Szybkość, z jaką wykonano wyrok na Eichmannie, była niesamowita, nawet jeśli wziąć pod uwagę, że noc czwartkowa stanowiła ostatnią ewentualność przed nadchodzącym poniedziałkiem, ponieważ w piątek, sobotę i niedzielę przypadają święta religijne poszczególnych trzech grup wyznaniowych w Izraelu. Egzekucję wykonano niecałe dwie godziny po powiadomieniu Eichmanna, że jego prośba o ułaskawienie została odrzucona; nie miał nawet czasu zjeść ostatniego posiłku.

Wyjaśnienia mogą dostarczyć dwie podjęte przez doktora Servatiusa (adwokata Eichmanna) w ostatniej chwili próby uratowania swojego klienta: wystąpienie do sądu w Republice Federalnej Niemiec celem zmuszenia rządu do żądania - pomimo wszystko - ekstradycji Eichmanna, oraz groźba powołania się na Artykuł 25 konwencji o Ochronie Praw Ludzkich i Swobód Podstawowych. Ten ostatni krok skazany był na niepowodzenie, gdyż Izrael nie przystąpił do tej konwencji, ustanowionej w Rzymie w roku 1953.

Doktora Servatiusa ani jego asystenta nie było w Izraelu w chwili odrzucenia prośby Eichmanna o ułaskawienie, a władze izraelskie pragnęły przypuszczalnie zamknąć całą sprawę, ciągnącą się od dwóch lat, zanim obrońca zdołałby złożyć podanie o wypuszczenie go do Izraela w dniu egzekucji.

Prezydent Izraela, Icchak Ben Cwi otrzymał setki listów z całego świata, zawierających prośby o ułaskawienie Eichmanna. Wśród nadawców znajdowała się m.in Centralna Konferencja Rabinów Amerykańskich zrzeszająca przedstawicieli judaizmu reformowanego oraz grupa profesora Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, pod przewodnictwem Martina Bubera, który od początku sprzeciwiał się całemu procesowi. Wszystkie prośby zostały odrzucone dwa dni po wydaniu wyroku Sądu Najwyższego. Kilka godzin później Eichmanna stracono przez powieszenie.
#jfe #ciekawostkihistoryczne #zydzi

6

Brak komentarzy. Napisz pierwszy