Byłem dzisiaj z kobietką w kinie VR. Ale takim z prawdziwego zdarzenia. Nie ze sam kask VR i siedzisz (takich to już kilka zaliczonych) ale taki mobilny, czujniki na nogach i rękach plus wybór awatara. Dodatkowo musisz zbierać przedmioty aby pójść dalej, a nawet mogłeś pogłaskać kota, który się przewija w historii.
Dodatkowo były zapachy. I końskiego gówna i prochu podczas wystrzału armat.
Scenariusz przygody oparty na rewolucji genewskiej z 1846 (chociaż tytuł był „Genewa 1850)”.
Ogólnie zajebista sprawa a jeszcze bardziej ze byliśmy tylko we dwójkę na 6 miejsc.
Za tydzień idziemy na inny, bo mają trzy w repertuarze. Jeszcze o lataniu na smokach oraz Zoo obcych.
#takietam #chwalesie #vr

10

Brak komentarzy. Napisz pierwszy