Zapis rozmowy z grudnia 1941 roku pomiędzy Sikorskim, ambasadorem Kotem i Andersem oraz Stalinem i Mołotowem. Ten gruziński parch doskonale już wtedy wiedział, gdzie podziali się polscy oficerowie, a mimo to łgał w żywe oczy. Wrzucam obszerny fragment pochodzący ze wspomnień generała Andersa.
Sikorski: Jestem niezmiernie rad, że mogę powitać jednego z rzeczywistych twórców współczesnej historii i powinszować Panu Prezydentowi bohaterstwa armii rosyjskiej w walce z Niemcami. Jako żołnierz wyrażam podziw dla mężnej obrony Moskwy, kierowanej tak skutecznie przez Pana, który sam przebywa w stolicy. Jednocześnie dziękuję Panu Prezydentowi za bardzo wielką gościnność, której doznaję od samego początku wstąpienia na ziemię sowiecką.
Stalin: Dziękuję za wypowiedziane przez Pana Premiera słowa i jestem rad, iż widzę Pana w Moskwie.
Sikorski: Rozpocznę od tego, iż nigdy nie prowadziłem i nie zgadzałem się z polityką skierowaną przeciw Rosji Sowieckiej od lat dwudziestu. Wobec tego miałem moralne prawo do podpisania układu (Sikorski-Majski), gdyż może on być uhonorowaniem tez, które od dawna wyznawałem. Co więcej, mam w tej ważnej dla przyszłości sprawie za sobą nardód polski, jak w Kraju tak i we wszystkich skupiskach polskich, zarówno większych jak Ameryka, gdzie mieszka 4 i pół miliona Polaków, Kanada, Francja, gdzie jest ich 600.000, jak i innych mniejszych. Tych, co polityki takiej jak moja nie prowadzili, mam przeciwko sobie. Nie chciałbym, aby powolna realizacja układu osłabiła politykę zbliżenia i przyjazne współżycie między naszymi państwami. Od pełnego i lojalnego urzeczywistnienia układu zależy, czy istotnie stanęliśmy na zakręcie. Zależy to od Pana, gdyż jego decyzje są w tym kraju rozstrzygające. Trzeba więc wykonać nasz układ, trzeba by dokuczliwe szykany dla naszej ludności znikły. Znam dokładnie trudności, w jakich znalazła się Rosja. Cztery piąte wszystkich sił zbrojnych Rzeszy Niemieckiej zwaliło się na was. Rozumiejąc to jestem adwokatem waszej sprawy w Londynie i Stanach Zjednoczonych. Już kilka miesięcy temu złożyłem memoriały, dowodzące, że konieczne jest stworzenie drugiego frontu na Zachodzie.
Stalin: Dziękuję Panu Premierowi. To słuszne i dobre.
Sikorski: Ale to nie jest łatwe zadanie. Istnieją wielkie trudności shippingowe. Przeprawa przez kanał La Manche większej ilości wojsk, zajęcie i rozwinięcie odpowiednich pozycji na kontynencie nie jest zadaniem prostym. Tego rodzaju operacje należy przygotować bardzo starannie, dokładnie i solidnie, nie można tu naciskać, żeby się nie powtórzył drugi Dakar.
Mołotow: Słusznie. Gdyby się taka operacja nie udała, moralnie miałoby to bardzo ujemne skutki.
Sikorski: Wracam jednak do rzeczy. Stwierdzam wobec Pana Prezydenta, iż jego oświadczenie o amnestii nie jest wykonywane. Dużo, i to najcenniejszych naszych ludzi, znajduje się jeszcze w obozach pracy i więzieniach.
Stalin (notuje): To niemożliwe, gdyż amnestia dotyczyła wszystkich i wszyscy Polacy są zwolnieni (ostatnie słowa kieruje do mołotowa, który potakuje)
Anders (podaje szczegoły na żądanie gen. Sikorskiego): Nie jest to zgodne z istotnym stanem rzeczy, gdyż mamy najzupełniej ścisłe dane, że w obozach zwalniano najpierw Żydów, następnie Ukraińców i wreszcie słabszy fizycznie polski materiał roboczy. Silnych zatrzymywano, tylko niewielką częśc z nich zwalniając. Posiadam w wojsku ludzi, których z takich obozów zwalniano zaledwie przed paru tygodniami i którzy stwierdzają, że w poszczególnych obozach zostały jeszcze setki, a nawet tysiące naszych rodakow. Rozkazy rządu nie są tam wykonywane, gdyż komendanci poszczególnych obozów, mając obowiązek wykonania planu produkcyjnego, nie chcą pozbywać się najlepszego materiału roboczego, bez którego wykonanie planu byłoby czasem niemożliwe.
Mołotow (uśmiecha się potakując głową)
Anders: Ludzie ci zupełnie nie rozumieją całej wagi naszej wspólnej sprawy, która w ten sposób ponosi niezmierny uszczerbek.
Stalin: Ci ludzie powinni iść pod sąd.
Anders: Tak jest.
Sikorski: Nie naszą rzeczą jest dostarczać rządowi sowieckiemu dokładnych spisów naszych ludzi, ale pełne listy mają komendanci obozów. Mam ze sobą listę ok. 4000 oficerów, których wywieziono siłą i którzy znajdują się obecnie jeszcze w więzieniach i obozach pracy, i nawet cały ten spis nie jest pełny, zawiera bowiem tylko nazwiska, które się dało zestawić z pamięci. Poleciłem sprawdzić, czy nie ma ich w Kraju, z którym mam stałą łączność. Okazało się, że nie ma tam żadnego z nich; podobnie jak w naszych jenieckich obozach w Niemczech. Ci ludzie znajdują się tutaj. Nikt z nich nie wrócił.
Stalin: To niemożliwe. Oni uciekli.
Anders: Dokąd mogli uciec?
Stalin: No, do Mandżurii.
Anders: To niemożliwe, żeby wszyscy mogli uciec, tym bardziej, że z chwilą wywiezienia ich z obozów jenieckich do obozów pracy i więzień ustała zupełnie korespondencja ich z rodzinami. Wiem zupełnie dokładnie od oficerów, którzy już wrócili nawet z okolicy Kołymy, że znajduje się tam dużo naszych oficerów, znanych z nazwiska. Wiem, że były nawet transporty Polaków przygotowanych do zwolnienia i wyjazdu, które w ostatniej chwili zostały wstrzymane. Mam wiadomości, że nasi ludzie znajdują się nawet na Nowej Ziemi. Większą część oficerów, wymienionych w tym spisie, znam osobiście. Są wśród nich moi oficerowie sztabu i dowódcy. Ludzi ci giną i mrą w straszliwych warunkach.
Stalin: Na pewno zwolniono ich, tylko jeszcze nie przybyli.
https://i0.wp.com/blogbeztabu.blog/wp-content/uploads/2020/07/unnamed-1.jpg?resize=582%2C388&ssl=1
#anders #jfe #iiwojnaswiatowa

21

@JFE, czy to chodzi o Katyń?