Jestem kurwa za tym, żeby w komunikacji publicznej traktować głośne słuchanie muzyki jako zakłócanie porządku i karać wysokimi mandatami. A to muzyka z komórki na głośniku, a to jakiś filmy z tiktoka, a nawet rozmawianie przez telefon na głośnomówiącym. Niech sobie psiarnia chodzi po cywilu i łapie, a od pieszych się odpierdoli #Zalesie #gorzkiezale
12
Przybywam_z_Twittera
1
Konto usunięte2
PostironicznyPowerUser
0
borubar
0
Kierowca który zamknie okna albo włączy muzykę nie słyszy co się dzieje dookoła - nawet jeśli ktoś krzyknie stój niebezpieczeństwo to do kierowcy to nie dotrze.
Ewentualnie można by pozwolić na słuchanie muzyki za pomocą specjalnych słuchawek które 1 przepuszczają dźwięki z otoczenia 2 nie są zbyt głośne aby muzyka nie zagłuszyła odgłosów z otoczenia.
Można by przyjąć prostą zasadę, że kierowca musi być w stanie usłyszeć dzwonek roweru albo głośno wypowiedziane słowa pieszego z odległości 30m.
PostironicznyPowerUser
0
Przybywam_z_Twittera
0
Większość rowerzystów jeździ chodnikiem narażając się na mandat (chodnik nie ma 2m szerokości, a przyjedzie policjant i powie, że jest bezpiecznie).
W ogóle policja to się nadaje w naszym kraju na wycior do lufy, u mnie jest jeden dzielnicowy na całą dzielnicę (bloki + domki). A do kradzieży roweru jechała jakaś dochodzeniówka 50 km oddalona od mojego miasta.
borubar
0
Wyjątek dotyczący brzydkiej pogody to wygodny przepis który pozwala uniknąć mandatu za jazdę po chodniku. Tylko trzeba wiedzieć o jego istnieniu i powołać się na to w odpowiednim momencie.
Jest wymienione wprost, że można jechać po chodniku gdy ulica jest mokra, śliska, wije wiatr, jest słaba przejrzystość powietrza ale zostawiono też miejsce na inne niewymienione wprost warunki pogodowe które rowerzysta może uznać za niebezpieczne.
Żaden policjant nie będzie szedł do sądu udowadniać, że pogoda była bezpieczna aby wlepić komuś 50zł mandatu.