Czy wojna na Ukrainie, napięte stosunki międzynarodowe i pogarszająca się sytuacja materialna wielu ludzi sprawi, że znaczna część społeczeństwa wyprostuje sobie kręgosłup moralny? Ludzie w obliczu zagrożenia zaczynają myśleć w inny sposób, przestają myśleć o rzeczach nieistotnych, skłaniają się ku rzeczom ostatecznym. W mojej parafii od 2 tygodni obserwuję silny wzrost frekwencji. Jakie jest Wasze zdanie?
#wojna #moralnosc #wiara

6

@HerbaMate, Myślę, że będzie wręcz odwrotnie. Gdy nadejdą, już niebawem, ciężkie czasy, ludzie moralnie upadną jeszcze niżej.
@Tomkek, Masz jakieś uzasadnienie czy to twoje przeczucie?
@HerbaMate, W ciężkich czasach ludzie zawsze się demoralizują. Z powodu głodu i innych nieprzyjemności robią wiele złych rzeczy. Widząc jak wielu ludzi już teraz, w czasach pokoju, jest zdegenerowanych, bezrefleksyjnych i goni jedynie za pieniądzem i seksem, wiem, że w nadchodzących ciężkich czasach będą robić prawdopodobnie wszystko aby mieć choć trochę lepiej oraz będą admiratorami nadchodzącego, nowego systemu po wielkim resecie. Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Skoro teraz żyją bez moralnych odruchów, nie wydaje mi się, że nagle magicznym sposobem zyskają je w hardcore'owych czasach, wśród głodu, smrodu i chłodu. Dopiero lejce będą im puszczać.
Ale to tylko moje zdanie.
@HerbaMate,
Nie mam zdania.

Jak ktoś jest kurwą w czasie pokoju, to będzie też kurwą w czasie wojny. Co najwyżej lepiej się będzie krył.

Do kościoła przestałem chodzić bo źle się z tym czułem. Nawet nie mam czasu. Może kiedyś tam wrócę. Chociaż nie wiem czy to ma jakikolwiek sens.

Wieku Ukraińców wierzyło, wielu się modliło i jakoś nie widzę by im to pomogło...
@Verum, Zakładałeś, że wiara chroni przed wojną?
@HerbaMate,

Miałem nadzieję że Bóg jest dobrym pasterzem i dba o swoje owce.

Jest mi po prostu smutno że ma w dupie świat i ludzi których stworzył.
@Verum, Wiesz no, to jest kwestia znajomości wiary. Ani w Biblii ani w nauczaniu Kościoła nie ma czegoś takiego, że Bóg chroni ludzi przed fizyczną agresją, chorobami itd. wręcz przeciwnie, Pan Jezus w Apokalipsie mówi:
Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę.
@HerbaMate,
Patologicznie wygląda ta miłość co nie?
@Verum, Patrząc współcześnie, na pierwszy rzut oka - tak. Natomiast tutaj sprawa jest głębsza. Kwestia grzechu pierworodnego, utracenia z własnej woli wiecznej szczęśliwości, świadome odwrócenie się od Boga. Bóg powraca z pomocą, ale to człowiek musi ukierunkować swoją wolę w Jego stronę, tak jak niegdyś tę wolę od Niego odwrócił.
@HerbaMate,
Stworzył nas takimi a nie innymi. On dał nam taką a nie inną osobowość i takie a nie inne tendencje w podejmowanych przez nas wyborach.

Bajka o grzechu pierworodnym jest pozbawiona sensu.

Jak można winić dzieło za to że jest złe? Przecież to sprawka producenta.

To tak jakbyś powiedział że to wina samochodu że zardzewiał i jest na złomie.

Im dłużej w tym jestem tym więcej mechanizmów dostrzegam które obrzydzają mi religię. Choć w istnienie Boga nadal wierzę.
@Verum,
To tak jakbyś powiedział że to wina samochodu że zardzewiał i jest na złomie.
To bardziej tak jakby mieć pretensję do producenta samochodu, że się jeździło po pijaku i rozbiło na drzewie

Postaram ci się wyjaśnić jak ja to wszystko dziś rozumiem.
Popularna dziś wizja Stworzenia:
Sadystyczny Bóg tworzy niedoskonałego człowieka - Niedoskonały człowiek grzeszy i cierpi - Niedoskonały człowiek po wsze czasy smaży się w piekle.
Katolicka wizja Stworzenia:
Bóg jest miłością, tworzy doskonałego człowieka. Doskonałość tę objawia w zaufaniu do niego i obdarza go wolną wolą - Człowiek nadużywa wolnej woli i popada w grzech, świadomie odwraca się od swojego Stwórcy - Człowiek cierpi - Bóg przychodzi z pomocą - Człowiek nadal trwa w skutkach swojego grzechu ale ma szansę zwrócić się znowu w kierunku Boga - Bóg pragnie aby każdy człowiek do Niego powrócił ale wielu ludzi nadal woli świadomie trwać grzechu.

EDIT: Aż przygotowałem mema z tej okazji
@HerbaMate,
Sorry, że z takim opóźnieniem odpisuję
Miałem odpisać "później" i mi wyleciało. Sorki.

Jakby człowiek był doskonały, to by nie zgrzeszył. No chyba że skłonność do grzechu nie jest wadą

Ta opowieść jest po prostu nielogiczna.

Wygląda na to, że Bóg chciał naszego grzechu skoro stworzył warunki ku temu i wiedział co zrobimy. Raczej ciężko podejrzewać ze zrobił to "niechcący". Nie mówię że to źle, wszak Bóg wie co robi i zapewne jakiś sens to ma. Zapewne prowadzi to do wyższego dobra.

Jednak czasem jest mi po prostu przykro ze świadomością że gdzieś tam jest kochający Bóg, który póki co zdaje się mieć nas gdzieś.

Można wierzyć że po śmierci czeka nas lepszy świat, tylko co mi po nim? Ludzie potrzebują pomocy tu i teraz. Co im przyjdzie z raju, skoro już tutaj upadają pod ciężarem grzechu? Jak mają tam trafić skoro ten świat nie pozwala im uwierzyć w Boga?

Z resztą co to za raj, skoro nadal miałbym świadomość, ze gdzieś tam istnieje Ziemia i cierpiące na niej istoty. To bez sensu
@Verum, Wybacz, ja też dopiero znalazłem czas aby odpisać

Ogólnie w dużej mierze rozumiem Twoją perspektywę. Sam myślałem podobnie przez większość swojego życia, jednak systematyczne poszerzanie wiedzy teologicznej, historii Kościoła i praktyka religijna zmieniły u mnie to patrzenie.

Moim zdaniem kluczową sprawą jest obraz Boga i jego dzieła. Trzeba potrafić je określić tak precyzyjnie jak tylko jest w stanie to zrobić ludzki umysł. Wtedy nasze myślenie będzie konsekwentne. Do czego zmierzam:
- Jeśli Bóg jest absolutną miłością, doskonałością, prawdą i pięknem, wszystko inne jest w jakimś stopniu czymś odległym od Boga.
- Jeśli człowiek ma być doskonały, musi być wolny. Jeśli ma być wolny, ma prawo odwrócić się od Boga.
- Jeżeli człowiek odwrócił się od Boga, sam stworzył sobie rzeczywistość, która jest od Boga odległa. Świat, w którym żyjemy, świat pełen cierpienia i przemijalności jest konsekwencją naszych wyborów. Jesteśmy istotami wolnymi, więc wspólnie dzielimy ten świat.
- Bóg szanując nasz wybór ogranicza ingerencję w ten "upadły" świat do minimum. Natomiast jeżeli ktoś pragnie zwrócić się do Boga i zostawić za sobą ten świat, Bóg go wysłuchuje i obdarza łaskami. Łaski pomagają człowiekowi przeżyć życie ziemskie w bliskości Boga.
- Jeżeli ktoś szczerze pragnie do Boga wrócić, ten po śmierci na wieczność będzie z Bogiem. Osiągnie pełnię szczęścia. Jeżeli ktoś mimo wszystko nadal pragnie pozostać w upadku, nie chce nawrócić się do Boga ten po śmierci pozostaje w wiecznym cierpieniu. Piekło nie zostało stworzone przez Boga. Piekło jest konsekwencją świadomego oddalenia się od Boga, który jest absolutnym dobrem.
- Życie na ziemi trwa tylko chwilkę, jest to rzeczywistość przemijalna. Rzeczywistość po śmierci to rzeczywistość wieczna. Z tamtej perspektywy wszystko co dzieje się na ziemi jest widoczne na poziomie swojej najgłębszej istoty. Każde wydarzenie zanim się wydarzy ma już swój finał. Wszystko to jeden krótki moment. W rzeczywistości Boga, nie ma przemijania, wszystko trwa w harmonii.

Ogólnie problem, który poruszasz jest przedmiotem rozmyślań i dyskusji od tysiącleci. Wspaniałym obrazem jest pewien paradoks ze sceny biblijnej, kiedy ukrzyżowany Chrystus woła "Boże mój, boże mój... czemuś mnie opuścił". Są to pierwsze słowa psalmu 22. Poniżej tekst dla inspiracji kolejnych przemyśleń:
[b]Psalm 22 - Skarga opuszczonego przez Boga[/b]
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił,
czemu pozostajesz głuchy na moje błagania, na jęk moich słów?
Boże mój, wołam za dnia, a Ty nie odpowiadasz,
i w nocy, a nie znajduję ukojenia.
A przecież Ty mieszkasz w świętym Przybytku,
nadziejo Izraela.
W Tobie mieli nadzieję ojcowie nasi,
zaufali, a wybawiłeś ich;
wołali do Ciebie, i zostali ocaleni,
zawierzyli Tobie, i nie doznali zawodu.
Ja zaś robak jestem, a nie człowiek,
pośmiewisko ludzi i wzgarda pospólstwa.
Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą sobie ze mnie,
wykrzywiają usta i potrząsają głową:
„Zaufał Jahwe, niech On go wybawi,
niech go ocali, skoro go miłuje”.
Wszak to Ty mnie wywiodłeś z łona [mojej matki]
i dałeś spocząć przy piersi matczynej;
Twojej to pieczy poruczony jestem od powicia,
Tyś Bogiem moim od chwili, gdy matka na świat mnie wydała.
Nie opuszczaj mnie, gdy ogarnia mnie trwoga,
bo nie ma nikogo, kto by mi przybył z pomocą.
Otoczyło mnie stado cielców,
osaczyły mnie bawoły Baszanu;
rozwierają nade mną swą paszczę
jak lew drapieżny a ryczący.
Jestem jak woda, która wycieka,
rozprzęgły się wszystkie me kości;
serce moje jak wosk
topnieje w moim wnętrzu.
Gardło wyschło mi jak gliniana skorupa,
język przywarł do podniebienia;
położyłeś mnie w prochu śmierci.
Otoczyła mnie sfora psów,
obstąpiła mnie zgraja złoczyńców;
przebodli mi ręce i nogi,
mogę policzyć wszystkie kości moje.
Oni zaś patrzą na mnie i napawają się mym widokiem;
dzielą między siebie szaty moje,
a o suknię moją rzucają los.
Ty jednak, Jahwe, nie opuszczaj mnie,
wspomożenie moje, pośpiesz mi z pomocą!
Wybaw mnie od miecza,
jedyne [życie] moje z psich pazurów!
Wyrwij mnie z paszczy lwa,
mnie biednego — spod rogów bawolich!
Będę głosił Twe Imię pośród braci moich,
będę Cię sławił wobec zgromadzenia:
„Wy, co się Jahwe boicie, chwalcie Go;
wysławiajcie Go, wszyscy potomkowie Jakuba;
żyjcie przed Nim w bo jaźni, wszystkie plemiona Izraela!
Bo nie miał we wzgardzie i obrzydzeniu nędzy nieszczęśliwego,
nie zakrył przed nim swego oblicza;
a kiedy wołał do Niego, wysłuchał go”.
2Będę [Go] sławił pieśnią wobec wielkiego zgromadzenia,
wypełnię swe śluby przed Jego czcicielami.
Ubodzy najedzą się do syta
i będą wielbili Jahwe ci, którzy Go szukają,
a serce ich niechaj ożyje na wieki!
Wspomną na Jahwe i nawrócą się do Niego
wszystkie krańce ziemi,
i na twarz upadną przed Jego obliczem
wszystkie rodziny narodów.
Do Jahwe bowiem należy królowanie,
On jest władcą narodów.
Zaprawdę, Jemu cześć oddają wszyscy,
którzy spoczywają w ziemi;
przed Nim korzą się wszyscy,
którzy zstępują do prochu [ziemskiego].
I ja także żyję dla Niego.
Potomni moi będą Mu służyli,
będą opowiadać o Panu przyszłemu pokoleniu
i będą wieścić ludowi, który się narodzi,
Jego sprawiedliwość: On tego dokonał.
@HerbaMate, w parafiach, do których uczęszczam w niedziele i na tygodniu zauważyłem podobny wzrost frekwencji. Zobaczymy czy był on chwilowy.
@HerbaMate, Tu potrzeba jakiegoś kataklizmu, a nie wojny lokalnym charakterze która przynajmniej na chwilę obecną nie zdaję się być jakoś szczególnie krwawa
@Don_Pelayo, Wiesz, za komuny też nie było jakoś specjalnie krwawo ale było dość biednie i wielu ludzi wtedy trzymało się kurczowo Kościoła.
@HerbaMate, tylko, że to czym był kościół wtedy a czym jest dzisiaj to diametralna różnica. Trzeba by zadać sobie pytanie, czy kościół w tym szczególnie władze kościelne mają odpowiedni kręgosłup moralny w dzisiejszych czasach.
@Paladin, Z jednej strony pełna zgoda. Z drugiej strony ludzie w obliczu strachu idą do kościoła i nie koniecznie musi ich interesować co powie jakiś biskup albo co zrobił jakiś ksiądz. Te rzeczy mogą zejść na dalszy plan, bo w centrum i tak jest wiara w Boga.
@HerbaMate, tylko, że w takich większych miastach w tych kościołach księża zamiast prostować kręgosłup moralny ludziom to często jeszcze bardziej go rozluźniają. To miałem na myśli. Pewna część ludzi wie, że do kościoła nie idzie się dla tego co mówi ksiądz, ale to jest tak samo jak z mediami. Pewna cześć ludzi słucha co media mówią i to analizuje samodzielnie a inni łykają co im podadzą na tacy.
@Paladin, No ok, to wszyscy wiemy. Ja nie pytam o to jak Kościół dziś wygląda. Zastanawia mnie czy obniżenie jakości życia i poczucie zagrożenia sprawi, że ludzie częściowo się przebudzą.
@HerbaMate, pytanie czym jest dla Ciebie przebudzenie się ludzi? Że ludzie przestaną grzeszyć o tym mowa?
@Paladin, Nie no końca. Bardziej chodzi o to, że w obliczu biedy i strachu bardziej skupią się na innych ludziach a nie na sobie. Dotąd żyliśmy w pandemii narcyzmu.
@HerbaMate, no i co to skupienie na innych by miało zmienić? Chodzi o to, że ludzie zaczną sobie pomagać nawzajem?
@Paladin, Po prostu kiedy podrozowalem po krajach biedniejszych, powojennych widzialem, ze ludzie inaczej sie traktuja, sa bardziej zyczliwi, ich relacje sa "zdrowsze" i potrafią być wdzięczni za drobne rzeczy.
@HerbaMate, myślę, że tutaj dużą rolę grają właśnie pieniądze. Im więcej masz się pieniędzy tym jeszcze więcej chce się ich mieć. To takie swoiste uzależnienie. No a żeby zdobywać duże pieniądze to wtedy niestety ale inni ludzie się liczą coraz mniej.
Choć u nas nawet biedni ludzie potrafią się między sobą atakować, bo jeden za pis a drugi za po.
Niestety ale nie zawsze to idzie w parze ze współczynnikiem religijności ludzi. Nawet podczas tej wojny można zauważyć, że zarówno w Rosji jak i na Ukrainie jest dużo wierzących ludzi co nie przeszkadza im się zabijać..

No i jeszcze jest taka kwestia, że sama życzliwość nie jest wyznacznikiem moralności. Znam osoby życzliwe dla innych, które mają bardzo zachwianą moralność, a z drugiej strony osoby w sumie dość "twarde" ale mające też twarde zasady życiowe.
@HerbaMate, będzie wręcz przeciwnie. Polska będzie coraz mocniej zależna od UE i świata zachodniego, co będzie wiązało się z silniejszą presją do narzucenia Polsce ich światopoglądu.
@Paladin, Pytanie czy światopogląd kawiorowej lewicy będzie miał siłę aby przebić się do biedniejącego społeczeństwa.
@HerbaMate, przecież jak był komunizm to ludzie z głodu umierali a łykali założenia komunizmu aż miło..
@Paladin, Jeśli chodzi o ten głód to raczej na Ukrainie a nie u nas
Część łykała, część się buntowała. Jednak więcej ludzi było w solidarności a nie w partii.
@HerbaMate, nie przypuszczam, że UE chcąc oderwać Ukrainę z rąk Rosji, nie będzie chciała im przy okazji wstrzyknąć swoich zasad, którymi próbują na siłę karmić Polskę.