Była sobie kiedyś dziewczynka, którą strasznie frasowało to, że jej mama zawsze kroiła kiełbasę na pół, przed wrzuceniem go garnka i ugotowaniu jej. Kierowana swoją dziecięcą ciekawością, zapytała się mamy, dlaczego tak robi. Mama bez namysłu odpowiedziała jej:
- Ponieważ moja mama tak robiła
Dziewczynce jednak nie dawało to spokoju, a odpowiedź nie była dla niej satysfakcjonująca, dlatego poszła do swojej babci i zapytała o to samo, na co ona odpowiedziała:
- Ponieważ moja mama tak robiła.
Odpowiedź była równie niesatysfakcjonująca, więc dziewczynka wybrała się do swojej prababci i zapytała o to samo ją. Prababcia się uśmiechnęła i powiedziała:
- Ponieważ mam za mały garnek

Lubię tę historię. Prawdziwa czy nie, to jednak każdy z nas na pewno się z czymś takim spotkał. Bezmyślnym powtarzaniu schematów, które ktoś nam narzucił i powielaniu ich. Innym może bliższym przykładem jest eksperyment z małpami, o którym czytałem parę lat temu, ale też odnosił się on do tego zjawiska. Będę pisał z pamięci, jak kogoś interesuje faktyczny przebieg eksperymentu to na końcu wkleję link do artykułu. W skrócie:

Naukowcy zamknęli na sali dziesięć małp, a na środku ustawili drabinę, a na jej szczycie koszyk z bananami. Za każdym razem, kiedy jedna małpa się wspięła i wzięła banany, wszystkie pozostałe były lane wodą. Bardzo szybko małpy zauważyły zależność, pomiędzy zbieraniem tych bananów, a laniem wodą, więc jak tylko którą weszła na górę, to gdy schodziła, była bita przez inne małpy. Gdy już nauczono ich tych odruchów, żadna już nigdy nie weszła na drabinę. Naukowcy więc zaczęli wymieniać małpy. W miejsce starej małpy, przychodziła nowa, która niczego nieświadoma, chciała ,,poczęstować” się bananem. Wtedy reszta skutecznie jej to wybijała z głowy i już nawet nie próbowała. Tak samo było z każdą pozostałą małpą. Raz za razem, naukowcy systematycznie wymieniali małpy, aż w końcu ze starej ekipy nie został nikt. Żadna z tych małp nigdy nie doświadczyła lania wodą, jednak zostało w nich to tak zakorzenione, że żadna już nie tknęła koszyczka z bananami.

Myślę, że to idealnie oddaje funkcjonowanie społeczeństwa i naszych zachowań. Sztywne ramy i schematy, które ktoś nam wpoił. Z małpami jest prościej. Podejrzewam, że nie przekazały sobie dlaczego nie wchodzimy na drabinkę i wcale nie potrzebowały sensu i odpowiedzi w tym, reszta narzuciła jej swoją wolę, a ona musiała się dostosować. Tak jak każda inna i ostatecznie ta małpa też brała w tym udział. Nie potrzebowała w tym sensu i logiki, tak jest i już.

My jednak różnimy się od małpy czyż nie?

Cóż. Historia z dziewczynką pokazuje, że nie do końca. Mamy mózg, potrafimy zadawać pytania dlaczego, to czemu ani mama, ani babcia nigdy tego nie zrobiły? Tylko ślepo podążały za tym co ktoś robi?

Strasznie mnie to całe życie drażniło. Zastanawiały mnie zachowania ludzi, które według mnie nie miały sensu, a do tego były narzucone mi jak prawda objawiona. Czułem się jak ta małpa, której ktoś narzuca swoją wolę i nikt nie potrafi mi odpowiedzieć dlaczego. Im bardziej byłem ciekawy, im bardziej chciałem zrozumieć te zachowania tym bardziej byłem sprowadzany do parteru przez ludzi wokół. Mam tak robić i koniec. Moje pytania dlaczego, albo stwierdzenia, że coś nie ma sensu, tak działało ludziom na nerwy, że byłem traktowany z agresją i ludzie wokół mnie zniszczyli. Póki nie nauczyłem się nie zadawać pytań i zostałem sam na sam z moimi myślami. Tak jak w tym eksperymencie. Małpy mnie tłukły, aż wymusiły na mnie posłuszeństwo. Jednak ja już nie powielałem ich zachowań, ale to nieważne.

Zastanówcie się czy macie takie osoby wokół siebie? A może sami już zostaliście sprowadzeni do bezmyślnego powielania schematów? Najprostszy przykład jest dla mnie związany z religią. Instytucja działająca na zasadzie strachu i wzbudzania poczucia winy. Dzisiaj nie jest tak tragicznie jak to było załóżmy 30 lat temu, lub 600 lat temu. Jednak dalej są ludzie tak głęboko zakorzenieni w kościele, że nic do nich nie dociera, a tam jest największy zbiór schematów i zachowań, który są przestrzegane, a nikt ich nie rozumie. Dlatego pijak, który bije regularnie swoją żonę, leci potem do kościółka, bo tak trzeba. Nie rozumie, że bicie żony jest złe, że znęcanie się nad swoimi dziećmi je niszczy. On idzie bezmyślnie do kościoła i nie widzi w tym hipokryzji, ani niczego złego. Pierwszy rzuci się na kogoś, kto według niego nie szanuje świętości schematów, które ktoś mu wpoił, mimo że ta osoba może szanować i kochać swoją rodzinę. Mało go to interesuje. Bezmyślnie jak małpa wykonuje schematy jego ojca, ojca jego ojca itd.

Nie chcę się skupiać na motywacji kościoła i do czego dążył, bo to temat na inny wpis.

W każdym razie nie neguję kościoła, religii. Wiara jest dobra. Tylko trzeba najpierw zrozumieć co na przykład Jezus miał na myśli, a tego większość osób nie robi. Nawet wielu duchownych, traktuje wiarę jako narzędzie do kierowania ludem, dlatego do kościoła już nie chodzę, nawet gdy ksiądz jest w porządku, rozumie i potrafi przekazać swoją wiarę, to on sam jest zmuszony do narzucania rzeczy, w które nie wierzy, podyktowane polityką, chęcią zysku itp.

Zastanówcie się przez chwilę, jakie wy macie schematy, co robicie czego nie rozumiecie? Zastanów się czy jakaś czynność, którą wykonujesz nie ma najmniejszego sensu? Nie wiem, nie wywiesisz prania w niedzielę? Pocałujesz chlebek jak spadnie na ziemię? Nie mówię, że to głupie. Pytam się po prostu czy widzisz w tym jakiś sens? Jeśli tak to dobrze, jeśli nie to zastanów się nad tym po co w takim razie to kontynuować? Tylko pamiętaj, bo tak trzeba, moja mama tak robiła, nie jest dobrą odpowiedzą, co chyba do tej pory można wywnioskować.

Nie atakuję kościoła, po prostu najlepsze przykłady, które można przedstawić, pojawiają się właśnie tam. Są inne rzeczy jak na przykład: Ucz się, pójdź na studia, żebyś nie harował jak my. Widzę bardzo dużo osób, które są zdziwione, kiedy okazuje się, że po studiach i tak muszą robić za najniższą krajową, albo nawet co gorsza nie pracują w zawodzie, który wybrali. Z czego ta pierwsza opcja nie jest jeszcze tragiczna, bo kształtujesz się dalej w swoim fachu, tak druga opcja może zamknąć ci drzwi do dalszego rozwoju.

Nie wińcie za to swoich rodziców, ludzi wokół siebie, oni też bezmyślnie powtarzali schematy, które ktoś im narzucił. Intencje były dobre, jednak przykłady, kiedy ktoś po studiach pracuje u człowieka, który ledwo skończył zawodówkę, lub nie skończył szkoły jest dużo. Różne czynniki na to wpłynęły. Statystycznie po studiach masz większe szanse na rozwój, jednak sucha wiedza i papierek niewiele ci pomogą, jeśli nie umiesz ich wykorzystać. Mogłeś w tym czasie poświęcić czas na inne aktywności, które mogłyby ci pomóc, jednak skąd mogłeś wiedzieć? Nawet jeśli wiedziałeś to mogłeś zostać zgnojony za własne myślenie i tak by nic z tego nie wyszło. Wśród wykształconych są jednostki wybitnie głupie, tak samo wśród ludzi słabo wykształconych spotkasz tak samo osoby wybitne. Jednak to wyjątki, a nie reguła, a ty miałeś pecha. Czy to przez otoczenie, czy przez to, że sam nie byłeś na to gotowy.

Dobrymi chęciami piekło jest brukowane. Czasu nie cofniesz, możesz jedynie iść przed siebie. Jeśli ciśnie ci się na usta jak? To ci odpowiem: Nie wiem. Sam jeszcze tego nie wiem, ale wierzę że jest jakieś wyjście.

Dobrym krokiem, jest na przykład pozbycie się schematów, zastanowić się nad tym co robimy, dlaczego to robimy, czemu nasi rodzice robią to co robią i jak można to poprawić. Może aktywności, które wykonujesz cię blokują, sprawiają że czujesz się gorzej? Może prościej będzie rodzicom wybaczyć ich błędy, gdy zrozumiesz kto i jak ich oszukał? Dobrym przykładem jest brak osób wykształconych w naszym kraju po upadku PRL-u, wtedy trąbiło się w mediach że nie mamy wykształconych ludzi, że studia to przepis na udane życie itd. Tylko niestety, jest to zarezerwowane dla 10% społeczeństwa, a nie dla 40%. ,,Nowy Wspaniały Świat” polecam ci tę książkę. Ładnie tam też zostało opisane, dlaczego nie może być w społeczeństwie zbyt wielu wykształconych ludzi. Jednak nie chce mi się na ten temat rozpisywać. Może w innym wpisie. Tutaj skup się tylko na tym dlaczego robisz to co robisz, dlaczego wierzysz w to co wierzysz, dlaczego kogoś nienawidzisz?

Widzisz to?
#smiecizglowy epizod 2
#terapia #zaburzeniaosobowosci #depresja #psychologia #psychiatria #przemyslenia

Wołam @Macer bo trochę mnie zainspirowałeś

15

@Wokulski, na takich schematach myślowych oparta jest np.depresja.tzw.automatyzmach.
@FiligranowyGucio, opisałem to w najnowszym wpisie o systemie 1 i 2
I żeby zmienić te automatyczne zachowania, trzeba bardzo mocno wysilić system 2.
Nie wiem czy to prawda, to są moje wnioski po zsumowaniu wiedzy, którą nabyłem do tej pory.
@Wokulski, Nie rozumiem tego wpisu. Znaczy rozumiem, ale nigdy nie powielałem schematów których nie rozumiałem więc po prostu tego nie czuję. Ale myślę, że ludzie mają tak z religią. Wierzą w coś bo są otoczeni wierzącymi i łykają to bezrefleksyjnie. Gdyby urodzili się w Indiach czcili by co innego.
@serwus, Dobrze dla ciebie Chociażbym się zastanowił czy na pewno tak jest. Może jest nawet najmniejsza głupota, którą robisz, bądź nie robisz. Nie znam cię, więc nawet nie nakieruję, ale gdybyś coś takiego znalazł i rozłożył na czynniki pierwsze to lepiej by ci było to zrozumieć.
Ale myślę, że ludzie mają tak z religią. Wierzą w coś bo są otoczeni wierzącymi i łykają to bezrefleksyjnie. Gdyby urodzili się w Indiach czcili by co innego.
Religia to najłatwiejszy przykład i w sumie największe skupisko schematów. Zasady połączone z wzbudzaniem poczucia winy i presją społeczeństwa, tworzą zabójczą mieszankę wybuchową. Jeśli tego nie doświadczyłeś nigdy to masz szczęście.
@Wokulski, Wychowałem się w katolickim domu, cofnięcie tego programowania trochę mi zajęło, niestety nie da się cofnąć tego całkowicie jak indoktrynują Cię od małego Co do samych schematów, wydaje mi się, że takie życie na autopilocie niszczy ludzką indywidualność. Ludzie z reguły robią to co robią inni ludzie, odbierają sobie przez taki kompromis szczęście. Tak naprawdę każdy z nas powinien zamknąć oczy i regularnie ze sobą rozmawiać, pytać siebie czego pragnie a potem do tego dążyć. Ludzie byliby znacznie bardziej zróżnicowani i ciekawsi gdyby przestali płynąć z prądem. Człowiek który robi to czego pragnie, który słucha siebie i nie patrzy na innych jest nazywany nonkonformistą, a to właśnie powinno być normą
Człowiek który robi to czego pragnie, który słucha siebie i nie patrzy na innych jest nazywany nonkonformistą, a to właśnie powinno być normą
@serwus, Mądre słowa. Niestety taka zmiana wymaga ogromnego wysiłku, na który większość ludzi nie jest gotowa. Nie mówiąc już o osobach, którym się dobrze żyje tak jak jest.
Jeśli komuś jest dobrze w swoich ramach, nie narzuca mi swojej woli i w żaden sposób mnie nie dotyka, to niech ma swoje schematy

Wpis został usunięty przez autora

@Wokulski, Tak ale to jest trochę prostackie myślenie bo zachowania ludzi w prawdziwym świecie przeważnie były wypracowane bo pozwalały przeżyć. Np. możesz sobie wyobrazić jak 30k lat temu tłumaczysz każdemu jełopowi czemu danego grzyba czy rośliny nie można zjeść? Jakiś młody australopitek pyta się ciebie czy może zjeść tego grzyba? Nie bo zdechniesz. Ale dlaczego? Bo zdechniesz. Zjada i zdycha. I to trwa do tej pory aż znajdzie się posłuszny osobnik nie zadający zbędnych pytań. I pewnie 30 k lat temu takie podejście posłuszne miało głęboki sens który pozwolił nam się rozwinąć i opanować ziemię. A teraz masz tego skutki odwrotne - teoretycznie żyjemy w erze gdy nauka ma rządzić ale bardzo dużo osobników jest mentalnie w erze australopiteka - nie zadawaj pytań tylko rób to co ci karze starszyzna bo to najprostsza i najmniej wymagająca droga do przetrwania.
Ale nie potrafię na razie odpowiedzieć czy to co tutaj promujesz jest mądre czy prowadzi to upadku porządku wypracowanego od tysiącleci.
@Antifafa, Porównuję zupełnie inne rzeczy, a czasy się zmieniają. Jeśli chodzi o jełopa, który je trującego grzyba, mimo ostrzeżeń innych, to działa tutaj selekcja naturalna, zresztą jest duża różnica między: Nie jedz tego grzyba, bo jest trujący, a mówieniem nie jedz tego grzyba bo ja tak mówię.
- Nie jedz grzyba, bo jest trujący!
- Nie jedz grzyba, bo ja tak mówię!
Istotna, mała różnica, we wpisie skupiałem się właśnie na tym. Małpy miały rację, żeby tłuc towarzyszy, ale tutaj była zasada, nie bierz bananów, bo my tak mówimy i dostaniesz w łeb. Sześćset lat temu musiałeś wierzyć w Boga i chodzić do kościoła, bo inaczej w ramach miłości do bliźniego skończyłbyś bardzo marnie.
To jest jeden przykład. Wierz w Boga i idź do kościoła, bo ja tak mówię, a intencje kierowane tymi ludźmi, są już nieaktualne w tych czasach, bo nikt cię nie spali na stosie, ani będzie cię torturował, więc schemat ten się nie sprawdza. Uogólniłem, ale o to mi w tym chodziło.
@Wokulski, Nie ma bo jak nie rozumiesz różnicy między "jest trujący" a "ja ci tak mówię" (a nie znasz się na chemii itp to dla ciebie wszystko jedno z jakiego powodu nie powinieneś go jeść). Ty dalej próbujesz zrozumieć coś dzięki temu jakie masz wykształcenie i zrozumienie świata jakie posiadasz obecnie. Spróbuj się wczuć w kogoś innego. Kogoś dla kogo nie istniała nauka tylko istniał obcy świat gdzie wszystko mogło doprowadzić ciebie do śmierci. I masz słowo starszyzny vs nieposłuszeństwo. I nie masz laboratoriów czy badań które stwierdzą: te związki są zabójcze dla organizmów jak ludzie a te nie. Masz dosłownie tylko słowo kogoś starszego i swoje nieposłuszeństwo dzielące ciebie od śmierci. I taka selekcja działa się przez tysiące i pewnie dziesiątki tysięcy lat.
@Antifafa, Doskonale cię rozumiem i wiem o co ci chodzi. Z ewolucyjnego punktu widzenia ma to sens. Tak, masz rację. Jednak skupiam się na tym co jest tutaj, teraz. Mózg ma zaprogramowane programy, które są przestarzałe i wcale nie pomagają nam przetrwać w tych czasach. Nie żyjemy 30 tys lat temu, żyjemy teraz.
Rozumiemy już dlaczego mamy schematy i się ich trzymamy, to teraz trzeba się zastanowić, które z nich mają sens.
Na przykład ewolucyjnie przetrwanie zapewniał agresywny samiec, bijący innych samców, z wielką mordą. Wypisz wymaluj na przykład Seba. Ewolucyjnie dziewczynę ciągnie do takiego faceta, bo 30 tys lat temu to on zapewniał bezpieczeństwo w dżungli, a dzisiaj czasy się zmieniły, a mimo to ten schemat został i raczej dziewczyna nie będzie mieć dobrego życia z nim. Zrozumieliśmy schemat i dlaczego to zrobiła. Schemat jest jej potrzebny czy nie?
A teraz bardziej trywialny przykład: Nie wolno ci w niedzielę trzepać butów na balkonie. Nie, bo nie! Ma to sens?
A teraz bardziej trywialny przykład: Nie wolno ci w niedzielę trzepać butów na balkonie. Nie, bo nie! Ma to sens?
@Wokulski, Nie ma ale takich rzeczy które "nie mają sensu" (dla ciebie w tym momencie twojego życia) jest wiele a świat jest za skomplikowany żebyś wszystkie je zrozumiał bo by ci życia nie starczyło. Dlatego powielasz schematy, dobre czy złe, albo takie których nie rozumiesz. Tak jak religia, można jej nie lubić czy nie rozumieć ale wszystkie społeczeństwa na świecie które przetrwały miały jakiś system wierzeń, rytuałów itp widocznie była do czegoś potrzebna ludzkim społeczeństwom.
A twój przykład z Sebą nie jest zbyt prawdziwy ponieważ jednym z głównych rzeczy dzięki którym miałeś więcej potomstwa była wyższa inteligencja i ją też w bardzo dużym stopniu się dziedziczy, masz być "wystarczająco agresywny" aby mieć jakiś stopień asertywności, wysoka agresja sama w sobie to żaden plus (to bardziej skomplikowany przykład bo są różne strategie reprodukcyjne zależące od warunków itp). I dlatego nie powinieneś ani ty ani ja ferować takich prostolinijnych wypowiedzi bo żyjesz te 20-30 lat a ludzie 12k lat temu potrafili zaprojektować np cudy architektury których większość nowoczesnych ludzi nawet z komputerami by nie potrafiła dlatego uważanie ich za debili i z marszu odrzucanie "trzepania klapek w niedzielę" jest niemądre moim zdaniem chyba, że po bardzo dokładnej analizie która jest trudna.
@Antifafa,
A twój przykład z Sebą nie jest zbyt prawdziwy ponieważ jednym z głównych rzeczy dzięki którym miałeś więcej potomstwa była wyższa inteligencja i ją też w bardzo dużym stopniu się dziedziczy, masz być "wystarczająco agresywny" aby mieć jakiś stopień asertywności, wysoka agresja sama w sobie to żaden plus (to bardziej skomplikowany przykład bo są różne strategie reprodukcyjne zależące od warunków itp). I dlatego nie powinieneś ani ty ani ja ferować takich prostolinijnych wypowiedzi bo żyjesz te 20-30 lat
Jestem prostolinijny, bo bym musiał się rozpisać bardziej, niż długość mojego wpisu. Nie odnoszę się do tego, nie rozkładam na czynniki pierwsze. Bardziej rzuciłem się na schematy z psychologicznego punktu widzenia i najwięcej osób mających problem z nerwicą, depresją, zaburzeniami osobowości ma problemy ze schematami, a jeśli mówisz o tym, że
jednym z głównych rzeczy dzięki którym miałeś więcej potomstwa była wyższa inteligencja
Nie zgodzę się z tym, oglądając otoczenie. Skrajna biedota potrafi mieć po kilkanaście dzieci, a inteligentni tego potomstwa mają mało lub wręcz wcale.
Trzy pierwsze linki, które znalazłem:
https://szlendak.blog.polityka.pl/2012/08/23/glupim-byc-ciezko-inteligentnym-jeszcze-ciezej/
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,147124,20198883,im-wieksza-inteligencja-tym-mniejsza-gotowosc-do-rozmnazania.html?disableRedirects=true
https://mamadu.pl/124847,inteligentne-kobiety-nie-decyduja-sie-na-dzieci-czym-to-grozi-zaskakujace-wnioski-z-badan-naukowcow

Moje obserwacje, artykuły i liczby każą mi wierzyć w coś innego, ale to przykład prostolinijny, bo to tak jakby powiedzieć:
Wszystkie kobiety lecą na Sebastianów
Wszyscy faceci lecą na mega dojce Julek

Chciałem ci przedstawić o co mi chodziło na tym przykładzie, ale widzę, że rozumiesz to doskonale i skupiasz się na czymś innym.

Ja już ci przyznałem rację, że schematy były potrzebne i są jeśli nie potrafi się samemu wyciągać wniosków i ich przemyślać. Że niektóre mają sens i pozwalały przetrwać. Tylko że czasy się zmieniają. U mnie nie można było wieszać prania w niedzielę? Dlaczego? Bo niedziela jest od odpoczynku i co ludzie powiedzą. Dla mnie niedziela to dzień jak każdy inny, a odkąd nie zwracam uwagi na opinię ludzi, którzy mnie nie interesują to jestem o wiele zdrowszy.
O to mi w tym wpisie chodziło.
@Wokulski, Nie no, ja się nie kłócę że "dzisiaj" mogą ludzie mniej inteligentni mieć więcej dzieci natomiast warunki w ostatnim stuleciu zmieniły się diametralnie. Zastanawiałeś się kiedyś np. czemu trawa nie jest trująca? Przecież teoretycznie zgodnie z tym, że stworzenia stają się "coraz bardziej doskonałe z biegiem ewolucji" trawa powinna być trująca bo czemu nie? Byłoby to obroną przed wszelkimi roślinożercami. Wiesz czemu? Bo i tak jest wszędzie. Ewolucja nie dąży do "doskonałości" tylko do tego aby zasiedlić i stworzyć maksymalną ilość kopii samej siebie na możliwie największym obszarze minimalnym wymaganym wysiłkiem. I tak jest z ludźmi. Tylko, że ludzie mają większą możliwość przewidywania niż trawa dlatego nie jestem pewien czy takie same wnioski można przenieść z każdego gatunku na inny.
@Antifafa, ale tak w ogóle to chciałbym powiedzieć, że masz rację. Wśród zwierząt to działa, wśród ludzi w dawnych czasach tak samo. Jednak my jako ludzie, jesteśmy teraz na o wiele wyższym poziomie.
Oczywiście zakładając że australopitek nie dorównuje nam inteligencją w tych czasach.
@Wokulski, znam tą historię, tylko zamiast kiełbasy była pieczeń, no trafnie to oddaje "wiarę" części naszego społeczeństwa... moja mama traktuje tradycje jak jakąś wartość samą w sobie, ja uważam to za głupie, nasze przekonania, czy to religijne, czy inne, powinniśmy przerobić/wykształcić sami nie dziedziczyć, bo to lenistwo po prostu, ja np, Zacząłem zastanawiać się nad Bogiem, i co mi daje kościół katolicki, no... nic mi nie dał, nie poznałem Boga dzięki niemu, a dzięki osobistemu doświadczeniu i czytaniu Biblii.
@12358, Boję się, że mój wpis może być źle odebrany przez chrześcijan. Ja nie krytykuję wiary. Sam w coś wierzę, ale to u mnie ewoluowało i sam zacząłem interpretować wiarę na swój sposób. Mam wrażenie, że rozumiem i stosuję zasady, w które wierzę. Jednak większość ludzi ślepo podąża za tym co mówi kościół, ksiądz itp
I w sumie religia to dobry przykład, ale takich rzeczy jest więcej.