popularnym argumentem covidiotów za przyjęciem szczepionki na #covid19 jest to, że przecież wszystkich na wszystko szczepili i jakoś nic im nie jest. czyżby?
-prawie każdy jeden ma na coś alergię, której nie da się wyleczyć. do tej pory wielką tajemnicą jest co je powoduje
-bardzo dużo ludzi ma egzemy, czyraki, koszmarny trądzik na twarzy i inne najróżniejsze uczulenia i choroby autoimmunologiczne, których nie da się wyleczyć
-całe spektrum nieuleczalnych zaburzeń psychicznych i neurologicznych itp. itd.
ciężko dziś znaleźć zdrowego człowieka tak naprawdę
#szczepienia #medycyna
-prawie każdy jeden ma na coś alergię, której nie da się wyleczyć. do tej pory wielką tajemnicą jest co je powoduje
-bardzo dużo ludzi ma egzemy, czyraki, koszmarny trądzik na twarzy i inne najróżniejsze uczulenia i choroby autoimmunologiczne, których nie da się wyleczyć
-całe spektrum nieuleczalnych zaburzeń psychicznych i neurologicznych itp. itd.
ciężko dziś znaleźć zdrowego człowieka tak naprawdę
#szczepienia #medycyna
borubar
0
Zacząć trzeba od najważniejszego - kiedy były te szczepienia i ile osób wtedy zmarło.
Podejrzewam, że szczepienia były dawno temu bo dorośli ludzie gdy znika przymus z własnej woli rzadko przyjmują dawki przypominające.
Do tej pory przestało to już wszytko działać, a ten komu zaszkodziło dawno już się wyleczył albo umarł.
Skutki które są trwałe (nadal dają o sobie znać po 20 - 30 latach) ale nie są śmiertelne, rzeczywiście mogą zdarzać się rzadko.
Wspomniane trawle zaburzenia neurologiczne się zdarzają - ale znalezienie takiej osoby jest trudne bo jest ich mało, a takich którzy po prostu zmarli było znacznie więcej.
Wystarczy się zastanowić ile kolegów/koleżanek z klasy zmarło na choroby autoimmunologiczne (jeszcze za czasów szkolnych/przedszkolnych), prawie każdy kogoś takiego zna (oczywiście przyczyny mogą być różne - no ale chodzi wyłącznie o wykazanie, że nie wszyscy ludzie są zdrowi).
Jedyny problem (a może celowa manipulacja) jest taka, że zmarli głosu nie mają.
Ten kto jest obecny i rozmawia ten nie umarł.
Przypomnienie kogoś kto odchorował ale wyzdrowiał po 20-30 latach też jest trudne - teraz już rzadko pamięta co dokładnie komu było i kiedy, bo kto się wtedy interesował dlaczego kolega jest chory i nie chodzi do szkoły?
Pamięta się wyłącznie przypadki w najbliższej rodzinie - a to jest za mała próba do porównań.
PostironicznyPowerUser
0