Linie bólu
Nie ma, by się tak wyrazić, ani jednego serca nie zbrukanego podłością, plugawymi uczynkami czy trądem grzechu, które pozostawiają w spojrzeniu niemylące przebłyski. Nawet w tych sercach, które powróciły z bagien, by się oczyścić, na trwałe zostaje posmak niedoskonałości i popiołu. Można skleić cenną porcelanę, lecz ten kto widział, jak się rozbiła, zawsze rozpozna linie pęknięć, nawet po najdoskonalszym sklejeniu. Wie, że nigdy nie powróci niewidzialna jedność rzeczy doskonałych, o której nawet nie przypuszczał, że może zostać utracona.
Im głębiej wchodzi się w życie, tym bardziej serce znaczą linie bólu, niedostrzegalne dla tych, którzy nie wiedzieli, ani nie wiedzą o upadku, a mimo to rozdzierające, bo zawierające w sobie utraconą wrażliwość, jak cenny jedwab rozerwany ze zgrzytem. Szczęśliwi, których niewidzialne cierpienia oczyszczają! Wielu innych, którzy jako tako podnieśli się z grzechu, uparcie sobie wmawia, że to poniżenie było konieczne. Na zawsze przenika ich gorejąca tunika, która ostygła na skórze, przykleiła się doń i stała się ciałem, jak ropiejąca skóra, z którą odtąd tworzy całość.
W czyje oczy spojrzeć bez drżenia? Co w nich się kryje? Kto kiedyś nie był podły? Kto nie nosi w sobie słów, gestów, pragnień i zaniedbań, które trudno wyznać? Czyje życie wewnętrzne nie było kiedyś zmumifikowanym trupem? Ilu mężczyzn i kobiet skrywa pod płaszczykiem konwencji bankructwo swej uczciwości, przysiąg i nikczemną profanację ciała? Czasem czynią to z wyrzutami sumienia. Najczęściej bez, a nawet z wyrazem triumfu i zuchwałej prowokacji.
Ostateczny upadek, który zniszczył wszystko - poczucie przyzwoitości, wstyd, szacunek dla siebie, swojego ciała i słowa, a do tego wszystkiego również Boga - jest wyłącznie wynikiem setek uprzednich aktów zaparcia, których z początku się wypierano lub ukrywano. Całość upada dopiero wtedy, kiedy niezliczone włókna serca zostaną jedno po drugim przecięte pośród wykrętów i pretekstów, a następnie licznych i coraz bardziej nieodwracalnych zaniedbań oraz wielu rozprzężeń, po których następuje śmierć sumienia.
Leon Degrelle "Płonące Dusze"
https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/authors/15495/625118-352x500.jpg
#degrelle #jfe
Nie ma, by się tak wyrazić, ani jednego serca nie zbrukanego podłością, plugawymi uczynkami czy trądem grzechu, które pozostawiają w spojrzeniu niemylące przebłyski. Nawet w tych sercach, które powróciły z bagien, by się oczyścić, na trwałe zostaje posmak niedoskonałości i popiołu. Można skleić cenną porcelanę, lecz ten kto widział, jak się rozbiła, zawsze rozpozna linie pęknięć, nawet po najdoskonalszym sklejeniu. Wie, że nigdy nie powróci niewidzialna jedność rzeczy doskonałych, o której nawet nie przypuszczał, że może zostać utracona.
Im głębiej wchodzi się w życie, tym bardziej serce znaczą linie bólu, niedostrzegalne dla tych, którzy nie wiedzieli, ani nie wiedzą o upadku, a mimo to rozdzierające, bo zawierające w sobie utraconą wrażliwość, jak cenny jedwab rozerwany ze zgrzytem. Szczęśliwi, których niewidzialne cierpienia oczyszczają! Wielu innych, którzy jako tako podnieśli się z grzechu, uparcie sobie wmawia, że to poniżenie było konieczne. Na zawsze przenika ich gorejąca tunika, która ostygła na skórze, przykleiła się doń i stała się ciałem, jak ropiejąca skóra, z którą odtąd tworzy całość.
W czyje oczy spojrzeć bez drżenia? Co w nich się kryje? Kto kiedyś nie był podły? Kto nie nosi w sobie słów, gestów, pragnień i zaniedbań, które trudno wyznać? Czyje życie wewnętrzne nie było kiedyś zmumifikowanym trupem? Ilu mężczyzn i kobiet skrywa pod płaszczykiem konwencji bankructwo swej uczciwości, przysiąg i nikczemną profanację ciała? Czasem czynią to z wyrzutami sumienia. Najczęściej bez, a nawet z wyrazem triumfu i zuchwałej prowokacji.
Ostateczny upadek, który zniszczył wszystko - poczucie przyzwoitości, wstyd, szacunek dla siebie, swojego ciała i słowa, a do tego wszystkiego również Boga - jest wyłącznie wynikiem setek uprzednich aktów zaparcia, których z początku się wypierano lub ukrywano. Całość upada dopiero wtedy, kiedy niezliczone włókna serca zostaną jedno po drugim przecięte pośród wykrętów i pretekstów, a następnie licznych i coraz bardziej nieodwracalnych zaniedbań oraz wielu rozprzężeń, po których następuje śmierć sumienia.
Leon Degrelle "Płonące Dusze"
https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/authors/15495/625118-352x500.jpg
#degrelle #jfe
Brak komentarzy. Napisz pierwszy