzyczasie go rozbiłem i naprawiłem tak, że wygląda lepiej niż przed kolizją
Co ciekawe z silnikiem nic się nie dzieje. Przed dzwonem i po dzwonie chodzi spoko. Chociaż na zimnym zaczął mi lekko hałasować - obstawiam luzy zaworowe do ustawienia, tym bardziej że pomiar kompresji na zimnym pokazywał jej niewielki ubytek na jednym cylindrze. Będę musiał ponowić pomiar z próba olejową na ciepłym, ale nie bardzo mam czas.
Co do obsługi - lejesz paliwo, czasem olej i jeździsz. Konstrukcja bardzo prosta. Mam bieda ediszyn, bez klimy, wspomagania, ABSu i innych bajerów. Nie ma co się zepsuć. Miejsca pod maską sporo. Wiele możesz zrobić samemu. Dużo się nauczysz na tym aucie.
Przy okazji jest tego od groma na rynku, więc i dostępność części spora. Rynek zamienników również rozbudowany, a ich ceny niskie. Dzięki Januszom nie uznającym Fiata za samochód ich ceny są raczej niskie w porównaniu do np. Golfów. Przez mniejsze wzięcie mają też mniejszy przemiał u handlarzy i często są mniej zmęczone życiem.
Znajdziesz też Punciaka poniżej 3000, ale nie liczyłbym na super stan. Ten budżet to już sztuka kompromisu
Z innych tanich aut, to Suzuki Swift(stare) i Renault Clio oraz Twingo. Nie jeździłem żadnym z nich, ale cieszą się dobrą opinią. Gdybym nie napotkał mojego Puntolota, to zakupiłbym właśnie Clio. Dwa dobre auta spotkane jednego dnia, ale Punciak wygrał.
Fox
1
punto nigdy mi się nie podobało
świerzbią mnie łapy na alfe
Verum
0
Pod #punto go znajdziesz. Ma już tam wstawiony zderzak od wersji 3d. Później doszły jeszcze nowe lampy i wygląda ślicznie.
Verum
0
Tu masz moje Punto obok randomowego, nieodpicowanego Punciaka.
Mi się podoba. No ale wiadomo - rzecz gustu