Walki w Rosji były konfrontacją barbarzyńców z ludźmi cywilizowanymi. Barbarzyńcy mogli spać byle gdzie, jeść byle co. Człowieka cywilizowanego krępowały jego przyzwyczajenia, potrzeba osobistego komfortu, wewnętrzne nakazy, brak kontaktu z naturą. Tatarowi, Samojedowi czy Mongołowi wystarczała skrzynia suchych liści.
A my nie mogliśmy się obejść bez szczoteczek do zębów, które dotarły do nas z dwumiesięcznym opóźnieniem! Skomplikowane wyposażenie, cały ten garb cywilizacji, musiał przepaść. A człowiek ze skrzyni z suchymi liśćmi, kiedy już pokona tysiące kilometrów, kiedy odniesie zwycięstwo nad człowiekiem cywilizowanym, zakończy wojnę defilując — włochaty i radosny — pod kwadrygą na Unter den Linden w Berlinie…
Przez trzy tygodnie ciągnęliśmy ze sobą tysiące wspaniałych pojazdów, samochody-radiostacje, samochody kliniki, autobusy dowództwa, potężne, bezużyteczne ciężarówki, załadowane milionami kilogramów najróżniejszych przedmiotów, papierzyskami, wszelkiego rodzaju skrzyniami, zapasami nadprogramowej żywności, ubraniami cywilnymi, naczyniami, fotelami, materacami, a nawet zapasami akordeonów, sanitariatami i grami planszowymi.
Od Petsamo do Morza Czarnego niemiecka armia dusiła się pod ciężarem ultranowoczesnego sprzętu i rosnących z roku na rok taborów. Już dawno należało zrezygnować z co najmniej trzech czwartych tego dobytku i walczyć jak Azjaci, spać jak Azjaci, jeść jak Azjaci, posuwać się do przodu jak Azjaci, prowadzić jak oni życie surowe, proste, bez komfortu i bez sterylnych ciężarów.
Ciągnęliśmy ze sobą przez wszystkie kraje brzemię cywilizacji; hordy drapieżników, które deptały nam po piętach miały całkowitą swobodę ruchów i wytrzymałość barbarzyńców: dziki Azjata wygrywał z ciężarówką, ponieważ potrafił przejść tam, gdzie ona nie była w stanie przejechać. Niemiecka porażka w śniegach i błocie Rosji w 1943 i 1944 roku była w dużej mierze porażką armii dobrze wyposażonej, lecz krępowanej przez własny tabor.
https://i.pinimg.com/originals/3b/a4/16/3ba4160ec1b5241eaea28882f9914818.jpg
Fragment "Leon Degrelle. Front Wschodni"
#jfe #degrelle #iiwojnaswiatowa
A my nie mogliśmy się obejść bez szczoteczek do zębów, które dotarły do nas z dwumiesięcznym opóźnieniem! Skomplikowane wyposażenie, cały ten garb cywilizacji, musiał przepaść. A człowiek ze skrzyni z suchymi liśćmi, kiedy już pokona tysiące kilometrów, kiedy odniesie zwycięstwo nad człowiekiem cywilizowanym, zakończy wojnę defilując — włochaty i radosny — pod kwadrygą na Unter den Linden w Berlinie…
Przez trzy tygodnie ciągnęliśmy ze sobą tysiące wspaniałych pojazdów, samochody-radiostacje, samochody kliniki, autobusy dowództwa, potężne, bezużyteczne ciężarówki, załadowane milionami kilogramów najróżniejszych przedmiotów, papierzyskami, wszelkiego rodzaju skrzyniami, zapasami nadprogramowej żywności, ubraniami cywilnymi, naczyniami, fotelami, materacami, a nawet zapasami akordeonów, sanitariatami i grami planszowymi.
Od Petsamo do Morza Czarnego niemiecka armia dusiła się pod ciężarem ultranowoczesnego sprzętu i rosnących z roku na rok taborów. Już dawno należało zrezygnować z co najmniej trzech czwartych tego dobytku i walczyć jak Azjaci, spać jak Azjaci, jeść jak Azjaci, posuwać się do przodu jak Azjaci, prowadzić jak oni życie surowe, proste, bez komfortu i bez sterylnych ciężarów.
Ciągnęliśmy ze sobą przez wszystkie kraje brzemię cywilizacji; hordy drapieżników, które deptały nam po piętach miały całkowitą swobodę ruchów i wytrzymałość barbarzyńców: dziki Azjata wygrywał z ciężarówką, ponieważ potrafił przejść tam, gdzie ona nie była w stanie przejechać. Niemiecka porażka w śniegach i błocie Rosji w 1943 i 1944 roku była w dużej mierze porażką armii dobrze wyposażonej, lecz krępowanej przez własny tabor.
https://i.pinimg.com/originals/3b/a4/16/3ba4160ec1b5241eaea28882f9914818.jpg
Fragment "Leon Degrelle. Front Wschodni"
#jfe #degrelle #iiwojnaswiatowa
Konto usunięte0
drewniany
2