Nie rozumiem tego bólu dupy lewactwa że wyborcy Mentzena i Konfy zagłosowali na Nawrockiego. Mentzen dał obu kandydatom taką samą szansę by przekonać do siebie swoich wyborców, którą wykorzystał tak naprawdę tylko jeden.
Nawrocki przyszedł do niego, zgodził się z nim w wielu kwestiach i potępił wiele błędnych decyzji PiSu. Później beż większych zastrzeżeń podpisał 8 punktową deklarację Mentzena, którą obiecał przestrzegać gdy zostanie prezydentem. Ba, chciał ją nawet rozszerzyć. Oprócz tego zgodził się też na prośbę Mentzena na spotkanie z przedstawicielami branży kryptowalut (która się odbyła). Cała rozmowa przebiegła dość bezkonfrontacyjnie a Nawrocki zwracał się do Mentzean z szacunkiem (nawet jeśli wymuszonym) per Panie doktorze.
Analogiczne spotkanie z Trzaskowskim i co robi Rafał? Tak naprawdę nie zgadza się do końca z żadnym postulatem Mentzena, a z niektórymi kategorycznie i jednocześnie uzasadnia swoje zdanie argumentami jak dla typowego wyborcy lewicy. Finalnie wszystko co powiedział pozytywnego i tak można wrzucić do kosza, bo nawet pod własnymi słowami nie chce się podpisać. Do tego potwierdził obawy wielu wyborców Konfederacji, że jak zostanie prezydentem to zaostrzy cenzurę podpisując ustawę Bodnara. Całe to bronienie ideologii LGBT to tylko już była wisienka na torcie. Oczywiście całą rozmowę próbował prowadzić z pozycji wyższości, do tego adresując Menzena niczym uczniaka "Panie Sławku".
Po doświadczeniu tych dwóch spektakli, jaką decyzję ma podjąć wyborca konfederacji? Nawet jeśli Nawrocki ma szemraną przeszłość, to zdecydował się pewien gest, którego wyborcy Konfederacji oczekiwali. Może ich oszuka, tego nie wiemy. Wiemy natomiast na pewno, że tęczowego Rafała nie było stać nawet na podpis pod swoimi słowami i jasno zadeklarował brnięcie w wszystko co dla konserwatystów najgorsze. Skąd w takim razie to zdziwienie, że wyszło jak wyszło?
#polska #konfederacja #wybory #polityka
Nawrocki przyszedł do niego, zgodził się z nim w wielu kwestiach i potępił wiele błędnych decyzji PiSu. Później beż większych zastrzeżeń podpisał 8 punktową deklarację Mentzena, którą obiecał przestrzegać gdy zostanie prezydentem. Ba, chciał ją nawet rozszerzyć. Oprócz tego zgodził się też na prośbę Mentzena na spotkanie z przedstawicielami branży kryptowalut (która się odbyła). Cała rozmowa przebiegła dość bezkonfrontacyjnie a Nawrocki zwracał się do Mentzean z szacunkiem (nawet jeśli wymuszonym) per Panie doktorze.
Analogiczne spotkanie z Trzaskowskim i co robi Rafał? Tak naprawdę nie zgadza się do końca z żadnym postulatem Mentzena, a z niektórymi kategorycznie i jednocześnie uzasadnia swoje zdanie argumentami jak dla typowego wyborcy lewicy. Finalnie wszystko co powiedział pozytywnego i tak można wrzucić do kosza, bo nawet pod własnymi słowami nie chce się podpisać. Do tego potwierdził obawy wielu wyborców Konfederacji, że jak zostanie prezydentem to zaostrzy cenzurę podpisując ustawę Bodnara. Całe to bronienie ideologii LGBT to tylko już była wisienka na torcie. Oczywiście całą rozmowę próbował prowadzić z pozycji wyższości, do tego adresując Menzena niczym uczniaka "Panie Sławku".
Po doświadczeniu tych dwóch spektakli, jaką decyzję ma podjąć wyborca konfederacji? Nawet jeśli Nawrocki ma szemraną przeszłość, to zdecydował się pewien gest, którego wyborcy Konfederacji oczekiwali. Może ich oszuka, tego nie wiemy. Wiemy natomiast na pewno, że tęczowego Rafała nie było stać nawet na podpis pod swoimi słowami i jasno zadeklarował brnięcie w wszystko co dla konserwatystów najgorsze. Skąd w takim razie to zdziwienie, że wyszło jak wyszło?
#polska #konfederacja #wybory #polityka
pentakilo
0
PostironicznyPowerUser
3
stawo73
3
ncc
0