"Każdy jest człowiekiem jakiegoś narodu, ziemi i przeszłości. Można o tym nie wiedzieć. Można spróbować o tym zapomnieć. Ale bieg wydarzeń szybko postara się przywieźć nas do źródeł życia. Najpierw wiedzie nas do ludzi naszej krwi: rodzina, haniebna czy chwalebna, rozsnuwa wokół nas swe więzy, które z czasem stają się coraz ściślejsze i coraz mocniejsze. Niekiedy nas duszą. Nigdy nie można się z nich uwolnić. Kiedy w grę wchodzi krew reagujemy gwałtownie. Racja z góry jest po stronie krwi. Stanowimy z nią całość, jak gdyby nasze żyły tworzyły jeden organizm i jakby rodzina miała jedno serce, które pompuje w każdego z nas tę samą krew i zgarnia ją zewsząd z powrotem do siedliska życia.https://kj1bcdn.b-cdn.net/media/34150/soil.png
Tak samo jest ze stronami rodzinnymi. Nie sposób od nich uciec. Widok pożółkłej ryciny z którąś z naszych katedr i wspomnienie zapachu wydm, szarości naszych pagórków, krętego biegu naszych rzek, sprawiają że do gardła podchodzi nam uczucie miłości, tak poruszone i gromkie, że zapiera dech w piersiach. Przeszłość stron rodzinnych utrwala się w głębi świadomości i uczuć. Wszystko w nas jest pozostałością, odrodzeniem, nawet jeśli o tym nie wiemy. Przeszłość stron rodzinnych odradza się w każdym pokoleniu, podobnie jak wiosna, która wciąż powraca w nowych pąkach."
Leon Degrelle "Płonące dusze"
#degrelle #jfe
Brak komentarzy. Napisz pierwszy