Darkest Dungeon (PC, PS4, Vita, Switch, XOne, Linux, iOS)

Ah cóż to jest za gra, w momencie gdy pisze te słowa mam ochotę znowu zainstalować Darkest Dungeon i zagłębić się w przeszukiwaniu piwnic i lochów mrocznej posiadłości, mimo że wiem że mi się nie uda bo nie mam qrwa cierpliwości do tej $%&*# gry!

O co chodzi?

Darkest Dungeon to chyba jedna z najgłośniejszych gier indie ostatnich lat, dungeon crawler z niecodziennym pomysłem na rozgrywkę który już zdążył być skopiowany w kilku innych tytułach z lepszym bądź gorszym skutkiem. W grze sterować będziemy ekipą złożoną z czterech awanturników zamierzających zgłębić tajemnice wspomnianej posiadłości w której lochach zalęgło się pierwotne zło. Do wyboru będziemy mieli kilka lokacji podzielonych na questy z rosnącym poziomem trudności a sama rozgrywka sprowadza się do eksploracji lochów, czyszczenia ich z niemilców podczas turowych starć i zbierania ton świecidełek, złota i expa które wymienimy na ulepszenia ekwipunku i umiejętności. Nasza bazę wypadową stanowi pobliskie miasteczko Hamlet w którym będziemy mogli zarządzać naszą drużyną którą będziemy mogli poskładać z kilkunastu herosów podzielonych na klasy w zależności od ich roli w drużynie. Miasteczko posiada spodziewane dla RPGowych miasteczek udogodnienia jak sklep, kowal, szpital czy tawerna. Brzmi całkiem standardowo, ale tym co Darkest Dungeon wyróżnia z innych dungeon crawlerów jest sama rozgrywka i poziom trudności.

Gdzie jest haczyk?

Bardzo ciekawą innowacją w Darkest Dungeon jest wprowadzenie do gry mechaniki stresu. Otóż nasi herosi oprócz standardowego paska życia posiadają także pasek stresu, który zapełnia się w momencie gdy na przykład zgaśnie nam pochodnia, oberwiemy krytycznym ciosem albo jeden z naszych bohaterów zginie. Jeśli pasek stresu zapełni się do końca – nasza postać może... oszaleć. Skutkowało to będzie niezbyt przyjemnymi zachowaniami w zależności od modyfikatora. Nasz bohater może kraść nam skarby, kaleczyć się podczas walki albo wpływać na morale reszty drużyny. Jeśli zdecydujemy się mimo wszystko kontynuować wędrówkę i pasek stresu zapełni się po raz drugi, nasz wojak może zejść na zawał serca. Jest to szczególnie bolesne bo w grze funkcjonuje permadeath – czyli kiedy nasz wysokolevelowy wykoksowany tank padnie – to jedyne co możemy zrobić to odwiedzić go na cmentarzu i zatrudnić nowego - całkowicie zielonego chojraka. A o śmierć jest w DD bardzo łatwo głównie dzięki wysokiemu poziomowi trudności i mocnemu RNG – szanse na trafienie niektórymi skillami oscylują w granicach 30-60% a HP i DMG liczy się raczej w dziesiątkach niż setkach punktów. Jednocześnie wszystko jest tutaj niesamowicie drogie a przeciwnicy, a zwłaszcza bossowie, którzy potrafią jednym strzałem doprowadzić na skraj śmierci całą drużynę będą się wam śnić po nocach. Podczas wędrówki po lochach nasi bohaterowie mogą również nabawić się różnego rodzaju chorób a także wyhodować dziwne nawyki które będą wpływać na ich statystyki i zachowanie. Te modyfikatory jak również poziom stresu nie znikają magicznie po ukończeniu lochu i aby ponownie doprowadzić herosów do stanu używalności trzeba będzie umieścić ich w szpitalu, albo pozwolić im zapić smutki czy też poumartwiać się w klasztorze co automatycznie wyłącza ich na jakiś czas z rozgrywki. Grając w DD trzeba przyzwyczaić się że cały czas będziemy balansować na granicy życia i śmierci a wszystkie nasze wybory są wyborami pomiędzy mniejszym złem. Niemal każdy skill czy amulet jest skonstruowany tak że dając nam jeden bonus, równocześnie wpływa negatywnie na inną cechę. Jeśli dodamy do tego fakt że podczas walki niebagatelne znaczenie ma nie tylko klasa bohatera ale również miejsce które zajmuje w drużynie (niektórych skilli możemy użyć będąc tylko na ostatnim miejscu, innych tylko będąc na czele itd.) okaże się że dostajemy tutaj naprawdę głębokie i świetnie współgrające ze sobą mechaniki.

Nie ukrywam że nie udało mi się ukończyć gry, dotrwałem chyba do końca drugiej czy trzeciej lokacji gdzie odbiłem się od końcowego bossa. W międzyczasie do gry ukazało się kilka dodatków więc jest motywacja żeby wrócić do mrocznego lochu, nie wiem tylko czy mój poziom stresu wytrzyma będąc zmuszony po raz kolejny levelować następną ekipę, bo pozbawiony kasy i perspektyw wysłałem moich najlepszych wojowników na samobójczą misję z której już nie wrócili…
#gry #gryindie #grykomputerowe #tlusteindyki <- autorski tag do obserwowania/czarnolistowania

11

Brak komentarzy. Napisz pierwszy