Pisiory to jednak największe faje i do niczego się nie nadają. Najpierw Batyr pierdoli sobie że ma 1 mieszkanie, potem mówi że dostał drugie za pomoc, na końcu wychodzi Czarnek że jednak Nawrocki je kupił Dali się wychujac jak nie wiem co. Wystarczyło po pierwszej wpadce z tym, że ma jedno mieszkanie wyjść i powiedzieć, że przeprasza gdyż nie pamiętał o tym mieszkaniu, jako że zostało ono kupione od starszego mężczyzny w cenie 120k za kawalerkę (jeśli kupił to x lat temu to normalna cena), do którego nie przywiązywał wagi, gdyż chodziło by Pan Jerzy mógł za te pieniądze otrzymać miejsce w dobrym domu opieki i uzyskać jak najlepszą opiekę. I by było tyle z tematu. Jakby ktoś pierdolił że wykiwał dziadziusia to wyskoczyć z apartamentami czaskoskiego, które są warte grubo ponad 2 banki. I skąd wziął na to pieniądze będąc tylko prezydentem z pensja urzędnicza. I jaka ma moralność lewactwo wyskakiwać mu z oskarżeniami, a sami mając dojścia do lewych zakupów, wykorzystując swoją pozycję publiczna. No ale to miekiszony które klęczą przed wszystkimi co się da.

Z drugiej strony to malutka aferka, która niewiele zmieni. Bo do kilometrówek, mieszkan, zegarkow i innych lewych majatkow Polacy zdążyli się przyzwyczaić.

#pis #afera #mieszkania #nawrocki

13

@wladyslaw_krakowski, pissowski beton i tak zagłosuje tak jak pan kaczyński powiedział
@wladyslaw_krakowski, to kandydat niezależny od pis, a oni tak się angażują jakby był w ich partii
Najpierw Batyr pierdoli sobie że ma 1 mieszkanie, potem mówi że dostał drugie za pomoc, na końcu wychodzi Czarnek że jednak Nawrocki je kupił Dali się wychujac jak nie wiem co.


@wladyslaw_krakowski, to jeszcze nie koniec bo potem w wywiadzie Nawrocki stwierdził że Carnek się nie zna (że w akcie notarialnym który pokazał Czarnek była nieprawda) a faktycznie było jeszcze inaczej. Nie wiem po co to zrobił, mógł siedzieć cicho.

W każdym razie jego wersja jest taka, że u notariusza spisali że jeden drugiemu mieszkanie sprzedał za gotówkę ale faktycznie umówili się na dożywocie. Tzn Nawrocki przed podpisaniem umowy zapłacił tylko 10% a potem przez 8 lat utrzymywał sąsiada opłacając za niego rachunki i wypłacając jakieś drobne kwoty gdy tamten poprosił, że na coś potrzebuje, z mieszkania do śmierci korzystać ma sąsiad (no i płaci te rachunki nadal bo sąsiad jeszcze żyje).

Taka umowa wydaje się uczciwa, jest to też dość wiarygodne, bo młody Nawrocki nawet nie miał całej kwoty aby wyciągnąć z kieszeni i kupić mieszkanie, a sąsiad nie chciał dostawać za dużo kasy na raz bo bał się, że przepije (kwestia picia sąsiada to z innych źródeł).

Tylko dlaczego tego nie spisali a zamiast tego napisali ficyną umowę sprzedaży? Nawet bez takich detali jak opowiadał a po prostu że kupił ale zapłaci w ratach?

A że w debacie powiedział że ma 1 mieszkanie? O to bym się nie czepiał, słowo „ma” można rozumieć na różne sposoby. Nie jest ono tożsame z byciem właścicielem. Raczej w mowie potocznej „ma” oznacza to czym dysponujesz w danej chwili a nie to czego jesteś właścicielem. Można powiedzieć że coś mam choć ta rzecz faktycznie jest od kogoś pożyczona, np mam dzisiaj projektor przyniesiony z pracy wpadnij do mnie wieczorem to obejrzymy film jak w kinie. I w drugą stronę, jestem właścicielem łopaty ale w tej chwili jej nie mam bo pożyczył ją sąsiad i jeszcze nie oddał.

Czy można w taki sposób powiedzieć o mieszkaniu? Moim zdaniem tak.

Nawrocki nie ukrywał tego że posiada to drugie mieszkanie bo gdy kilka lat temu został prezesem IPNu w oświadczeniu majątkowym wymienił wszystkie swoje mieszkania (a nawet wpisał tam więcej rzeczy niż musiał).

Szukanie afery nie siłę. Nie widać aby ktoś tu kogoś oszukał albo nieuczciwie wykorzystał (poza tym że trochę oszukali notariusza). Taka umowa na dożywocie z sąsiadem była dla niego korzystna, ale była też korzystna dla sąsiada.
@wladyslaw_krakowski,

Wystarczyło po pierwszej wpadce z tym, że ma jedno mieszkanie wyjść i powiedzieć, że przeprasza gdyż nie pamiętał o tym mieszkaniu


Kupiłem, a później rzuciłem gdzieś w kąt i zupełnie o nim zapomniałem
@stawo73, nie, bo wystarczyło powiedzieć że kupił je od samotmego dziadka po to, żeby ten mógł sobie dożywotnio wykupować leki, pielęgniarkę i DPS. I pozwolił mu w nim mieszkać do śmierci. A że transakcja przebiegła dawno temu to po prostu w emocjach o niej zapomniał podczas debaty, jednocześnie uczciwie wpisując je jako majątek do oświadczenia. 120k za kawalerkę za goscia na tak wysokim stanowisku to żadna afera. Zresztą nawet jakby powiedział, że po prostu je kupił na rynku beż historii tego dziadka to też by z tego nic nie wyszło.