Jan Kowalewski był podpułkownikiem oraz asem polskiego wywiadu, szefem siatki Oddziału II w Lizbonie. Już jesienią 1939 roku nawiązał on kontakty z Niemcami, konkretnie z ambasadorem Rzeszy w Bukareszcie, Wilhelmem Fabriciusem. Rok później doszedł do wniosku, że po upadku naszego najsilniejszego sojusznika (Francji) dalsze kontynuowanie wojny z Niemcami jest dla polskiego narodu zbyt kosztowne.
Kowalewski wkupił wokół siebie grupę innych, myślących w podobny sposób Polaków, czego efektem było sensacyjne, napisane po francusku memorandum skierowane w lipcu 1940 roku do rządu w Berlinie. Znalazła się w nim propozycja zawarcia kompromisu między Polską a Niemcami i powołania centre d'etudes (biura studiów) w oparciu o polskich polityków, którzy nie zgadzali się z probrytyjską polityką rządu na wychodźstwie.
Pod dokumentem znalazły się nazwiska szeregu znanych przeciwników Sikorskiego. Poza najbardziej znanymi, a więc Catem-Mackiewiczem i Tadeuszem Bieleckim, widniały też podpisy piłsudczyka Ignacego Matuszewskiego, przedstawiciela ziemiaństwa Emeryka Hutten-Czapskiego, ekonomisty i byłego ministra Jerzego Zdziechowskiego czy nawet Jana Szamberka, przed wojną zastępcy Józefa Becka, który w tamtym okresie znajdował się w Portugalii.
W memoriale napisano, że po klęsce Francji musi nastąpić "odbudowa Europy", zgodnie z wymogami nowej sytuacji geopolitycznej, oraz, że nie może w niej zabraknąć miejsca dla państwa polskiego. Utrzymanie przejściowego prowizorium, jakim była okupacja i Generalne Gubernatorstwo, skazywało Polskę na dalszą ruinę gospodarczą i szerzenie się na jej terenie wpływów bolszewickich. To zaś nie mogło oczywiście leżeć ani w interesie Niemców, ani w interesie Polaków. Kompromis miał oczywiście podłoże antysowieckie. Autorzy memoriału oczekiwali, że w zamian za ustępstwa terytorialne na rzecz Niemiec na zachodzie, oczekiwaliby, aby Rzesza powiększyła granicę Polski na wschodzie.
Co ciekawe, cała delegacja była gotowa udać się do Włoch, by stamtąd rozpocząć akcję polityczną. Nastawiony przyjaźnie wobec Polski Mussolini gotów był patronować całemu przedsięwzięciu. Jak wskazywał historyk Krzysztof Strzałka, odbudowa państwa polskiego i wprowadzenie go do sojuszu państw osi znajdowało się bowiem "wśród istotnych celów" włoskiej polityki zagranicznej
Sam Kowalewski tak pisał kilka miesięcy później o całej sprawie:
Fragment książki Zychowicza "Opcja niemiecka"
#jfe #iiwojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne
Kowalewski wkupił wokół siebie grupę innych, myślących w podobny sposób Polaków, czego efektem było sensacyjne, napisane po francusku memorandum skierowane w lipcu 1940 roku do rządu w Berlinie. Znalazła się w nim propozycja zawarcia kompromisu między Polską a Niemcami i powołania centre d'etudes (biura studiów) w oparciu o polskich polityków, którzy nie zgadzali się z probrytyjską polityką rządu na wychodźstwie.
Pod dokumentem znalazły się nazwiska szeregu znanych przeciwników Sikorskiego. Poza najbardziej znanymi, a więc Catem-Mackiewiczem i Tadeuszem Bieleckim, widniały też podpisy piłsudczyka Ignacego Matuszewskiego, przedstawiciela ziemiaństwa Emeryka Hutten-Czapskiego, ekonomisty i byłego ministra Jerzego Zdziechowskiego czy nawet Jana Szamberka, przed wojną zastępcy Józefa Becka, który w tamtym okresie znajdował się w Portugalii.
W memoriale napisano, że po klęsce Francji musi nastąpić "odbudowa Europy", zgodnie z wymogami nowej sytuacji geopolitycznej, oraz, że nie może w niej zabraknąć miejsca dla państwa polskiego. Utrzymanie przejściowego prowizorium, jakim była okupacja i Generalne Gubernatorstwo, skazywało Polskę na dalszą ruinę gospodarczą i szerzenie się na jej terenie wpływów bolszewickich. To zaś nie mogło oczywiście leżeć ani w interesie Niemców, ani w interesie Polaków. Kompromis miał oczywiście podłoże antysowieckie. Autorzy memoriału oczekiwali, że w zamian za ustępstwa terytorialne na rzecz Niemiec na zachodzie, oczekiwaliby, aby Rzesza powiększyła granicę Polski na wschodzie.
Co ciekawe, cała delegacja była gotowa udać się do Włoch, by stamtąd rozpocząć akcję polityczną. Nastawiony przyjaźnie wobec Polski Mussolini gotów był patronować całemu przedsięwzięciu. Jak wskazywał historyk Krzysztof Strzałka, odbudowa państwa polskiego i wprowadzenie go do sojuszu państw osi znajdowało się bowiem "wśród istotnych celów" włoskiej polityki zagranicznej
Sam Kowalewski tak pisał kilka miesięcy później o całej sprawie:
"Powiew zwrotu w kwestii Polski dał się odczuć po zwycięstwie nad Francją, kiedy Niemcy i Włochy liczyły na szybkie zakończenie działań na Zachodzie przez rozbicie Anglii. Toteż w tym okresie stale słyszeliśmy ze strony włoskiej, że po doprowadzeniu do pokoju z Anglią, państwa Osi automatycznie odwracają fronty na wschód i idą na zlikwidowanie ZSRR, bez którego żaden pokój w Europie nie będzie utrwalony. Na tym tle Włosi widzieli możliwość postawienia jako ewentualnej sprawy odbudowy nowego Państwa Polskiego, którego tereny byłyby uzupełnione na Wschodzie, przesuwając w ten sposób Polskę o kilka stopni geograficznych na wschód."Memorandum, noszące datę 24 lipca 1940 roku, zostało przekazane Niemcom za pośrednictwem barona Oswalda von Hoyningena-Huene. Ten zaś niezwłocznie o całej sprawie poinformował niemieckie MSZ w Berlinie. III Rzesza, zachłyśnięta sukcesem, jakim było rozbicie Francji, ucięła całą sprawę. W niemieckim resorcie dyplomacji stwierdzono jedynie, że ludzi ci "chcą opuścić obóz Sikorskiego i związać się z nami", po czym poproszono Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy o wydanie opinii. Odpowiedź skrajnie nieprzychylnej Polsce instytucji była negatywna. Sprawę przeciął ostatecznie Ribbentrop, wydając dyplomatom polecenie, aby wszelkie "polskie próby zbliżenia" pozostawić bez odpowiedzi.
Fragment książki Zychowicza "Opcja niemiecka"
#jfe #iiwojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne
Brak komentarzy. Napisz pierwszy