Ojciec Maksymilian Kolbe znany był ze swojej gorliwości apostolskiej. Pragnął nawrócić jak najprędzej i za wszelką ceną "wszystkich grzeszników". Grzech nie był dla niego abstrakcją, ale żywą raną w sercu i bodźcem nieustannym. Czyż można patrzeć obojętnie na tonącego? Czyż grzesznik nie jest w niebezpieczeństwie życia duszy? Jakże nie ratować tych, co giną? Ojciec Pal podał następujący epizod z czasów, gdy o. Maksymilian studiował w Rzymie:
"Pewnego razu, wracając do kolegium z Bazyliki Apostołów, natknęliśmy się na łobuzów, którzy bluźnili Madonnie. Brat Maksymilian pognał ku nim jak strzała i zanim zdołałem się połapać, zapytał zdumiony, dlaczego obrażają tak i zasmucają Panienkę Najświętszą? Chłopcy zaskoczeni tą perorą, wybąkali, że <<chcieli sobie ulżyć>>. Na próżno, stojąc w pewnej odległości, wołałem na niego, żeby dał spokój. Ze swoim zwykłym, świętym uporem brat Maksymilian jął perswadować urwisom, że źle robią, że bluźnierstwo to straszny grzech, że muszą przyrzec mu poprawę. Zwykle tacy wygadani nasi lazzaroni strapili się nie na żarty, wysłuchali kazania ze spuszczoną głową, po czym wzięli nogi za pas".
Innym razem brat Maksymilian zaproponował temuż samemu koledze przechadzkę do Palazzo Verde, siedziby masonów, żeby nawrócić, ni mniej ni więcej, tylko samego wielkiego mistrza. Za zgodą kolegi, o. Maksymilian udał się do przełożonego po zezwolenie. Ojciec rektor po usłyszeniu tej niecodziennej prośby zaczął delikatnie perswadować młodzieńcowi, że to trochę za wcześnie i może warto wpierw przygotować się do podobnej wyprawy przy pomocy ofensywy modlitewnej. Z lekka zasmucony brat Maksymilian wrócił do kolegi, zreferował mu odpowiedź ojca rektora i zakończył ją propozycją: "Zabierzmy się ZARAZ do modlitwy".
https://radioniepokalanow.pl/wp-content/uploads/2018/05/maksymilian-kolbe-czyta-list.jpg
#kolbe #katolicyzm #jfe

13

Brak komentarzy. Napisz pierwszy