Obersturmbannführer Otto Skorzeny. Dwie ciekawostki o losach komandosa Hitlera
Ciekawostka pierwsza: po wojnie został irlandzkim farmerem (na zdjęciu jego posiadłość). Brzmi to dosyć absurdalnie, ale tylko na pierwszy rzut oka. W 1947 roku Skorzeny został oczyszczony przez Amerykanów z zarzutów zbrodni wojennych, więc postanowił rozpocząć nowe życie w Hiszpanii (bardzo popularny kierunek w tamtych czasach). Otworzył biuro w Madrycie, gdzie prowadził działalność gospodarczą importując i eksportując materiały budowlane. Skorzeny wspomniał, że w 1952 roku "uśmiechnęło się do mnie szczęście" i otrzymał duży kontrakt na dostawę materiałów kolejowych, ale prawda jest taka, że generał Franco sam dbał o los powojennych "gwiazd", które szukały azylu na jego ziemi, np Leon Degrelle pracował w państwowej spółce lotniczej.

Skorzeny do Irlandii wybrał się w 1957 roku, gdzie został zaproszony do hotelu Portmarnock Country Club w hrabstwie Dublin. Trzeba pamiętać, że Irlandczycy nienawidzili Anglików, regularnie toczyli z nimi wojny o niepodległość (w 1937 roku IRA próbowała zabić króla Jerzego VI, w 1939 roku przeprowadziła serię zamachów bombowych w UK), a sami Niemcy planowali użyć ich w operacji Lew Morski: IRA miała zostać wykorzystana do akcji dywersyjnych w głównej bazie morskiej Royal Navy - Londonderry. Można więc powiedzieć, że postać "komandosa Hitlera" nie wypalała Irlandczykom oczu, ba, na spotkaniu zjawił się chociażby młody polityk, Charles Haughey, który został potem premierem Irlandii. Ciepłe przyjęcie jakie zgotowali Skorznemu obecni w hotelu skłoniło go do zakupu Martinstown House, farmy i posiadłości o powierzchni 160 akrów w Curragh w hrabstwie Kildare w 1959 roku. Okoliczni mieszkańcy wspominali po latach, że Skorzenego można było zobaczyć przejeżdżającego przez Curragh w białym mercedesie, potrafił nawet zjawiać się na wieczorkach historycznych, gdzie podczas jednego z posiedzeń zdementował plotki, jakoby Hitler miał przeżyć wojnę.
Ciekawostka druga: pozwał brytyjską gazetę. Po latach, gdy przeszedł już proces denazyfikacyjny i mógł bez obaw podróżować po Europie, postanowił wybrać się na spotkanie z przywódcą brytyjskich faszystów, Oswaldem Mosleyem. Ku zdziwieniu Skorzenego, został zatrzymany na londyńskim lotnisku przez policję, która poinformowała go, że ma zakaz wstępu na teren Anglii. Wtedy jeszcze nie wiedział, że pozwolenie na pobyt w Irlandii było obwarowane podobnym obostrzeniem. SS-mański komandos pokręcił nosem i zabrał się z powrotem, lecz nie na długo. Wykorzystał swoje liczne kontakty i po paru latach znowu zjawił się na brytyjskiej ziemi. Tym razem bez żadnych przeszkód przeszedł przez teren lotniska i zameldował się w gmachu dyrekcji BBC, gdzie podpisał umowę na wykorzystanie swoich wspomnień w jednej z audycji. Skorzeny co prawda puszczał mimo uszu tysiące pojawiających się w mediach historii na jego temat i powojennych legend, lecz gdy został oskarżony przez dziennik Daily Sketch o szkolenie egipskich komandosów w zabijaniu brytyjskich oficerów, postanowił szukać sprawiedliwości przed sądem. Dziennikarzom wytoczył proces, a redakcja musiała mu zapłacić 12 tysięcy funtów. Skorzeny jedną połowę przekazał na rzecz brytyjskich inwalidów wojennych, a drugą na rzecz niemieckich.
#jfe #trzeciarzesza #historia

6

Brak komentarzy. Napisz pierwszy