#gielda #fed #usa #banki"Kryzys bankowy" zmiękczył stanowisko FED. Znów się dali urobić wyciem i cackają się jak matka z łobuzem. A było podnieść o te 50 pb. Wchodzenie w dupska bankierom zawsze źle się kończyło.
Dolar dostaje srogo po tyłku, indeksami miota jak szatan, a złoto znowu pikuje do góry

Konto usunięte1
Dziś jeden miliarder mógłby wykupić całe roczne wydobycie srebra.
Tak się jednak nie stanie bo ktoś kto chciałby to zrobić szybko gryzłby ziemię.
szatanista
0
Ale potem przychodzi refleksja, że jednak jedziemy na tym samym wózku. Bez linii kredytowych przedsiębiorstwa zaczynają mieć problemy. I wtedy wchodzi całe na biało bezrobocie. I cykl się zamyka. Czy to dobrze? Chyba nie, ale taki mamy system.
A sam Powell? Chłopa się nie czepiam. Ja pamiętam co Bernanke odwalał...
Konto usunięte0
Dust_Mephit
1
Co do kredytów, to też rządzą się prawem popytu i podaży. Przez ostatnie lata podaż kredytowa była zdecydowanie zbyt duża. Wszędzie Cię bombardowali reklamami o kredyt. To patologiczna sytuacja, która doprowadza właśnie do takich kryzysów. Bessa nikomu nie jest w smak, ma jednak też swoje dobre strony- dobrze przeczyszcza rynek z "chorej" tkanki, która w hossie potrafi się rozrastać jak rak.
Konto usunięte0
Dust_Mephit
2
W skrócie, to zapowiadali ostrzejszą politykę walki z inflacją, a teraz widać łagodnieją. Łagodnieją, bo banki podniosły skowyt. A taki SVB tuż przed upadkiem potrafił zrobić grube transfery na premie dla swoich ludzi.
Wysoka inflacja = wyciskanie kasy z biednych i oszczędzających
Wysokie stopy procentowe = zmniejszanie inflacji, zakręcanie kurka z kasą bankom, które zaczynają od wyciskania kredyciarzy, a kończą na "upadaniu". Upadaniu w cudzysłowiu, bo tak realnie, to po prostu załadują tyle Twoich pieniędzy do kabzy ile się da, a potem zamykają biznes.
Także kiedy gdzieś drą ryje że "za wysokie te stopy procentowe", to w wolnym tłumaczeniu znaczy to "dorżnijcie biedotę, ale od mojej góry siana wara!"
Konto usunięte0
Trochę artykułów trafiłem z takim stwierdzeniem "Podwyżka stóp procentowych jest korzystna dla sektora bankowego".
W ogóle to przecież na inflacji i niskich stopach najbardziej dostają właśnie oszczędzający, więc z punktu widzenia społeczeństwa to jest bez sensu. Gospodarczo patrząc jest trochę odwrotnie, ale jaki ma sens nakręcanie gospodarki bezcelową konsumpcją. Chyba dla dobra społeczeństwa, ludzie powinni kupować to czego potrzebują a resztę sobie odkładać.
Różnica między stopami procentowym a inflacją powinna być lekko na plus, żeby ci co mają kapitał go nie tracili.
Dust_Mephit
0
Są różne rodzaje stóp procentowych.
Banki komercyjne mają swoje stopy- które spłaca klient zaciągający kredyt
Banki centralne mają swoje - i za te płacą banki komercyjne, które pożyczają pieniądze od banków centralnych.
Kiedy bank centralny podnosi stopy procentowe, to banki komercyjne mają droższe kredyty, a wartość pieniądza rośnie. Dlatego często definiuje się stopy procentowe jako "koszt pieniądza". Jak bank komercyjny podnosi stopę procentową to trochę tak jakby firma podnosiła cenę swojego produktu- może (choć nie musi) na tym zyskać.
W idealnym systemie pewnie tak by było. Ale banki centralne za bardzo boją się deflacji, bo nie mają instrumentów, by jej skutecznie przeciwdziałać. Dlatego trzymają inflację w ryzach tylko na tyle, by za bardzo nie bolała. Jeszcze w XIX w. szalejąca deflacja była równie częsta jak szalejąca inflacja.
Konto usunięte0
Dust_Mephit
0
Można co prawda dodrukować kasę, ale nie jest już tak łatwo puścić ją w obieg, bo udzielanie kredytów staje się nieopłacalne (po co, skoro ta kasa zaraz będzie więcej warta?)
Są oczywiście rozwiązania, ale nie są tak skuteczne jak w przypadku walki z inflacją, gdzie wystarczy po prostu wyjść przed kamery i ogłosić srogą podwyżkę stóp procentowych.
Konto usunięte0
Gdzieś trafiłem na komentarze, że podwyżka stóp nie zadziała przy inflacji, z którą mamy miejsce w Polsce.