#rower #warmia #mazury #historia #opuszczone #krzakiwarmii
I cyk kolejna stukilometrowa trasa zrobiona. Niestety postępująca skleroza nie ułatwiła zadania - zapomniałem pieniędzy, a zrobienie 100km na 0,7l wody to nie jest rozsądny pomysł. Skończyła mi się po jakichś 70km. Myślałem, że zdechnę.
Kiedyś jeździłem sobie tak, żeby zrobić kilometry, pokręcić, wrzucić na stravę/endo i zapomnieć. A potem mi się takie jeżdżenie znudziło. Zacząłem łączyć to z tym co mnie zawsze interesowało - z historią regionu. I tak czytając książki i ślęcząc nad mapami starymi i nowymi zbudowałem (i nadal buduję) zbiór ponad tysiąca miejsc potencjalnie wartych odwiedzenia: stare, zapomniane cmentarze, dwory, grodziska, wały podłużne, bunkry, zabytki techniki, pomniki przyrody i co tylko uznam za warte zobaczenia.
Dziś na rozkładzie były dwa interesujące miejsca: opuszczony dwór z drugiej połowy XIXw, przyległy cmentarz rodowy oraz miejsce, które na LIDARze wyglądało jak kurhan.
Dwór, na skutek mocno rozbuchanej roślinności okazał się jednak niedostępny. Nie widać co ma się pod nogami, wolałem nie ryzykować wpadnięcia do jakiegoś dołu.

Po chwili okazało się, że okoliczna żulia przytargała drabinę, dzięki czemu można się było dostać do środka - ale tylko jednego pokoju, dodatkowo niemożliwie zawalonego śmieciami. Może na jesieni uda się lepiej spenetrować budynek.

W ewangelickich Prusach (na katolickiej Warmii sporadycznie) na przełomie XIX i XXw modne byłe cmentarze rodowe. Jeśli gdzieś był pałac, pałacyk czy zwykły dwór tam można być pewnym, że odległości nie większej niż 1km można znaleźć taki cmentarzyk. Zwykle położony na wzgórzu, w dość urokliwej okolicy, nawet dziś wprawne oko może wychwycić takie miejsce rozglądając się za starodrzewem. Tak i w tym przypadku - dwie rodziny, które były właścicielami dworku miały swój cmentarz rodowy na nieodległym wzgórzu.

Po czym poznać, że nikt tu od lat nie zaglądał? Po komplentym braku śmieci, starych zniczy czy sztucznych kwiatów. Kto i kiedy tu zaglądał na pewno? Hieny cmentarne. Czy byli to czerwonoarmiści, przesiedleńcy powojenni czy okoliczni mieszkańcy nie wiadomo. Z tego co udało mi się dostrzec w ciemności (zapisać: latarka! ta skleroza) komora była całkiem spora jak na tak niepozorny grób.

Ostatnim punktem był domniemany kurhan/grodzisko. Na LIDARze i niemieckich mapach wyglądał zachęcająco.

Po przebiciu się przez chaszcze rzeczywiście okazało się, że mam do czynienia z bardzo ładnie zachowanym nasypem, od zachodu niższym, od wschodu około 2,5 metrowym. Za teorią o średniowiecznym pochodzeniu dodatkowo przemawiało położenie na wzgórzu, z którego był doskonały widok na całą dolinę rzeki.

Już miałem się zwijać, kiedy dość przypadkiem zerknąłem w dół południowego zbocza, gdzie zobaczyłem wybrany piasek i trochę kamieni. Ktoś rozkopał kurhan? Zszedłem niżej i okazało się, że rozkopał, ale nie kurhan tylko komorę grobową. Szeroka, głęboka na jakieś 3,5m. Czy jest wtórna wobec grodziska czy tu żadnego grodziska nie było? Czy należała do właścicieli pobliskiego majątku? Nigdzie nie znalazłem informacji w tym temacie. Zdjęcie słabe, bo chciałem się jak najszybiej ewakuować z miejscówki - w środku leżał martwy lis i trochę śmierdziało, dodatkowo było mnóstwo owadów chyba zwabionych aromatem, widać je nawet na zdjęciu.
I cyk kolejna stukilometrowa trasa zrobiona. Niestety postępująca skleroza nie ułatwiła zadania - zapomniałem pieniędzy, a zrobienie 100km na 0,7l wody to nie jest rozsądny pomysł. Skończyła mi się po jakichś 70km. Myślałem, że zdechnę.
Kiedyś jeździłem sobie tak, żeby zrobić kilometry, pokręcić, wrzucić na stravę/endo i zapomnieć. A potem mi się takie jeżdżenie znudziło. Zacząłem łączyć to z tym co mnie zawsze interesowało - z historią regionu. I tak czytając książki i ślęcząc nad mapami starymi i nowymi zbudowałem (i nadal buduję) zbiór ponad tysiąca miejsc potencjalnie wartych odwiedzenia: stare, zapomniane cmentarze, dwory, grodziska, wały podłużne, bunkry, zabytki techniki, pomniki przyrody i co tylko uznam za warte zobaczenia.
Dziś na rozkładzie były dwa interesujące miejsca: opuszczony dwór z drugiej połowy XIXw, przyległy cmentarz rodowy oraz miejsce, które na LIDARze wyglądało jak kurhan.
Dwór, na skutek mocno rozbuchanej roślinności okazał się jednak niedostępny. Nie widać co ma się pod nogami, wolałem nie ryzykować wpadnięcia do jakiegoś dołu.

Po chwili okazało się, że okoliczna żulia przytargała drabinę, dzięki czemu można się było dostać do środka - ale tylko jednego pokoju, dodatkowo niemożliwie zawalonego śmieciami. Może na jesieni uda się lepiej spenetrować budynek.

W ewangelickich Prusach (na katolickiej Warmii sporadycznie) na przełomie XIX i XXw modne byłe cmentarze rodowe. Jeśli gdzieś był pałac, pałacyk czy zwykły dwór tam można być pewnym, że odległości nie większej niż 1km można znaleźć taki cmentarzyk. Zwykle położony na wzgórzu, w dość urokliwej okolicy, nawet dziś wprawne oko może wychwycić takie miejsce rozglądając się za starodrzewem. Tak i w tym przypadku - dwie rodziny, które były właścicielami dworku miały swój cmentarz rodowy na nieodległym wzgórzu.

Po czym poznać, że nikt tu od lat nie zaglądał? Po komplentym braku śmieci, starych zniczy czy sztucznych kwiatów. Kto i kiedy tu zaglądał na pewno? Hieny cmentarne. Czy byli to czerwonoarmiści, przesiedleńcy powojenni czy okoliczni mieszkańcy nie wiadomo. Z tego co udało mi się dostrzec w ciemności (zapisać: latarka! ta skleroza) komora była całkiem spora jak na tak niepozorny grób.

Ostatnim punktem był domniemany kurhan/grodzisko. Na LIDARze i niemieckich mapach wyglądał zachęcająco.

Po przebiciu się przez chaszcze rzeczywiście okazało się, że mam do czynienia z bardzo ładnie zachowanym nasypem, od zachodu niższym, od wschodu około 2,5 metrowym. Za teorią o średniowiecznym pochodzeniu dodatkowo przemawiało położenie na wzgórzu, z którego był doskonały widok na całą dolinę rzeki.

Już miałem się zwijać, kiedy dość przypadkiem zerknąłem w dół południowego zbocza, gdzie zobaczyłem wybrany piasek i trochę kamieni. Ktoś rozkopał kurhan? Zszedłem niżej i okazało się, że rozkopał, ale nie kurhan tylko komorę grobową. Szeroka, głęboka na jakieś 3,5m. Czy jest wtórna wobec grodziska czy tu żadnego grodziska nie było? Czy należała do właścicieli pobliskiego majątku? Nigdzie nie znalazłem informacji w tym temacie. Zdjęcie słabe, bo chciałem się jak najszybiej ewakuować z miejscówki - w środku leżał martwy lis i trochę śmierdziało, dodatkowo było mnóstwo owadów chyba zwabionych aromatem, widać je nawet na zdjęciu.

MEGAZU0
4