#smiecizglowy epizod 22
Czuję się mniej warty dla społeczeństwa jako facet.
Uwaga! Wpis nie jest jakimś wylaniem żali, mizoginistyczny czy incelowski. Po prostu wylanie swoich myśli jak to zawsze robię na moim tagu. Subiektywne odczucia i przemyślenia.
Ostatnio usłyszałem od osoby starszej, która była zmuszona słuchać od młodszej odnośnie zaimków bezosobowych, ubrania nie mają płci itp. Usłyszałem taki oto komentarz: Facet i kobieta to są dwie połówki sobie potrzebne, każdy ma swoją rolę i jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.
I jest to popularna sentencja wśród osób starszych, która zaczyna wymierać. Nasi dziadkowie, rodzice itp. Mieli określone role i byli szanowani za to kim są i co robią. Jako kobieta, żona i matka. Jako mężczyzna, mąż i ojciec. Każdy miał swoją rolę i wypełniał określone obowiązki, które były mu narzucone społecznie. I co jest dobre czy nie to już inny temat. Jednak ja bym chciał się skupić na czymś innym. Na tym że rola mężczyzn została spłycona i są oni coraz bardziej umniejszani w życiu społecznym. Odnoszę się tylko do Polski. Nie mam porównania.
Od faceta wymagało się zaradności i zapewnienia stabilności swojej rodzinie, kobiecie zajmowania się domem i dziećmi. Jakoś to współgrało, chociaż bywało różnie i z jedną i z drugą stroną. Zakładamy teoretycznie, że obie strony spełniały te warunki i jeden bez drugiego nie mógł żyć. Co dzisiaj nie jest tak znowu oczywiste.
W dzisiejszych czasach coraz częściej jest jednak tak, że rola facetów jest umniejszana i w zasadzie mogliby oni przestać istnieć. Jeśli mi nie wierzycie to poczytajcie co piszą Julki na twitterze, facebooku itp. Nienawiść czasami to aż się wylewa z monitora i czuć to dosadnie. Zepsuty rynek matrymonialny (popularna zasada 80% dla 20%) odnosi się do wielu aspektów społecznych, ekonomicznych itp.
I nie ma w tym nic dziwnego. Kobiety z biologicznego punktu widzenia są bardziej wartościowe dla społeczeństwa jako iż zapewniają przetrwanie gatunku i gdyby w wiosce żyło 10 kobiet i 10 samców to gdyby 5 facetów zginęło to nadal może urodzić się dziesięcioro dzieci, zaś gdy zginie 5 kobiet to wtedy urodzi się tylko 5 w ciągu roku, dlatego to mężczyźni chodzili na wojny, podejmowali niebezpieczne prace, bo w razie czego była to mała strata, a jego żona nadal może rodzić dzieci, więc on jest niepotrzebny. Jednak kiedyś to było bardziej szanowane przez społeczeństwo. Dzisiaj mam odczucie, że umniejsza się ich role i moglibyśmy umierać na potęgę.
Zapewnienie bytowi rodzinie? Cóż. Do tego jesteśmy potrzebni, ale niekoniecznie musimy korzystać z przywilejów, które opisałem wyżej. Bardzo łatwo w tych czasach dostać rozwód i przyznać alimenty na dziecko. Możesz nawet tych dzieci nie mieć i płacić alimenty na byłą żonę, bo przecież przez tyle lat ona zajmowała się domem, a mogła robić karierę. Im bardziej facet wypruwa sobie żyły, pracując, biorąc nadgodziny by zapewnić byt rodzinie tym bardziej oddala się od niej i potem kończy się to rozwodem. Błędne koło, bo często jest tak, że nie możesz pogodzić pracy z życiem osobistym i stajesz się tylko lokatorem, który ma przynosić pieniądze do domu. Przykre, ale prawdziwe. Widziałem to zbyt wiele razy. Nie wiem jak to możliwe, ale ludzie starszej daty mają więcej wigoru, chęci i zaparcia niż młodsze pokolenia. Sześćdziesięciolatek potrafi zapieprzać po 12 godzin dziennie w pracy, wrócić, porobić coś przy domu, zająć się obowiązkami domowymi i iść spać bo trzeba iść do pracy następnego dnia. Dla mnie takie życie to nie życie, a wegetacja. Ja chcę odpocząć, zająć się swoimi pasjami, mieć czas dla mojej dziewczyny. Jednak z jakiegoś powodu czuję presję, że ja jako facet mam mieć siłę i chęci by oddać się CAŁKOWICIE rodzinie i zatracić siebie. Co wielu starszym osobom wychodzi, ale to kwestia czasów, w których żyli.
Kobiety mogą brać dodatki na dzieci, alimenty etc. (faceci też, ale nie zaprzeczycie, że to jest rzadkość, matka musi być ostrą patuską i jeszcze ojciec może nie dostać praw rodzicielskich). Łatwo można faceta oskarżyć o gwałt, założyć mu niebieską kartę. Kobieta jest zawsze stroną poszkodowaną i to mężczyzna musi udowadniać, że tak nie jest. Nawet nie wiecie jak łatwo by facet dostał niebieską kartę. Wystarczy że żona pójdzie do psychiatry i stwierdzi, że ojciec bije swoje dziecko. Z automatu jest to zgłoszone i karta jest założona, a sytuacje gdzie kobieta niesłusznie oskarża kogoś o gwałt? Pełno takich historii.
Gdy facet nie spełnia oczekiwań kobiety to bardzo łatwo jest go wywalić z domu, zwalić całą winę na niego i się go pozbyć. Różnie to bywa, nie powiem i sam doświadczyłem przemocy domowej ze strony ojca, jednak za moich czasów nie tak łatwo było patusów wywalić, a teraz jest niesamowicie prosto i obrywają też normalni ojcowie. Poszliśmy w drugą skrajność.
Kolejną rzeczą jest stosunek liczby samobójstw w Polsce 1 kobieta na 8 mężczyzn. I wcale się temu nie dziwię, a teraz opowiadam ze swojego doświadczenia jak to wyglądało i nie podważycie tego (do tego co napisałem wyżej pewnie bez problemu większość się odniesie, bo dane tam zawarte są dziurawe i zbyt ogólne, a patologia jest w obu przypadkach, tylko sensem mojej wypowiedzi jest co innego, ale o tym później).
Nie wiem od kiedy mam depresję, ale celuję w wiek 9 lat, kiedy to myśli samobójcze stały się u mnie normą. Okres podstawówki i gimnazjum warto pominąć, bo nikt tam nie wiedział co to jest depresja, bo ludzie byli wyrwani z komuny i dalej w niej żyli, a jako porady wychowawcze proponowali rodzicom pasek, a ja byłem uważany za upośledzonego dzieciaka. W technikum ludzie wiedzieli co to jest depresja i jak ona wygląda. BA, nawet mieli gości którzy się powiesili? Komentarz? Dobrze że zdechł, i tak był nic nie wart, ciota. Wprost słyszałem: Tylko się nie powieś.
Szukałem porad w internecie jak się zabić, nie wiedziałem wtedy o bing i innych tego typu wyszukiwarkach i co chwilę trafiałem na artykuły poświęcone temu byś się nie zabijała
Byś się nie zabijała… Na całą jedną stronę w wyszukiwarce tylko jeden artykuł był napisany w formie bezosobowej, żaden w formie męskiej. Kochana masz dla kogo żyć, to jego wina nie rób sobie tego, przytłacza cię życie? Ja też miałam problemy.
Od kobiet, albo dla kobiet. Czułem się jak odpad i mogę ginąć. Lata później, gdy czytałem te artykuły to były one też skierowane w większości do kobiet, ale rzadko do mężczyzn, a nawet jeśli już to pisane przez ludzi na wysokich stanowiskach i dla takich ludzi kierowane, lub po prostu do ludzi, którzy pracowali w biurze.
Jak ktoś znajdzie link to proszę bardzo. Czekam. Napisane przez faceta dla osób pracujących przy pracach fizycznych. Czekam. Jedyne co możesz znaleźć to żebyś wziął się garść, jesteś śmieciem i masa ludzi, którzy zamiast cię wspierać każą ci się ogarnąć, albo zdechnąć. Przed próbą samobójczą szukałem ratunku. Napisałem jakiś wpis i dostałem tylko komentarze: Idź się zajeb i daj już wszystkim spokój. Chciałem się dodzwonić na linię zaufania to nie byłem w stanie. Wszystkie znaki na ziemi mi mówiły, że jestem odpadem, nikogo nie obchodzę i żebym w końcu zdechł.
Ojciec kiedyś usłyszał o tym, że mam takie myśli to się wydarł na mnie i spuścił wpierdol. Matka stwierdziła że mam dobrze w domu, mam co jeść i w co się ubrać, więc nie ma problemu. Dalsza rodzina, że mi potrzebne są prawdziwe problemy, a jedyną atencję w ciągu życia to dostałem jak opisałem całe moje życie i ktoś mi w końcu po 20 latach zaczął współczuć. 20 lat czekania, żeby ktoś mi w końcu powiedział, że mi potrzebna pomoc.
Ilu facetów z chorobami psychicznymi ma kogoś? Dziwicie się że mamy zdesperowanych ludzi, którzy nie mając nikogo szukają sobie byle kogo do związku, kto tylko zwróci na nich uwagę i robi za betabankomaty i całkowitych służących? Że faceci dają sobie tak pomiatać, bo są samotni i muszą się ukrywać ze swoimi problemami, bo ludzie ich zjedzą i traktują jak gorszy sort?
Sprawdźcie sobie i wpiszcie w google: jak się zabić. Sprawdźcie to o czym mówię i zobaczcie jakie wsparcie ma zwykły facet na najniższym szczeblu. No po prostu czuję się jak nieistotny śmieć i odpad społeczeństwa. Nikomu niepotrzebny.
Uogólniam? Tak! Bo na nas facetów nikt nie zwraca uwagi i często sami musimy się borykać ze swoimi problemami! Mogłem coś napisać o kobietach i że one też mają ciężko? ZNOWU?! 1 na 10 artykułów jest poświęcony kobietom i pisząc w końcu o facetach znowu mam wspominać o kobietach? Tak, mają ciężko, tak, też przeżywają piekło, tak, też mają depresję, tak one też są ofiarami. Teraz znajdź taką samą sentencję w artykułach dla kobiet. Szukaj wsparcia jako facet, albo jako kobieta.
Znalazłem zajebistą kobietę, która teraz jest moją partnerką, za nic jej nie puszczę, bo takie kobiety to skarb i nigdy bym się nie podniósł gdyby nie ona. I ona coś mi daje od siebie i ja daję jej. Partnerstwo i dawanie sobie nawzajem. Mój towarzysz, który pójdzie razem ze mną i mnie wspiera w moich działaniach, gdy upadam to cierpliwie czeka i pomaga mi wstać i ja jej.
Faceci, wcale nie jesteśmy gorsi, też zasługujemy na wsparcie i pomoc.
#depresja #przegryw #mezczyzna #gorzkiezale #zalesie
Czuję się mniej warty dla społeczeństwa jako facet.
Uwaga! Wpis nie jest jakimś wylaniem żali, mizoginistyczny czy incelowski. Po prostu wylanie swoich myśli jak to zawsze robię na moim tagu. Subiektywne odczucia i przemyślenia.
Ostatnio usłyszałem od osoby starszej, która była zmuszona słuchać od młodszej odnośnie zaimków bezosobowych, ubrania nie mają płci itp. Usłyszałem taki oto komentarz: Facet i kobieta to są dwie połówki sobie potrzebne, każdy ma swoją rolę i jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.
I jest to popularna sentencja wśród osób starszych, która zaczyna wymierać. Nasi dziadkowie, rodzice itp. Mieli określone role i byli szanowani za to kim są i co robią. Jako kobieta, żona i matka. Jako mężczyzna, mąż i ojciec. Każdy miał swoją rolę i wypełniał określone obowiązki, które były mu narzucone społecznie. I co jest dobre czy nie to już inny temat. Jednak ja bym chciał się skupić na czymś innym. Na tym że rola mężczyzn została spłycona i są oni coraz bardziej umniejszani w życiu społecznym. Odnoszę się tylko do Polski. Nie mam porównania.
Od faceta wymagało się zaradności i zapewnienia stabilności swojej rodzinie, kobiecie zajmowania się domem i dziećmi. Jakoś to współgrało, chociaż bywało różnie i z jedną i z drugą stroną. Zakładamy teoretycznie, że obie strony spełniały te warunki i jeden bez drugiego nie mógł żyć. Co dzisiaj nie jest tak znowu oczywiste.
W dzisiejszych czasach coraz częściej jest jednak tak, że rola facetów jest umniejszana i w zasadzie mogliby oni przestać istnieć. Jeśli mi nie wierzycie to poczytajcie co piszą Julki na twitterze, facebooku itp. Nienawiść czasami to aż się wylewa z monitora i czuć to dosadnie. Zepsuty rynek matrymonialny (popularna zasada 80% dla 20%) odnosi się do wielu aspektów społecznych, ekonomicznych itp.
I nie ma w tym nic dziwnego. Kobiety z biologicznego punktu widzenia są bardziej wartościowe dla społeczeństwa jako iż zapewniają przetrwanie gatunku i gdyby w wiosce żyło 10 kobiet i 10 samców to gdyby 5 facetów zginęło to nadal może urodzić się dziesięcioro dzieci, zaś gdy zginie 5 kobiet to wtedy urodzi się tylko 5 w ciągu roku, dlatego to mężczyźni chodzili na wojny, podejmowali niebezpieczne prace, bo w razie czego była to mała strata, a jego żona nadal może rodzić dzieci, więc on jest niepotrzebny. Jednak kiedyś to było bardziej szanowane przez społeczeństwo. Dzisiaj mam odczucie, że umniejsza się ich role i moglibyśmy umierać na potęgę.
Zapewnienie bytowi rodzinie? Cóż. Do tego jesteśmy potrzebni, ale niekoniecznie musimy korzystać z przywilejów, które opisałem wyżej. Bardzo łatwo w tych czasach dostać rozwód i przyznać alimenty na dziecko. Możesz nawet tych dzieci nie mieć i płacić alimenty na byłą żonę, bo przecież przez tyle lat ona zajmowała się domem, a mogła robić karierę. Im bardziej facet wypruwa sobie żyły, pracując, biorąc nadgodziny by zapewnić byt rodzinie tym bardziej oddala się od niej i potem kończy się to rozwodem. Błędne koło, bo często jest tak, że nie możesz pogodzić pracy z życiem osobistym i stajesz się tylko lokatorem, który ma przynosić pieniądze do domu. Przykre, ale prawdziwe. Widziałem to zbyt wiele razy. Nie wiem jak to możliwe, ale ludzie starszej daty mają więcej wigoru, chęci i zaparcia niż młodsze pokolenia. Sześćdziesięciolatek potrafi zapieprzać po 12 godzin dziennie w pracy, wrócić, porobić coś przy domu, zająć się obowiązkami domowymi i iść spać bo trzeba iść do pracy następnego dnia. Dla mnie takie życie to nie życie, a wegetacja. Ja chcę odpocząć, zająć się swoimi pasjami, mieć czas dla mojej dziewczyny. Jednak z jakiegoś powodu czuję presję, że ja jako facet mam mieć siłę i chęci by oddać się CAŁKOWICIE rodzinie i zatracić siebie. Co wielu starszym osobom wychodzi, ale to kwestia czasów, w których żyli.
Kobiety mogą brać dodatki na dzieci, alimenty etc. (faceci też, ale nie zaprzeczycie, że to jest rzadkość, matka musi być ostrą patuską i jeszcze ojciec może nie dostać praw rodzicielskich). Łatwo można faceta oskarżyć o gwałt, założyć mu niebieską kartę. Kobieta jest zawsze stroną poszkodowaną i to mężczyzna musi udowadniać, że tak nie jest. Nawet nie wiecie jak łatwo by facet dostał niebieską kartę. Wystarczy że żona pójdzie do psychiatry i stwierdzi, że ojciec bije swoje dziecko. Z automatu jest to zgłoszone i karta jest założona, a sytuacje gdzie kobieta niesłusznie oskarża kogoś o gwałt? Pełno takich historii.
Gdy facet nie spełnia oczekiwań kobiety to bardzo łatwo jest go wywalić z domu, zwalić całą winę na niego i się go pozbyć. Różnie to bywa, nie powiem i sam doświadczyłem przemocy domowej ze strony ojca, jednak za moich czasów nie tak łatwo było patusów wywalić, a teraz jest niesamowicie prosto i obrywają też normalni ojcowie. Poszliśmy w drugą skrajność.
Kolejną rzeczą jest stosunek liczby samobójstw w Polsce 1 kobieta na 8 mężczyzn. I wcale się temu nie dziwię, a teraz opowiadam ze swojego doświadczenia jak to wyglądało i nie podważycie tego (do tego co napisałem wyżej pewnie bez problemu większość się odniesie, bo dane tam zawarte są dziurawe i zbyt ogólne, a patologia jest w obu przypadkach, tylko sensem mojej wypowiedzi jest co innego, ale o tym później).
Nie wiem od kiedy mam depresję, ale celuję w wiek 9 lat, kiedy to myśli samobójcze stały się u mnie normą. Okres podstawówki i gimnazjum warto pominąć, bo nikt tam nie wiedział co to jest depresja, bo ludzie byli wyrwani z komuny i dalej w niej żyli, a jako porady wychowawcze proponowali rodzicom pasek, a ja byłem uważany za upośledzonego dzieciaka. W technikum ludzie wiedzieli co to jest depresja i jak ona wygląda. BA, nawet mieli gości którzy się powiesili? Komentarz? Dobrze że zdechł, i tak był nic nie wart, ciota. Wprost słyszałem: Tylko się nie powieś.
Szukałem porad w internecie jak się zabić, nie wiedziałem wtedy o bing i innych tego typu wyszukiwarkach i co chwilę trafiałem na artykuły poświęcone temu byś się nie zabijała

Byś się nie zabijała… Na całą jedną stronę w wyszukiwarce tylko jeden artykuł był napisany w formie bezosobowej, żaden w formie męskiej. Kochana masz dla kogo żyć, to jego wina nie rób sobie tego, przytłacza cię życie? Ja też miałam problemy.
Od kobiet, albo dla kobiet. Czułem się jak odpad i mogę ginąć. Lata później, gdy czytałem te artykuły to były one też skierowane w większości do kobiet, ale rzadko do mężczyzn, a nawet jeśli już to pisane przez ludzi na wysokich stanowiskach i dla takich ludzi kierowane, lub po prostu do ludzi, którzy pracowali w biurze.
Jak ktoś znajdzie link to proszę bardzo. Czekam. Napisane przez faceta dla osób pracujących przy pracach fizycznych. Czekam. Jedyne co możesz znaleźć to żebyś wziął się garść, jesteś śmieciem i masa ludzi, którzy zamiast cię wspierać każą ci się ogarnąć, albo zdechnąć. Przed próbą samobójczą szukałem ratunku. Napisałem jakiś wpis i dostałem tylko komentarze: Idź się zajeb i daj już wszystkim spokój. Chciałem się dodzwonić na linię zaufania to nie byłem w stanie. Wszystkie znaki na ziemi mi mówiły, że jestem odpadem, nikogo nie obchodzę i żebym w końcu zdechł.
Ojciec kiedyś usłyszał o tym, że mam takie myśli to się wydarł na mnie i spuścił wpierdol. Matka stwierdziła że mam dobrze w domu, mam co jeść i w co się ubrać, więc nie ma problemu. Dalsza rodzina, że mi potrzebne są prawdziwe problemy, a jedyną atencję w ciągu życia to dostałem jak opisałem całe moje życie i ktoś mi w końcu po 20 latach zaczął współczuć. 20 lat czekania, żeby ktoś mi w końcu powiedział, że mi potrzebna pomoc.
Ilu facetów z chorobami psychicznymi ma kogoś? Dziwicie się że mamy zdesperowanych ludzi, którzy nie mając nikogo szukają sobie byle kogo do związku, kto tylko zwróci na nich uwagę i robi za betabankomaty i całkowitych służących? Że faceci dają sobie tak pomiatać, bo są samotni i muszą się ukrywać ze swoimi problemami, bo ludzie ich zjedzą i traktują jak gorszy sort?
Sprawdźcie sobie i wpiszcie w google: jak się zabić. Sprawdźcie to o czym mówię i zobaczcie jakie wsparcie ma zwykły facet na najniższym szczeblu. No po prostu czuję się jak nieistotny śmieć i odpad społeczeństwa. Nikomu niepotrzebny.
Uogólniam? Tak! Bo na nas facetów nikt nie zwraca uwagi i często sami musimy się borykać ze swoimi problemami! Mogłem coś napisać o kobietach i że one też mają ciężko? ZNOWU?! 1 na 10 artykułów jest poświęcony kobietom i pisząc w końcu o facetach znowu mam wspominać o kobietach? Tak, mają ciężko, tak, też przeżywają piekło, tak, też mają depresję, tak one też są ofiarami. Teraz znajdź taką samą sentencję w artykułach dla kobiet. Szukaj wsparcia jako facet, albo jako kobieta.
Znalazłem zajebistą kobietę, która teraz jest moją partnerką, za nic jej nie puszczę, bo takie kobiety to skarb i nigdy bym się nie podniósł gdyby nie ona. I ona coś mi daje od siebie i ja daję jej. Partnerstwo i dawanie sobie nawzajem. Mój towarzysz, który pójdzie razem ze mną i mnie wspiera w moich działaniach, gdy upadam to cierpliwie czeka i pomaga mi wstać i ja jej.
Faceci, wcale nie jesteśmy gorsi, też zasługujemy na wsparcie i pomoc.
#depresja #przegryw #mezczyzna #gorzkiezale #zalesie
Antifafa
2
Co do artykułów o samobóju, myślę, że możesz mieć trochę skrzywiony obraz wiesz dlaczego? Bo artykułów się nie pisze za darmo a głównymi czytelniczkami tych wszystkich plotek i porad są kobiety. To tak jakbyś miał pretensje, że większość gazet o samochodach czy o budowaniu domu czy o majsterkowaniu jest pisane przez facetów dla facetów. Bo oni to czytają. Zapłać za psychologa i na pewno cię przyjmie
A co do rozmnażania w wioskach teraz nie masz 10 ludzi tylko miliardy dlatego myślenie, że kobiety są jakoś bardziej potrzebne "do rozmnażania" bo jeden facet może zapłodnić 100 kobiet to jest kuriozum, nie? To tak jakbyś powiedział, że kowal jest bardziej potrzebny od rolnika bo w średniowieczu tak było. Był taki okres bo kowali było mało a rolnikiem był każdy lepszym czy gorszym. A dzisiaj rolnik jest dalej potrzebny żeby wytwarzać jedzenie a kowalstwo praktycznie wymarło poza skansenami. Może to nie jest idealny przykład ale wiesz o co mi chodzi. Dynamika się zmienia. Poza tym nawet w bardzo dalekiej przeszłości nie było tak, że chłopy były niepotrzebne "bo ciąża", strasznie to wszystko upraszczasz, jakby to było takie proste to gdzieś w historii byłoby tak, że był bardzo duży imbalans płci a tak nie jest, jest mniej więcej po równo jednych i drugich przez całą historię ludzkości, widocznie było to potrzebne. Bo jeden chłop może da radę zapłodnić wiele kobiet ale one same nie dadzą rady wychować tych dzieci na dobrym poziomie, dlatego społeczeństwo doszło do tego, że monogamia tworzy najbardziej stabilne społeczeństwa bo największa liczba osób ma wtedy interes żeby dane społeczeństwo funkcjonowało.
Podsumowując myślę, że nie powinieneś tak wszystkiego szukać pod tezę bo zamieniasz się trochę w taką feministkę która wszędzie widzi patriarchat i opresję a ty widzisz wszędzie to, że faceci są nic nie warci i szukasz pod tę tezę dowodów. A masz dużo plusów których nie widzisz typu: 40 lat dla kobiety to już jest praktycznie za późno, żeby np. tworzyć rodzinę bo jest bardzo duża szansa na urodzenie chorego dzieciaka a facet 40 letni jak i siebie dba to spokojnie może znaleźć sobie 10 lat młodszą kobietę itp. itd. Płcie mają różne plus/minusy i różne wyzwania.
Wokulski
0
Kobiety przyjmują wszystko bardziej emocjonalnie i wszystkie te artykuły do nich trafiają, a popyt napędza podaż i odczuwamy teraz tego skutki, gdzie wprost się mówi, że faceci są nic nie warci. Porady prawne dla matek, kobiet i obwinianie za wszystko facetów. Młodzież czyta też artykuły w tym stylu i młode dziewczyny mówią wprost, aby mężczyźni wyginęli i są nic nie warci. Mamy też młodych chłopaków, którym wtłacza się od dzieciństwa żeby kobietom być uległym. Rodzą się wtedy cucki, spermiarze. Banda pożytecznych idiotów, którym mówi się wprost że są odpadem. I gdzie tacy młodzi faceci mają szukać wsparcia, wzorców? Powiesz że rodzice? Jak już teraz rozwody są standardem i ucinanie kontaktów z ojcem, z czego ci ojcowie też niekoniecznie przekazywali jakieś wartości. To wszystko zmierza w złym kierunku.
Moje uproszczanie wynika z faktu, że bym pisał eseje, których nikt nie chciałby czytać i staram się ominąć niektóre kwestie i zastosować pewne skróty myślowe.
Facet jest potrzebny i był potrzebny by zapewnić rodzinie byt, jednak dzisiaj jego rola jest umniejszana co napisałem wyżej.
Skutki tego zobaczysz gdy dzisiejsze nastolatki zaczną się wiązać z facetami. Standardem będzie kobieta żyjąca w poligamii i faceci, którzy usługują kobietom nie dostając nic w zamian. To tylko moja teoria i czy miałem rację przekonamy się za około dekadę lub dwie.
Wtedy nie szukałem wszystkiego pod moją tezę, a bardziej szukałem pomocy, temat mi się nawinął przy innej okazji. Nie jestem feministą, to złe określenie.
Po prostu chciałem wylać żal i opowiedzieć jak to widzę i nie chodzi mi teraz o umniejszanie roli kobiet, a po prostu by zwrócić uwagę, iż faceci też mają do odegrania swoją rolę w życiu rodzinnym. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, mamy swoje wady i zalety jako płeć i akceptujmy to i się dopełniajmy, a nie traktujmy jednych gorzej od drugich.
Ja mam wrażenie, że kobieta może być kim chce, nawet nikim, a facet musi być kimś i spełniać wiele warunków.
Wkurwia mnie to przyzwolenie na to i ciągłe pretensje do facetów, którzy potrafią się zaharować dla swoich rodzin, a potem mogą zostać kopnięci w dupę. I nie ma nagle rodziny, ale pieniądze musi dawać.
Kobiety też mają swoje obowiązki i je realizują, jednak one mogą iść na terapię, psychiatry, koleżanki poklepią ją po ramieniu. Facet też może, ale nie daj boże przyzna się komuś komu nie powinien. Zjedzą go żywcem, a my też jesteśmy słabi i potrzebujemy wsparcia.
Jeszcze jeden przykład: Ile razy słyszałeś o kobiecie w depresji, którą facet się zajmuje, a ile jest facetów w depresji, którymi kobieta się zajmuje?
Antifafa
1
Co do twojej teorii to już ci powiem, że się mylisz bo Polska jest do tyłu o kilkadziesiąt lat za USA czy zachodem w feminazizmie i tak się nie dzieje. Równie dobrze możemy pobawić się w science - fiction w drugą stronę i powiedzieć, że jak wynajdziemy sztuczne macice i androidy to kobiety przestaną być potrzebne. Jasne, że w sądach rodzinnych itp widać, że są nierówności czy, że na niektóre kierunki studiów dają dziewczynom łatwiejszy dostęp itp ale może trzeba się zastanowić czemu tak jest. Bo powodów może być wiele z niedoskonałością systemu tworzonego przez miliony ludzi włącznie. Tak jak z tym moim przykładem o maszynkach do golenia dla kobiet, takie prostackie myślenie, że jest jeden powód i jest nim "nienawiść do kobiet/mężczyzn" niewiele daje. I jeszcze mi się np. wydaje, że 20 lat czytania głupot nie może wymazać milionów lat ewolucji i ludzkiej biologii.
Ale kto ci broni chodzić do psychologa czy na terapię bo ja tego nie rozumiem? A np. Anonimowi alkoholicy gdzie statystycznie 95% ludzi to byli mężczyźni? To wtedy jakaś meczybuła kobieta by przyszła i narzekała, że dla niej nie ma terapii. Ale przecież nikt jej nie broni tam chodzić. Tak jak tobie nikt nie broni chodzić do psychologa czy psychiatry.
I apropo twojego przykładu o tym kto się kim zajmuje w depresji. To nie znasz związków gdzie facet to pijak, ćpun i ostatnia menda a dziewczyna nie potrafi odejść? O wiele za bardzo generalizujesz z czymś takim się nie da dyskutować na poważnie, serio.
Wokulski
0
Wszystko zależy od otoczenia w jakim prosperujesz. Dzisiaj to nie jest jeszcze aż tak widoczne, ale to się zmieni.
Wpis mój był czysto subiektywny i bardziej odnoszący się do moich odczuć i tego jak musiałem funkcjonować będąc w ciężkiej depresji. Zawiść mnie strzelała na biedne pokrzywdzone dziewczynki, a ja znów musiałem być we wszystkim sam. Brała mnie taka frustracja i żal do świata, że ja jako facet mam być twardy i ciągle walczyć. Generalizacja wynika z mojego otoczenia i wiem, że jest to dziurawe i ty i inni mogli czegoś takiego nie doświadczyć. Ja to odczułem i jak sam napisałem znalazłem kobietę, która mimo wszystko mi pomogła wyjść na prostą.
Przyznaję ci rację.
Jednak gdy było ze mną źle to nie miałem gdzie tej pomocy szukać. Jako nastolatek iść samemu do psychiatry? Szczerze? To nawet nie wiedziałem co to jest depresja i sam myślałem że jestem upośledzony, albo cofnięty z rozwoju, dziś patrzę na to wszystko inaczej i widzę ile krzywdy zrobiło mi otoczenie, bo przez większość życia sam się obwiniałem i szukając pomocy nawet w necie to nie widziałem nic dla ludzi takich jak ja.
Nie... Ale takie przypadki będą coraz częstsze.
Picie u facetów jest jakoś bardziej akceptowalne i uważane za ,,normalne" niż przyznawanie się do chorób psychicznych. Ja na terapii grupowej byłem jednym z dwóch facetów.
Różne są motywy takich kobiet, ale w takich relacjach przeważa strach czy to przed partnerem czy samotnością. Facet który się położy wzbudza żałość i jak za długo będzie leżeć to dziewczyna go oleje i nie będzie miała problemu szukać innego. Pijacy są agresywni i mogą odwalić głupie akcje. Jednak to temat długi, bo też znam kobiety żyjące w takich relacjach i jest to bardzo złożone z czego to wynika.
Nie wiem czy jest sens abyś się denerwował. To wszystko jest subiektywne i przyznam ci rację w niektórych kwestiach, innych nie. Nie dam ci badań, artykułów, bo wszystko co opisałem doświadczyłem od otoczenia, a ty masz swoje otoczenie i tego zjawiska nie widzisz.