Grzegorz Braun o holololo
Najwyraźniej nie przeszkadza tam nikomu faktyczna rola Sowietów w fałszowaniu pamięci II wojny światowej, np. fakt przetrzymywania przez nich zabranych w 1945 r. ksiąg oświęcimskich, co przez dziesiątki lat skutkowało monstrualnym przeszacowaniem liczby ofiar niemieckiego ludobójstwa w Auschwitz-Birkenau. Wszak jeszcze kiedy w 1979 r. Jan Paweł II wygłaszał w Oświęcimiu przejmujące kazanie, wspominał tu o „śmierci czterech milionów ludzi z różnych narodów”. Dopiero ponad dekadę później muzeum oświęcimskie oficjalnie skorygowało tę liczbę do „ok. 1,1 miliona ofiar” – po tym, jak pewnemu francuskiemu badaczowi po raz pierwszy udostępniono w Moskwie niemieckie rejestry obozowe. Notabene figuruje tam ponoć 69 tys. zgonów – liczba nadal porażająca, wszak radykalnie różna od wcześniejszych norymberskich szacunków. Ten dysonans poznawczy prowizorycznie załatano właśnie na przełomie lat 80. i 90., kiedy to jeden z ówczesnych „autorytetów moralnych” zasiadających w radzie muzeum stwierdzić miał podobno, że przecież „mniej niż milion” być nie może. I tak to „naukowo” ustaloną liczbę podał do wiadomości publicznej ówczesny kierownik działu historyczno-badawczego dr Franciszek Piper. Specjalistyczna wiedza tego ostatniego została spopularyzowana przez amerykańskiego Żyda rewizjonistę, który zarejestrował kamerą wideo objaśnienia dr. Pipera, że prezentowana zwiedzającym „komora gazowa” w Auschwitz I jest w istocie tylko rekonstrukcją czy – jak kto woli – dekoracją zaaranżowaną ex post, już po wojnie
#jfe #iiwojnaswiatowa #braun #holololo

5

@JFE, ludzie zasadniczo nie mają rozeznania między obozami typu Oświęcim, Dachau i innymi tego typu oraz miejscami natychmiastowej śmierci takimi jak Sobibór, Treblinka, Bełżec, gdzie faktycznie zabijano zaraz po wyładowaniu i to te obozy odpowiadają za wymordowanie większość polskich Żydów. W narracji urealniajacej liczby zabitych w Oświęcimiu zapomina się z jakiegoś powodu o wskazywaniu głównych miejsc kaźni, które zostały zlikwidowane do 1943 roku, a gdzie następnie zacierano ślady stosując np. maszyny do mielenia kości oraz ruszty z szyn kolejowych do palenia zwłok. W tym całym rewizjoniźmie oświęcimskim narracja za bardzo skupia się na wąskiej rewizji ilości więźniów pojedyńczego obozu, co u ludzi niezorientowanych w tych sprawach budzi poniekąd słuszny odruch obawy o negację zbrodni niemieckich. Pamiętajmy też, że wielu Żydów z Węgier, Włoch i innych rejonów będących jeszcze w 1944 pod okupacją niemiecką, a które wcześniej były od Niemców autonomiczne, było właśnie mordowanych w obozach pracy typu oświęcimskiego i nie tworzono już typowych miejsc zagłady typu Treblinka.
@JFE, Co do tego Żyda, to chodzi o Davida Cole. W internecie gdzieś krąży te nagranie wideo.