Dzisiaj obchodzimy smutną rocznicę. Rocznicę wydarzenia, o którym zapewne niewielu Polaków miało okazję usłyszeć. Chodzi o mordy z Acca Larentia (rzymska ulica), z 7 stycznia 1978 roku. Młodzi włoscy narodowcy, członkowie Włoskiego Ruchu Socjalnego wychodzili z lokalnego biura swojej organizacji by rozwiesić po okolicy plakaty. Zostali wtedy zaatakowani przez komunistów z "Nuclei Armati di Contrapotere Territoriale". Czerwoni bojówkarze ostrzelali grupę młodych Włochów, jeden z nich - Franco Bigonzetti zginął na miejscu. Wedle relacji niektórych świadków przed swoją śmiercią zdołał jeszcze uratować życia jednemu ze swoich towarzyszy odpychając go tak, że marksistowskie kule go nie dosięgły. Pozostali młodzieńcy rzucili się do ucieczki, udało im się zabarykadować w siedzibie swojej partii, którą przed chwilą opuścili, jednak nie wszystkim. Francesco Ciavatta padł pod ciosem trzech kul w plecy, umarł już po całej akcji, jadąc do szpitala.
Wydarzenia szybko rozeszły się po Rzymie. Rozwścieczyły one grupy przeciwników współczesnego świata, które zebrały się w okolicach gdzie dokonano strzelaniny. Napięta sytuacja sprzyja zamieszkom, tak było i w tym przypadku. W ich wyniku umiera kolejna osoba zaangażowana we włoski ruch narodowy - Stefano Recchioni, będący gitarzystą lokalnego zespołu muzycznego. Śledztwo w sprawie tych wszystkich wydarzeń jak można się domyślać było kpiną. Proces ciągnął się latami, a winni gdy stwierdzono ich winę otrzymali śmieszne niskie wyroki - jeden jedynie pół roku więzienia. Zdarzenia te urosły jednak do rangi legendy wśród trzeźwo myślących Włochów. Co roku organizacje narodowe organizują ku pamięci poległych wielotysięczne manifestacje, goszczące często zagraniczne delegacje (w tym i z Polski).
Cała przedstawiona historia odegrała się w czasie trwania we Włoszech okresu "lat ołowiu". Okresu, w którym to zginęło wielu wrogów współczesnego świata, niespokojnego, pełnego policyjnych, systemowych prowokacji. Okres ten dał jednak Idei nieśmiertelnych męczenników, ludzi takich jak my, młodych, prawdziwie wolnych, zrzucających jarzmo systemu. Pamięć o nich jest wciąż żywa, parafrazując polskiego poetę Andrzeja Trzebińskiego Imperium, gdy powstanie to właśnie z ich krwi.
Obserwuj nas na Instagramie: https://www.instagram.com/gpws_ig/
Telegram: t.me/GPWStg
Facebook: https://www.facebook.com/Grafika-Przeciw-Współczesnemu-Światu-10840240151069
#wlochy #revoltagainsthemodernworld #historia #nacjonalizm
Wydarzenia szybko rozeszły się po Rzymie. Rozwścieczyły one grupy przeciwników współczesnego świata, które zebrały się w okolicach gdzie dokonano strzelaniny. Napięta sytuacja sprzyja zamieszkom, tak było i w tym przypadku. W ich wyniku umiera kolejna osoba zaangażowana we włoski ruch narodowy - Stefano Recchioni, będący gitarzystą lokalnego zespołu muzycznego. Śledztwo w sprawie tych wszystkich wydarzeń jak można się domyślać było kpiną. Proces ciągnął się latami, a winni gdy stwierdzono ich winę otrzymali śmieszne niskie wyroki - jeden jedynie pół roku więzienia. Zdarzenia te urosły jednak do rangi legendy wśród trzeźwo myślących Włochów. Co roku organizacje narodowe organizują ku pamięci poległych wielotysięczne manifestacje, goszczące często zagraniczne delegacje (w tym i z Polski).
Cała przedstawiona historia odegrała się w czasie trwania we Włoszech okresu "lat ołowiu". Okresu, w którym to zginęło wielu wrogów współczesnego świata, niespokojnego, pełnego policyjnych, systemowych prowokacji. Okres ten dał jednak Idei nieśmiertelnych męczenników, ludzi takich jak my, młodych, prawdziwie wolnych, zrzucających jarzmo systemu. Pamięć o nich jest wciąż żywa, parafrazując polskiego poetę Andrzeja Trzebińskiego Imperium, gdy powstanie to właśnie z ich krwi.
Obserwuj nas na Instagramie: https://www.instagram.com/gpws_ig/
Telegram: t.me/GPWStg
Facebook: https://www.facebook.com/Grafika-Przeciw-Współczesnemu-Światu-10840240151069
#wlochy #revoltagainsthemodernworld #historia #nacjonalizm
Brak komentarzy. Napisz pierwszy